Rozdział 3 Przygotowania do wojny

Mulai dari awal
                                    

— Tsubakyun! Zastawmy pułapkę! — Okulary złowrogo zamigotały, gdy wyciągnął jeden z mieczy. Kochał psocić. Tsubaki odwzajemnił uśmiech swojego podwładnego. Tak, ten wampir wie co jest najlepsze by poprawić jego znudzony humor. Szykuje się pracowity dzień.

~~*~~

Dach na przeciwko Tokyo World Tree

— Patrzcie ktoś idzie! — Blondwłosy wampir z ekscytacją przyciągał lornetkę do oczu.

Reszta z czwórki także podskoczyła do końca budynku wlepiając wzrok w stronę wyjścia z hotelu. Wampiry były oczywiście subklasami Hugh'a, którym przypadło bycie śledzącymi. Nie mieli zbytniej chęci tego robić, ale że uwielbiali swojego szefa to każdy na to przystał. Bo jaki inny szef by się ekscytował ich związkami?

— Ech.. to ta modelka z magazynu — Zielonowłosy pokręcił zniesmaczony głową. Mieli inne rzeczy do roboty niż podglądanie jakiś babsztylów.

— Moim zdaniem jest bardzo ładna! — Trzeci miał różowe jasne włosy i wyglądem przypominał małego aniołka.

— Ale mogłaby schudnąć tu i ówdzie — Ostatni białowłosy ze znudzeniem obserwował jak dziewczyna porusza się do samochodu.

— MIELŚMY PATRZEĆ NA CO INNEGO!

— WYPCHAJ SIĘ!

— ONA JEST ŁADNA!

— NIE!

— TAK!

Krwiopijcy kłócili się między sobą rzucając co nowe obelgi i pewnie gdyby to trwało dalej wreszcie ściągnęliby na siebie uwagę śledzonych. Usłyszeli za sobą lekki trzask i każde dostało po głowie prawie upuszczając lornetki za budynek.

— Za co?

— Czy wy żeście do końca poszaleli? — Syk Osaki spowodował, że wszystkie wampiry zjechały siadając pod końcem budynku — chcecie by ktoś was zobaczył czy jak?

— Przepraszamy... — Spuścili głowy jak zganione psy.

Raimei co ty tam robisz?! — Głos Mahiru odezwał się w krótkofalówce — przecież poszłaś tylko do sklepu przecznice dalej!

— Nie było tego proszku co chciałeś to poszłam dalej...

~~*~~

Hotel był jednym z większych kompleksów w Japonii, bo posiadał aż 44 piętra! Twarz wampirzycy zbladła jak spojrzała w górę. Z innego budynku wyglądało to o niebo lepiej i jak teraz o tym myśli to jutro będzie miała zakwasy. Jak ona nie lubi się przemęczać..

Sprawa wyglądała następująco Yuki była trzymana na samym dole o czym nikt nie wiedział. Wszyscy myśleli, że wampirzyca pojawi się na górze za to Tsubaki ruszył w miejsce, które dostał w sms'ie. Dziwna sprawa. Jakim cudem, ktoś uprowadził Lilaca i on dostał wiadomość dopiero teraz? Jeśli ta tajemnicza kobieta mu ucieknie to chyba zniszczy pół Tokyo, by je dorwać. Poinstruował swoje podklasy jak mają się zachować i każdy przygotował się na swoich stanowiskach. No prawie każdy..

— Tsubakyun! Myślisz, że to wypali? — Berukia wyglądał znudzony przez okno. Chciał się już zacząć bawić z nowym wrogiem.

— Mała zasadzka na pewno jej się spodoba — Złowrogi uśmiech wampira spowodował zadowolenie na twarzy drugiego.

— Bardzo dobry humor macie — Sakuya nie był ani trochę przekonany co do tego planu. Nie widział jeszcze jeńca i tym bardziej tej tajemniczej drugiej kobiety. Może ona wcale nie jest taka biedna i bezbronna?

— Szoruj na swoją pozycję młody.. — Czerwone oczy Beruki spojrzały w jego stronę. Jak te dzieciaki są upierdliwe w tych czasach.

W międzyczasie, gdzieś wTokyo głęboko pod ziemią ukryta jest specjalna organizacja zwana C3. Zajmująsię oni nadzorem koegzystencji ludzkiej z wampirami starając się by ludzie niedowiedzieli się o istnieniu ludzi mroku. To właśnie stąd zniknęły obydwiebohaterki unikając tego miejsca jak  ognia. Nasuwa się pytanie... Czy one były tylko dwie? Czy istnieje więcej magicznych istot stworzonych przez Pannę Foster?

— Zaraz... chcesz mi powiedzieć, że nasze cele pojawiły się w Tokyo?! — Brązowowłosy wrzeszczał na kobietę, która nic sobie nie robiła z tej sceny. Shuhei Tsuyuki pseudonim „Loki" zawsze był nerwowym człowiekiem i spokojnie można było go zaliczyć do kobiet z okresem. Chłopak mimo swoich dwudziestu dwóch lat wygląda bardzo młodo i spokojnie może robić za licealistę.

— Mówię ci to na pewno one..

— I ja bym o tym nie wiedział? Bzdury...

Zatrzymał się w wejściu, gdy na ekranie zobaczył to co wcześniej by niedowierzał. To była Osaka! Podszedł do ekranu prawie przyciskając nos do ekranu. Wampirzyca szła z dwoma wielkimi siatami zakupów wyraźnie czymś poruszona. Idzie sama? A gdzie jej siostra? Przecież ta dwójka się ze sobą nie rozstaje właściwie nawet na krok! W głowie chłopaka pojawił się genialny plan jak dorwać niesforne wampir. Jest niemal pewny, że jeśli ona tutaj jest to Inaba także, gdzieś tutaj się szwenda.

— Cudownie! — Klasnął uśmiechnięty w dłonie — wreszcie Black Rose się przyda!

Kobieta popatrzyła na swojego towarzysza nie będąc pewna jego planu. Powinni pozwolić by tamta dwójka dowiedziała się o tym, że przetrzymują Melancholię? Black Rose była najmłodszą i zarazem jednym z najsilniejszych Servampów — Servamp Melancholi. Dziewczynka była ofiarą jednej z wojen domowych i właśnie Lizzy się nią zajęła. A obydwa jej pierwsze Servampy zajęły się dzieciakiem niczym najmłodszą siostrą, więc ma z nimi największą więź. Na pewno nie pozwolą by mała dalej była ofiarą eksperymentów.

— Wyślę w pogoń za nimi wygłodniałe psy — Mówił bardziej do siebie niż do towarzyszki.

Wygłodniałe Psy to byli jedni z najlepszych żołnierzy organizacji na której czele stał Tsurugi Kamiya. Chłopak miał dość specyficzny charakter jak nie skrzywiony, ale na pewno ucieszy się na dodatkową kasę. Był czarnowłosym dwudziestosześciolatkiem o złotych oczach i specjalizował się w niciach. Posiadał także dwóch towarzyszy: Yumikage Tsukimitsu był równolatkiem dowódcy o blondwłosach, które wiązał w kucyk używał broni palnej. Junichirou Kurumamori także był w takim samym wieku jak dwójka mężczyzn z jego grupy i miał krótkie brązowe włosy, a twarz skrywał za okularami. Używał broni białej. W trójkę tworzyli grupę wygłodniałych psów, które polowały na wampiry w Tokyo. Jak nic z przyjemnością zapolują na Servampy.

— A co z nimi później?

— Jak to co? Wyślemy ich na badania — Uśmiechnął się jakby to był normalny tryb. Niech Foster nie myśli, że jej twory mogą sobie żyć jak zwykli ludzie. Nie dopóki C3 jest na posterunku.

Yuki siedziała dalej w piwnicy wzdychając sama do siebie. Gdzie ona wylądowała? Powinna sama wyjść, a nie liczyć na pomoc siostry. Pewnie Osaka jest wściekła... Jeśli wysadzi ten budynek na pewno się tym zainteresują media. Czemu jej siostra jest jak pieprzona tykająca bomba? Jedynie co ją teraz pocieszało to brak posiadania Eve. Jeszcze tylko rozdartego towarzysza jej brakuje, który by u umarł po dwudziestu czterech godzinach. To że Servampy ich nie znają wcale nie znaczy, że one nie znają panujących zasad. Ich przyjaciółka doskonale im wszystko wytłumaczyła i tak omijali podpisywania paktu z kimkolwiek. Usłyszała ciche otwieranie drzwi i niezadowolona spojrzała w tamtą stronę. Czy chociaż dadzą jej pół godziny w samotności!? Jest głodna, znudzona i do tego ręce ją bolą.

— Ale numer! Ty naprawdę wyglądasz jak on! — Otworzyła szerzej zdziwiona oczy, kiedy w drzwiach pojawiła się całkiem nowa twarz nastolatka. Pierwszy raz odkąd tutaj jest zobaczyła no jakby to nie powiedzieć dziecko. Jako jedyny z nich wszystkich od samego wejścia uśmiechał się bardziej przyjaźnie.

— Przyszedłeś się zachwycać widokiem? — Miała już szczerze dosyć tych zachwytów nad jej wyglądem. Wygląda jak tamten przystojny blondyn i co z tego?!

To be or not To beTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang