Poniedziałek - kryptonim hydra

5.1K 544 367
                                    


Poniedziałek rano, piąta. Szept łaskoczący w ucho.
- Iwaaaa-chan, wstawaj.
- Po co? - Iwa-chan, służbista w swoim dniu roboczym, uchyla jedną powiekę i spogląda z ukosa na współlokatora. Która to może być godzina? Czas do pracy? Do mamy zadzwonić?
- Musisz się dla mnie rozebrać.
- Po co? Nic się nie zmieniło, odkąd ostatnio patrzyłeś.
- Uuu, a kiedy to było. Po to, że śnią mi się nadzy mężczyźni.
- Jacy, kurwa, nadzy mężczyźni?
- Różni tacy. Nie znasz.

Poniedziałkowe ranki po szczególnie napiętych niedzielach mają to do siebie, że Trashykawę należy uciszać siłą, wbijając mu pusty łeb w poduszkę i wpijając się w jego usta.
A i tak to kolejny z wielu dni, kiedy do niczego nie dochodzi.
W końcu koło piątej pięć tradycyjnie ciszę nocną przerywa dzwonek telefonu pewnego pokrzywdzonego przez los bruneta. Ryk telefonu, dokładniej. A ów los, owo fatum o włosach w kasztan i tej samej barwy oczach, znowu zmieniło mu spokojny dzwonek systemowy na jakąś thrashową solówkę.
Piąta pięć z ułamkami sekund. Rzucone przez Iwaizumiego złe spojrzenie godzi w Oikawę, który poprawia się na swoim miejscu w łóżku i wygłasza zwięzłą mowę obronną:
- Mówiłeś, że mam ci nie zmieniać dzwonka, tak ogólnie. Nie było nic o tym, że nie mogę ustawić specjalnego sygnału przy połączeniach od teściowej.
- Ja ci dam specjalny sygnał. Dotknij mojego telefonu jeszcze raz, a będę musiał ustawić marsz pogrzebowy dla połączeń od ciebie. - Warkot Iwy cichnie stopniowo, przechodzi w konspiracyjny szept. - Poszedł mi na balkon.
- Powinieneś powiedzieć o nas mamusi.
- Na balkon, powiedziałem.
- Bo to wcale nie tak, że jeżdżę z tobą na każde spotkanie rodzinne i twoi krewni raczej się domyślają.
- Wyjdziesz czy mam cię wypchnąć?
- Pchaj, Iwa-chan - odrzekł bez wahania Tooru, zamykając dłoń drugiego mężczyzny w swoich dłoniach. Brakowało jeszcze, by padł na kolana, a może i byłby to zrobił, gdyby Hajime zaraz nie wywalił go na zewnątrz.

XXX

- Tak, mamusiu... tak, tak. Współlokator...? No, jeszcze ze mną mieszka, nie ma się gdzie podziać... Och, kuzynka ci opowiadała, że widziała nas na zakupach? I on mnie całował? Może to nie byłem ja, mamusiu? - Iwaizumi, tylko pozornie, dla uprzywilejowanych, spolegliwy, walnął, jakże rozsądnie, otwartą dłonią w przeszklpne drzwi, do których Oikawa kleił się tak namiętnie, że można by być zazdrosnym. Podsłuchiwał, sukinkot, a że przy tym szyba zaparowała od jego oddechu, przyozdobił ją paroma serduszkami. - Nic, nic, to kot sąsiadów. Znaczy, mój kot. Znaczy, mój współlokator. Ale kuzynka jest na sto procent pewna? O, mówiła, że rozmawiała ze mną? W tym sklepie?
Kurna. Faktycznie było coś takiego.
- Ale na sto procent? No, ale to on mnie całował, chyba rozumie mamusia... Nie? No, ja jego nie całuję. Tylko on mnie. A ja przecież nie odpowiadam za to, co on robi. Słucham? Jak nazywa się mój partner? Oikawa Tooru.
WRÓĆ.
- Nie, nie, mamo - głos Hajime zmężniał w reakcji obronnej - usłyszałem "współlokator". Nie brzmi podobnie? Wie, mamusia, dawno nie byłem u laryngologa. Mój współlokator. Oikawa Tooru. Seks? Co, jaki seks?
Za swoją szybką Tooru mógłby przysiąc, że głos Iwy zaczął raptem brzmieć płaczliwie.
- Tak, wiem, że analny, nie o to...
Iwaizumi zrobił pauzę i powziął głęboki oddech.
- Nigdy. W. Życiu. Jak już, to ja jego, ale my nie... - Tym razem najwyraźniej teściowa wtrąciła swoje trzy grosze, przerywając pytaniem. - No, normalny to on nie jest, ale przyprowadzić to go mogę, jeżeli mamę to uszczęśliwi. Dać do telefonu...? To musiałbym go do domu wpuścić. Nie, nie chodzi o to, że ma HIV. Nie ma. Chyba. Jest niegroźny, tylko głupi. Tak, umiem zakładać prezerwatywę. Skąd? No... po prostu umiem, i tyle. Co, co? Nie, nie stoi na wycieraczce, tylko na balkonie. TAK, JEST UBRANY. Nie, nie podnieca mnie to, że tam stoi. Właściwie to mnie wkurwia. - Pier... oj. - Przepraszam, już nie przeklinam. Dlaczego? No, każę mu tam stać, bo... bo tak mam. Tyle. To może jutro? Dobrze, dziś wieczorem. Do widzenia, mamo.

Pieskie życie (Haikyuu || IwaOi) √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz