-4-

520 19 2
                                    

-Iga! Iga!- wychodziłam ze szkoły i usłyszałam bardzo znajomy głos- Iga poczekaj!- zatrzymałam się i spojrzałam na Jeremiego
-Tak, Jeremi?- spojrzałam na wysokiego bruneta a on patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami

Boże, te cudowne niebieskie oczy

-Coś się stało? Jesteś jakaś przybita odkąd skończyliśmy zajęcia z gitary- złapał mnie za ramię wyraźnie zaniepokojony
-Nie...wszystko okej- odpowiedziałam sama nie wierząc w swoje słowa i ściągając rękę Jeremiego z mojego ramienia
-Na pewno?- nie dowierzał, ale chyba postanowił nie zadawać kolejnych pytań- chciałem poćwiczyć piosenkę na zaliczenie, ale chyba nie będziesz miała ochoty, prawda? Więc wyciągam Cię dzisiaj nad wisłe! Co ty na to?
-Nie...Jere..- chciałam dokończyć, lecz poczułam że brunet ciągnie mnie za rękę w stronę parku
-Chodź odprowadzę Cię do domu
-Ale wiesz, że nie musisz, prawda?
-Ale chcę!- objął mnie za ramiona, po lekkim zastanowieniu wzięłam jego rękę z mojego barku, chłopak wyraźnie był zdezorientowany całą tą sytuacją

-No to jesteśmy- przerwałam ciszę, która towarzyszyła nam przez całą drogę, w sumie, dobrze, że nie rozmawialiśmy, mogłam trochę pomyśleć- dziękuję Ci- chłopak po tych słowach chciał mi dać buziaka w policzek ale szybko się oddaliłam do drzwi wejściowych i wykrzyknęłam- to do zobaczenia o 17 nad Wisłą!
-Tak...Pa!

-Cześć mamo, hej tato!
-Cześć- odpowiedzieli mi razem
-Wychodzę dzisiaj o 17- oznajmiłam
-A z kim?- zapytała mama chociaż dobrze widziała, bo przyglądała się przez okno, kiedy odprowadził mnie Jeremi
-Mamo? Czy ty naprawdę myślałaś, że Ciebie nie widać, kiedy chowałaś się za firaną?- zapytałam sarkastycznie
-Ja? Za firaną? Nie! Po prostu...yyy...sięgałam coś z lodówki- odpowiedziała myśląc, że w to uwierze
-Z lodówki powiadasz
-No tak, z lodówki
-Mamo, ja rozumiem że dom jest po remoncie i nas dawno tu nie było, ale moim zdaniem powinnaś wiedzieć, że lodówka jest po przeciwnej stronie kuchni niż okno- powiedziałam rozbawiona- no dobrze, uznajemy, że Ci wierze- oznajmiłam, żeby mama już nie musiała się pogrążać

Po obiedzie poszłam do pokoju i myślałam nad tym co wydarzyło się na lekcji gitary, ale po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości, która była od Jeremiego
-Mam nadzieję, że jesteś już gotowa, bo za 30 minut się widzimy
-Tak, właśnie miałam sprawdzać autobusy

Prawie bym zapomniała o tym spotkaniu. Szybko ubrałam jakąś bluzę, jeansy, Air Jordan'y, rozpuściłam włosy i zbiegłam po schodach
-Pa, tato!
-Pa, Iga, pamiętaj, na dzieci jeszcze przyjdzie pora!- wykrzyczał myśląc, że to będzie śmieszne
-A ten tylko o tym- powiedziałam pod nosem i zamknęłam drzwi. Byłam w drodze na przystanek z moim longboard'em, ponieważ od przystanku na którym mam wysiąść jest kawałek drogi nad Wisłę, więc będzie szybciej jak pojadę na nim.
-Kuźwa- powiedziałam sama do siebie kiedy zauważyłam odjeżdżający mi z przed oczu autobus- trudno, tak bywa- wyszeptałam, wsiadłam na longboard i pojechałam nim nad rzekę

