Kilka lat później

6K 384 62
                                    

Hej, hej! 🙈

Dostałam dużo komentarzy, żebym napisała kolejną część 'What If', ale naprawdę nie widzę w tym sensu. Pewnie byłoby to po czasie lekko naciągane, a tego nie chce. Plus na pewno byłoby nudne i źle by się czytało, dlatego napisałam jeden rozdział, który będzie ostatni i to już jest ostateczne zakończenie! 

Dziękuje jeszcze razy wszystkim za to, że czytaliście i komentowaliście. Wiele to dla mnie znaczy, naprawdę.💖 

Miłego czytania, mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będziecie zawiedzeni. 😍

--------------------------------

Otworzyłam leniwie oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Poczułam dłonie, które oplatały mnie w pasie, więc bez zastanowienia przewróciłam się na drugi bok, aby spojrzeć na dziewczynę, którą kochałam całą sobą. Uśmiech od razu wpłynął na moją twarz, gdy ją ujrzałam. Jej ramiona wciąż szczelnie mnie obejmowały, a usta miała lekko uchylone. Cieszyłam się z takich poranków jak ten, gdy mogłam ją spokojnie podziwiać. Jak jej czarne włosy w nieładzie układają się na poduszce, a jej twarz wyraża jedynie spokój. Kochałam ją podziwiać; jej pełne usta, a nawet piegi na nosie, które uważałam za urocze. No i oczywiście oczy, które obecnie miała zamknięte.
Oparłam się na łokciu i odgarnęłam włosy, które opadły na jej policzki. Mimowolnie przygryzłam dolną wargę. Widywałam ją każdego ranka i wciąż nie mogłam się nią nacieszyć. Mimo tylu przeszkód, kłótni, a nawet złamanego serca, była tutaj. Kochała mnie i wiedziałam, że nigdy ode mnie nie odejdzie. Nie ponownie. Próba przetrwania bez niej, do której byłam zmuszona, gdy sama podjęła taką decyzję, to był najgorszy okres czasu w całym moim życiu. To jaką pustkę wtedy czułam.. Nigdy nie sądziłam, że rozstanie aż tak boli. Do wtedy. Nie potrafiłam się pozbierać mimo upływu kilku miesięcy. Chodziłam jak duch po nowej szkole, a gdy tylko zostałam sama, płacz całkowicie brał nade mną kontrolę.
Ale wróciła. Udowodniła, że mnie kocha i tak jak ja bez niej, ona nie potrafi beze mnie żyć. Byłyśmy dla siebie stworzone, nieważne co kto sądził.
Kciukiem przejechałam po jej dolnej wardze, a ona mruknęła coś niezrozumiałego. Uśmiechnęłam się i ponowiłam ten ruch. Jej zaspany głos i chrypka, która zawsze przy tym towarzyszy jest niczym muzyka Demi dla moich uszu.
Zjechałam palcem po jej szyi i zatrzymałam się na dekolcie. Kochałam to, że spała w samej bieliźnie. Zaczęłam krążyć palcem i robić kółeczka na kawałku jej skóry. Pod moim dotykiem poruszyła się niespokojnie, ale nie obudziła się. Nachyliłam się nad nią i złożyłam delikatny pocałunek na jej ustach a kolejny na szyi.
- Camz... - mruknęła i otworzyła oczy. Wciąż była zaspana, bo miała je tylko lekko uchylone, ale kiedy przyssałam jej czuły punkt, rozszerzyła je szeroko. Oderwałam się od niej i uśmiechnęłam szeroko.
- Cześć, piękna – przywitałam się i przywarłam ustami do jej warg. Od razu odwzajemniła pocałunek i ułożyła dłonie na moich biodrach. – Jak się czujesz?
- Dobrze. – Uśmiechnęła się szeroko. – Bardzo dobrze. Jestem z miłością swojego życia już tak długo, więc jak mam się czuć?
- Zazdroszczę jej – wyszeptałam prosto w jej usta. – To musi być szczęściara – stwierdziłam i zaczęłam składać pocałunki na jej szyi. Usłyszałam jej ciche jękniecie, gdy natrafiłam ponownie na jej czuły punkt. Kochałam to, że znałam jej ciało jak własne i wiedziałam co zrobić, aby oszalała.
- Ty jej? – prychnęła próbując unormować oddech. – Nawet nie wiesz jaką to ja szczęściarą jestem, że ją mam.
- Tak? Ty? – zapytałam wciąż ją całując. Chciałam, żeby ten dzień był dla niej jak najlepszy, więc musiałam sprawić by zaczął się jak najlepiej. A pocałunki na szyi były zdecydowanie jej ulubionymi.
- Tak – mruknęła i przejechała dłońmi po moim brzuchu. – Kocham ją całą sobą.
- Jestem pewna, że ona odwzajemnia Twoje uczucia – zapewniłam i ponownie się nad nią nachyliłam.
- Dlaczego Ty masz jeszcze spodenki? – zapytała, a niewinny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Pokręciłam głową i złożyłam czuły pocałunek na jej nosie. Kochałam, gdy zgrywała tą grzeczną dziewczynkę. Tak naprawdę było inaczej. Ona nigdy nie była grzeczna, nie przy mnie.
- A dlaczego ty masz jeszcze stanik?
- Bo moja dziewczyna jeszcze się tym nie zajęła – odpowiedziała nieco niezadowolona.
- Mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie tak samo. – Puściłam jej oczko i spojrzałam ponownie w jej piękne, zielone oczy, w których zakochałam się, gdy tylko pierwszy raz je ujrzałam. Zabawne. Wierzyłam, że nie będę miała u niej szans, a ona jest zakochana w Joshu. Jak głupia byłam?
- Za chwile..
- Poczekaj – przerwałam jej i ułożyłam palec na jej ustach. Zmarszczyła pytająco brwi, a ja jedynie pokręciłam głową. – Chciałam Ci powiedzieć, że kocham Cię nad życie, słońce. Zrobiłabym dla Ciebie wszystko i nie wiem czym zasłużyłam na Ciebie.
- Camz, skarbie. – Chwyciła moją dłoń i splotła nasze palce. Kochałam to jak nasze dłonie idealnie do siebie pasowały. Jakby były dla siebie stworzone.
- Lauren, kocham Cię – wyznałam, a uśmiech wpłynął na moje usta, bo od razu przypomniało mi się nasze pierwsze wyznanie miłości. Po występnie w Forks, na mostku przy naszej byłej szkole. Gdybym mogła, wróciłabym tam tylko po to, aby ponownie tam usiąść, zapalić i wypić szampana, którego tam piłyśmy. Wykrzyczałabym jak bardzo ją kocham i pocałowała tak namiętnie, że nie potrafiłaby oddychać. To miejsce było tysiące kilometrów od nas, ale nigdy o nim nie zapomnę i przysięgłam sobie nawet, że kiedyś razem z nią tam wrócę. Ono było dla mnie ważne tak samo dla niej.
- Ja Ciebie też, Camila. Całym moim pieprzonym sercem.
- To dobrze. – Uśmiechnęłam się i nachyliłam nad jej ustami. – Wszystkiego najlepszego z okazji naszej czwartej rocznicy, niedźwiadku – powiedziałam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, który wyrażał całą moją miłość do tej dziewczyny.
Już dawno zagubiłam się w miłości do niej.

What if? /Camren Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora