Rozdział 1 "Smutna codzienność"

228 26 2
                                    


Po chwili narzekania mama bez słowa wyszła z domu.
W końcu... – pomyślał Augustin, wstał z łóżka, pogładził po policzku zdjęcie Taeminka, które wisiało na ścianie tuż obok i pełen radości potruchtał do kuchni. Otworzył lodówkę i wyjął sobie jakiś napój, jednak jego radość nie trwała długo, ponieważ na stole leżała mała karteczka.
Augustinku ja wychodzę na jakiś czas, proszę posprzątaj cały dom. ~Mama – Augustinowi po przeczytaniu tej karteczki wyraźnie zbrzydła mina. Wolnym krokiem, jednak wciąż na tyle cool poszedł do swojego pokoju. Poturlał się do parapetu, na którym stało radio, chwilę pooglądał piękne widoki zza okna (jakieś kilka bloków, i widok spalin po pędzących samochodach). Chwilę się rozmarzył, ale gdy już wrócił do rzeczywistości włączył radio i przełączył na jedną z piosenek swojego idola. ♪ DEJNDŻER - zaczął śpiewać i tańczyć, wyglądało to jakby wpadł w trans. Przypomniało mu się, że miał posprzątać dom, ale krzyknął tylko ♪ ITS MAJ SZOŁTAJM ♪ i kontynuował to co robił wcześniej.
RING DING DONG – zabrzmiał głośno dzwonek do drzwi, jednak nie na tyle głośno aby wyciągnąć Agustina z transu. Po chwili dzwonienia w końcu drzwi się otworzyły, jednak Agustino tego nie zauważył, tańczył i krzyczał ♪ PRES JUR NAMBER ♪. CO TY WYPRAWIASZ GŁUPI KRASNALU JUŻ CIĘ DO KOŃCA PORĄBAŁO?! – krzyknęła na niego matka i kopnęła go z półobrotu w piszczel. AŁA TO BOLI – wyjęczał wijący się po podłodze z bólu. Masz za swoje, a teraz marsz do swojego pokoju sprzątać i wyłącz tę muzykę, raz, dwa, trzy szybko, szybko nie ociągaj się. – Powiedziała jakby z troską mamuśka i dla prędkości kopnęła go w pośladek.
Już idę, już idę :(...

Nieosiągalne Marzenia [Taegustin]Where stories live. Discover now