Paranoja dnia środowego

3.3K 432 95
                                    


Życie z królem kształci, jeżeli dostrzeże się pewną prawidłowość. Nie da się zresztą nie dostrzec, chyba że jest się Oikawą Tooru. O szukaniu pracy Tooru wiedział dużo. 

Próbuj, nawet jeżeli ciągle coś nie wychodzi

- Shittykawa, do pracy – mruknął Hajime, jeszcze w półśnie, który żywo ścierał z powiek, ale ten z kolei niezbyt żywo schodził. Tooru tymczasem skulił się w łóżku w motek nieszczęść. Za samo to należało skonfiskować mu poduszkę i kołdrę. Co też Iwa zrobił.

- Przecież nie mam pracy.

- I co z tym zrobisz?

- Niic? – spytał Oikawa, w kanwie ubolewającego skomlenia.

Środa. Iwaizumi nadal nie ma serca - postawiony przemocą na nogi, Oikawa może za to żyrować.

Ale organ poczyna z wolna odrastać ani chybi, skoro okazjonalnie Iwa-chan robi się mniej cięty. Tym razem uczynnym mimochodem podrzucił szatynowi – cierpiącemu w milczeniu nad szklanką mleka – jaką taką konfekcję. Prawda, że przede wszystkim miało to na celu tym szybsze wykopanie delikwenta z domu, ale przekaz podprogowy zdawał się miłosierny.

Kocha. Jak głupi kocha!

- No dobrze, znajdę coś – obiecał grzecznie ekskapitan.

- Nawet próbuję w to wierzyć, tyle że o tobie i twojej rzetelności, a raczej jej braku, każdy pracodawca w okolicy słyszał.

- Pojadę do sąsiedniego miasteczka.

Iwaizumiemu zapaliła się czerwona lampka. Zatrważające zmiany sznytu mogą być symptomatyczne dla choroby, czyż nie?

Powinien wypuszczać chorego człowieka, może w stanie agonalnym, z domu, jeszcze w tak daleką drogę?

Przymknął oczy, skupił się i zaraz stanęło mu przed oczami ich dotychczasowe współegzystowanie.

Wypierdalaj z domu, Kusokawa.

Bądź szczery

Szczerości się Oikawie nie odmówi – rzecz jasna wtedy i tylko wtedy, kiedy spokojnie mógłby trochę pokręcić, co było jego niezaprzeczalnym talentem.

Dlaczego chciałby dostać tę pracę?

Nie chciałby, jego chłopak mu każe.

W wielu przypadkach od razu zwolniło go to z wywiadu, zaledwie parokrotnie musiał udzielić jeszcze kilku odpowiedzi, zanim pozwolono mu wyjść.

Trochę się frasował perspektywą powrotu do domu z hiobową wieścią – no, niestety, mimo największych wysiłków nic – ale tyle razy uszło mu płazem, że może i tym razem uda się przeżyć. 

 Musiał jak uczniak zbierać podpisy od odwiedzonych kierowników, by potem udowodnić Hajime, że był wszędzie. Względnie nie musiałby, gdyby nie przeszkadzało mu dwugodzinne suszenie głowy.Grunt więc to jakoś poradzić sobie z ofertami w bezpośrednim starciu.

Oikawa wierzył w siebie na tyle, ażeby być pewnym, że podoła. 

Wreszcie jednakże znalazł się też człowiek gotowy poczytywać odpowiedzi za próbę oryginalnego poczucia humoru, nie świadectwo niezdrowego pożycia małżeńskiego. Ku własnemu najszczerszemu zdziwieniu, Tooru wracał do domu jako człowiek zatrudniony.

Nie znał swojego męstwa.

Na szczęście ów wyżej wymieniony, doprawdy niewygodny stan nie utrzymał się długo. Po interwencji policji go zwolniono.

Pieskie życie (Haikyuu || IwaOi) √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz