Rozdział 12

6.9K 416 72
                                    

Rozdział jest kontynuacją poprzedniego!

Przed ostatnią lekcją siedziałam razem z Joshem i jego znajomymi na ławeczce. Od wf nie miałam żadnego kontaktu z dziewczyną. Widziałam, że chce ze mną porozmawiać, ale gdy zobaczyła klejącego się do mnie chłopaka, zrezygnowała. Nie wiem o co mu dzisiaj chodziło. Nie chciał mnie zostawić dzisiaj ani na krok. Miałam ochotę za to uderzyć go w twarz, ale wiem, że jest skłonny do tego, aby mi oddać.

- Cały dzień odpływasz, Laur. - Szturchnął mnie Josh, objął ramieniem i przycisnął mocniej do siebie.

- Stęskniła się. Pewnie myśli tylko o waszych przyszłych nocach - odezwał się Matt. Przewróciłam oczami tak, żeby nikt tego nie zobaczył i oparłam głowę o ramię chłopaka. Nie chcę niepotrzebnych kłótni. Oni znów zaczęli o czymś mówić, a ja ponownie się wyłączyłam. Nie miałam najmniejszej ochoty słuchać o tym, jakich używają odżywek na siłowni. O nie, zdecydowanie nie moja bajka. Wolałabym teraz siedzieć i przytulać się do dziewczyny.

Gdy podniosłam wzrok, ujrzałam ją. Szła z Susan. Spojrzała na mnie tylko na sekundę i odwróciła wzrok. Miałam naprawdę ochotę wstać i za nią pobiec, ale nie mogłam. Ja naprawdę jestem najgorszą przyjaciółką na świecie, która nie potrafi zrezygnować z kogoś innego dla osoby, na której jej zależy.

- Idę do toalety - powiedziałam. Wyswobodziłam się z uścisku chłopaka i ruszyłam w stronę drzwi. Gdy tylko zamknęłam je za sobą, wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms'a:

Do: Mila <3

Treść: Mila, przepraszam Cię cholernie za ten dzień. Powinnam być przy Tobie, ale Josh..

Wysłałam. Nie chciałam jej stracić przez niego. O nie, nie pozwolę na to.

Od: Mila <3

Treść: Spoko. Przecież nie obiecywałaś mi, że będziesz spędzać ze mną każdą minutę swojego życia. Daję sobie radę. Nie martw się. :)

Wiedziałam, że kłamała i to było najgorsze. Do tego napisała kropkę nienawiści i emotikonkę, która przeraża mnie najbardziej. Bo hej, kto ją w ogóle wymyślił? Fałszywość można wyczuć od niej na kilometr.

Do: Mila <3

Treść: Powinnam być przy Tobie

Od: Mila <3

Treść: Przecież nie jestem sama. Zajmij się Joshem, bo będzie miał sapy. Miłego weekendu. :)

Znów to zrobiła. Tym razem nie odpisałam. Wiedziałam, że nie ma to sensu, ale to naprawdę nie moja wina, że chłopak cały czas za mną chodził!

Wyszłam zrezygnowana z toalety i nieomal na niego nie wpadłam.

- Dobre wieści! - zawołał wesoło i objął mnie ramieniem. - Nauczyciele mają jakąś konferencje i wszyscy jesteśmy zwolnieni do domu. Co chcesz robić?

- Teraz chcę iść na fajkę - odparłam chłodno. On kiwnął głową i chwycił mnie za dłoń. Splótł nasze palce. Najchętniej wyrwałabym rękę z jego uścisku, ale nie spodobałoby mu się to. Boże, dlaczego ja się go tak słucham?

Zeszliśmy szybko po schodach, następnie wyszliśmy ze szkoły. Od razu rzuciła mi się w oczy Mila, która razem z Susan szła do jakiegoś czarnego, sportowego auta z zaciemnionymi szybami. Zmarszczyłam brwi. Dziewczyna otworzyła drzwi, a ze środka wypadła pusta puszka po piwie.

What if? /Camren Where stories live. Discover now