Betowała: MalinqAshida
~~~~
- Ich następnym celem była Water 7, wyspa słynąca ze wspaniałych cieśli. Za zdobyte na niebiańskiej wyspie pieniądze, chcieli naprawić statek - ogłosił wesoło Luffy, ponownie zajmując swoje stałe już miejsce na podłodze.
Powoli zaczynał się do niego przyzwyczajać tak bardzo, jak do rzeźby dziobowej. A to było niezłe wyróżnienie dla jakiegokolwiek miejsca.
Jego przyjaciele rozłożeni byli na swoich łóżkach i z zainteresowaniem słuchali o kolejnych przygodach tajemniczych piratów. O tym, jak odwiedzili stocznie, jak dowiedzieli się, że Merry nie można już naprawić, o ukradzionych pieniądzach, rodzinie Franky'ego. Wstrzymywali oddech, gdy doszło do rozłamu w załodze, gdy dowiedzieli się o sekretnej organizacji: CP-9, oraz podczas opowieści o Aqua Lagunie.
Monkey zakończył swoją opowieść w momencie, w którym prawie cała załoga, plus tajemniczy Sogeking, ruszyli morskim pociągiem, żeby uratować swoją przyjaciółkę. Wiedział, że zrobiło się już późno, dlatego postanowił resztę opowiedzieć następnego wieczoru.
- Pokłócili się o statek? - zapytała z niedowierzaniem Nami.
- Tak po prostu zdradził kapitana? - Zoro najwyraźniej miał nieco inne poglądy w tej sprawie.
- Ale przecież ten statek był z nimi bardzo długo... - wtrącił się nieśmiało Chopper.
- Skoro tamci powiedzieli, że nie da się go naprawić, to dalsze pływanie na nim mogło być naprawdę niebezpieczne – zauważył Franky.
- A co z panią archeolog? - zapytał Sanji.
Luffy zaśmiał się, słysząc tyle pytań.
- Co się z nimi dalej działo, opowiem dopiero jutro. Nie chcę wam nic dzisiaj zdradzać – ogłosił, uśmiechając się przy tym. Cieszyło go, że jego opowieści wywoływały tak żywe reakcje.
- A statek? - dopytywał Usopp.
- To również jutro. A dzisiaj jest już pora, żeby pójść spać – poinformował, podnosząc się i podchodząc do drzwi.
- Dobranoc. - Dotarł do niego zgrany okrzyk, więc uśmiechnął się jeszcze szerzej i odpowiedział wesoło:
- Dobranoc!
Po czym zgasił światło i opuścił pomieszczenie.
*
Luffy siedział w kuchni, jedząc kawałek mięsa, kiedy do pomieszczenia wszedł Franky. Zerknął w stronę kapitana i przywitał się swoim typowym, donośnym głosem.
- Oi, Luffy!
- Hej, Franky! Co jest? - zapytał w odpowiedzi król piratów, odkładając na chwilę posiłek z powrotem na talerz.
- Mój nowy wynalazek nie wyszedł – wyjaśnił przybitym głosem cyborg.
- Dlaczego? Nie działa?
- Właśnie działa... I to jest problem...
Chłopak pokrótce wyjaśnił, o co mu chodziło. Wymyślił automatyczną siekierę, która miała ułatwiać ścinanie drewna na ognisko, bądź na różne materiały. Postanowili ją wypróbować. Tylko, że w momencie, w którym ta zaczęła pracować, do pracowni wpadła Nami, chcąc się zapytać o coś przyjaciela. Skończyło się na tym, że fryzura nawigatorki została delikatnie skrócona, a cieśli oberwało się za tworzenie „niebezpiecznych i morderczych machin".
CZYTASZ
Bajki na Dobranoc
FanfictionLuffy spełnił swój cel i został królem piratów. Razem z resztą załogi pływają teraz po morzu, szukając kolejnych przygód. Zostają zaatakowani przez marynarkę. Wszystko wydaje się iść dobrze, dopóki jeden z pocisków nie zaczyna wydzielać z siebie taj...