Betowała: MalinqAshida
~~~~
Luffy w zamyśleniu otworzył drzwi do męskiej kajuty. Dość szybko zorientował się, że nie jest sam. Już po chwili patrzył prosto w oczy Zoro, który usiłował coś schować za plecami. Próbował, bo miecze były niemalże jego wysokości i chłopak miał problem, żeby je utrzymać za sobą.
- Co robisz? - zapytał Monkey, mrugając nieco zaskoczony zachowaniem młodego szermierza.
- Ja... Nic... - Odwrócił wzrok.
- To dlaczego chowasz te katany za plecami?
Zielonowłosy speszył się nieco, uświadamiając sobie, że został przyłapany.
- Znalazłem je przypadkiem... Chciałem je tylko obejrzeć - wyjaśnił, podając broń królowi piratów. Ten zaśmiał się, kręcąc głową i odmawiając przyjęcia mieczy.
- Nie ma sprawy. Możesz je oglądać ile tylko chcesz. Są twoje.
- Moje? - Roronoa spojrzał na katany, po czym ponownie na gumiaka. - Naprawdę?
- Oczywiście. Ja nie potrafię się posługiwać bronią. - Wzruszył ramionami i sięgnął do szafki, wyciągając karty, które miał przynieść na pokład. Kilka osób miało ochotę zagrać.
- Jesteś silny, prawda? - zapytał w pewnym momencie Zoro, wciąż obserwując swojego kapitana.
- Tak. Dlaczego pytasz? - Luffy spojrzał na niego z zaciekawieniem.
- Mógłbyś pomóc mi w treningu? Chcę być silniejszy - poprosił.
- Jasne - zaśmiał się gumiak.
Ucieszył się, widząc szczęście, rozświetlające twarz Roronoy. Jego przyjaciele powoli przestawali być tak wystraszeni całą sytuacją, jak jeszcze niedawno. Sprawiało mu to ogromną ulgę.
*
- Co się działo dalej?! - Luffy czuł na sobie intensywne spojrzenia dzieciaków. Uśmiechnął się, siadając na swoim stałym już miejscu, na środku pokoju.
- Oczywiście, popłynęli, żeby odzyskać nawigatorkę! - Monkey kontynuował swoją opowieść, dochodząc do ich dopłynięcia na rodzinną wyspę Nami i ich walki z ryboludem. Skończył na tym, jak oddalali się od portu, a nawigatorka pokazała mieszkańcom ich ukradzione portfele.
- To było niesamowite! Pokonali te ryby! - Franky i Usopp poderwali się z miejsc i zaczęli imitować walkę. Reszta załogi z chęcią dołączyłaby do ich popisów, gdyby nie powstrzymał ich Luffy, który ze śmiechem kazał im się położyć.
- Naprawdę ryzykowali życie, żeby pomóc nawigatorce? - Nami spojrzała na niego wielkimi oczami. Król piratów pokiwał głową.
- Oczywiście. Przecież była ich nakama!
- I przyłączyła się do nich? Podobno nienawidziła piratów... - zorientował się Brook.
- Tak, przyłączyła się do nich.
- Dlaczego?
- Hmmm... Hej, Nami! Co o tym myślisz?
- Uch... - Dziewczyna była zaskoczona jego pytaniem, ale posłusznie zastanowiła się nad odpowiedzią. - Pewnie zorientowała się, że nie wszyscy piraci są źli. I w końcu poczuła, że jest ktoś, komu na niej zależy... Chyba w pewien sposób, już wcześniej czuła się częścią załogi... - powiedziała, nieco zaskoczona swoją własną odpowiedzią.
![](https://img.wattpad.com/cover/82711096-288-k91600.jpg)
YOU ARE READING
Bajki na Dobranoc
FanfictionLuffy spełnił swój cel i został królem piratów. Razem z resztą załogi pływają teraz po morzu, szukając kolejnych przygód. Zostają zaatakowani przez marynarkę. Wszystko wydaje się iść dobrze, dopóki jeden z pocisków nie zaczyna wydzielać z siebie taj...