-O, jesteś- Jeremi wstał z ławki i podszedł do mnie- proszę to dla Ciebie- wręczył mi bukiet kwiatów
-Yy...dziękuję- powiedziałam lekko zdezorientowana
-Chodź, usiądziemy- pokazał ławkę niedaleko nas
-Dobrze- odparłam

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, która nie była taka przyjemna jak ostatnio. Jeremiemu chyba też ona nie pasowała więc ją przerwał
-To co dalej?- powiedział patrząc raz na mnie, raz na Wisłę
-Jak dalej?- nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi
-Po szkole- wytłumaczył- masz jakieś plany? Studia czy rozwój kariery?
-Jakiej kariery...- powiedziałam z lekko chamskim uśmiechem na twarzy spoglądając na Wisłę- to tylko pasja...nic więcej- spojrzałam na lekko zdziwionego chłopaka- kariera? W sumie, chciałabym...marzenie takiej małej dziewczynki...no cóż, nie jest to wszystkim pisane, prawda?- spojrzałam na niego, a później na swoje buty zastanawiając się czy nie powiedziałam za dużo
-Nie mów tak, masz wielki talent- podniósł głowę, obrócił mnie w jego stronę i spojrzał w oczy- nie zmarnuj tego. Też kiedyś myślałem, że marzenie to jest sen nie do spełnienia- odetchną- a teraz? Ja i mój brat robimy to co kochamy! To jest wspaniałe! Mam nadzieję, że doświadczysz kiedyś tego samego, a ja będę stał w pierwszym rzędzie na twoim koncercie- uśmiechną się, zbliżył się do mnie, a nasze usta były już bardzo blisko siebie, za blisko
-Nie, Jeremi, nie możemy...- złapałam chłopaka za ramiona, a on się odsunął
-Jak nie możemy? Dlaczego?- powiedział z nadzieją w głosie
-Przecież Ty masz fanki, karierę, szkołe, nie możesz tego zawalić!
-Kariera? To nic takiego! Szkoła? Uczę się dobrze!- powiedział zachowując się jak 11 letnie dziecko, w sumie, to było urocze- A fanki? O co chodzi z fankami?
-Nic nie rozumiesz... Fani Cię potrzebują- wzięłam oddech i doszło do mnie, że ja też go potrzebuję- nie potrafiłabym tak żyć. Te wszystkie media, gazety, to by mnie zniszczyło... Nie umiałabym spojrzeć w oczy Twoim fanom. Nie wytrzymałabym patrząc jak mój chłopak przytula tyle swoich fanek, jeździ w trasy, zostawia mnie na jakiś czas... Nie potrafiłabym Ci zaufać w 100%, przepraszam...- pojedyncza łza spłynęła po moim prawym policzku, kiedy wymawiałam to jedno głupie słowo- przepraszam...- wyszeptałam jeszcze raz
-To dlatego tak się zachowywałaś po zajęciach
-Tak, jeszcze raz przepraszam
-Ale Iga...ja...ja...
-Już nic nie mów- przerwałam mu- zakończmy ten temat, nie możemy być razem i tyle...

Po tych słowach zapadła cisza, głucha cisza. Słyszałam tylko ćwierkot ptaków i fale Wisły. Czasami patrzyłam na Jeremiego, ale kiedy on chciał odwzajemnić spojrzenie to mój wzrok uciekał na rzekę.
-Chyba już pójdę...- powiedziałam patrząc na Jeremiego- pa- dodałam i wskoczyłam na longboard'a
-Pa!- odparł po pewnym czasie, a mnie już nie było

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Hejka!
Chyba nie spodziewaliście się takiego obrotu spraw, prawda?
;D
Możecie dać znać w komentarzu jak wam się podoba FF, jak wam się spodobał rozdział.

Olga ;*

Zaryzykujmy... Proszę!      ||Jeremi SikorskiWhere stories live. Discover now