~7~ Kot windykator

1.3K 162 6
                                    

- Czemu zabrałeś kota do pracy? - zapytał podejrzliwie pan Tom.

- Bo to będzie powód, żeby ludzie szybciej oddawali długi. Poza tym ona zaczyna narzekać, gdy tylko na chwilę ją zostawię...

Tom westchnął zrezygnowany i pogłaskał po głowie Mirai.

Zapukali pod pierwszy adres, wyszła kobieta, która z reguły barykadowała drzwi, po czym spojrzała ze znudzeniem na obydwu mężczyzn.

- Przecież spłaciłam co do grosza. - rzuciła ponuro.

Jednak jej wzrok spoczął na kotce, która ze znanych sobie powodów zrobiła wielkie oczka.

- Ohhh... - wzruszyła się kobiecina, po czym spojrzała na wezwanie do spłaty i koniec końców wyjęła z portfela odpowiednią kwotę i oddała ją.

Parę minut później Tom spoglądał na kotkę ze zdziwieniem.

- Co ona? Magiczna? Przecież to nonsens.

- Nie dyskryminuj kociej magii. - uśmiechnął się Shizuo.

Kilka następnych klientów może nie oddawało tak chętnie, ale z uwagi na kota raczej na zaczynali awantur z Shizuo.

Tom westchnął zrezygnowany, chadzanie z kotem naprawdę miało swoje efekty.

~~~

Izaya zaśmiał się widząc szamoczącą się w więzach Risuku. Sam ją napuścił na mafię, zaciekawiony,  co z nią zrobią. Mijał czas, aż w końcu gangster wszedł do sali. Risuku jakby cudem z ramion spadły liny i naskoczyła na niego, powalając go na plecy. Następnie, wbrew założeniu Izayi wybiegła na dwór i dostała się łatwo do budynku, w którym Izaya sobie właśnie przesiadywał. Na powitanie strzeliła mu z liścia.

- Napuszczać na mnie mojego ex? To już wredne. - westchnęła cicho, przeczesując włosy. - Wracamy do domu czy masz jeszcze kogoś do ponudzenia?

Izaya uśmiechnął się szeroko, nie zaszczcacając jej choćby słowkiem.

W domu zjedli kolację, śmiejąc się z głupoty mafii i planując coś większego. Co konkretnie to tego nawet ja nie wiem.

Umowa była prosta - trzeba było subtelnie pozbyć się kolesia, który uważa, że pozbędzie Oriharę pracy.

Amerykański informator.

Izaya chciał się z nim pobawić, ale Risu miała inne plany.

Nie cierpiała tego gościa.

I miała o wiele lepszy plan od Izayi, przynajmniej tak sądziła.

~~~

- Musisz iść do lekarza. Nawet ci odpuszczę z tym termometrem, ale powinieneś iść, Shizuo.

Mirai była nieustępliwa. Blondyn w końcu ją złapał i ruszył do Shinry.

- Masz chyba gorączkę, Shizuo. I rozbił mi się zwykły termometr...

Co było dalej, nie trzeba mówić. Kotka pokładała się ze śmiechu na kolanach Celty.

- Karma cie dopadła, Shizuo.

Jakim cudem możesz mówić? - napisała Celty, dorzucając coś o klątwach.

Wywiązała się z tego niezła rozmowa, a Shizuo nie wiedział, jak blisko jest odkrycia rozwiązania zagadki.

~~~


Był wieczór. Risuku z Izayą tropiąc wspólnie informatora z Ameryki trafili do popularnego baru... ze striptizem.

Izaya wydawał się lekko zgorszony, w przeciwieństwie do Risuku.

Risuku miała w głowie wyobrażenia, jak zabija każdego z tych siedzących pod sceną i trzepiących rękami w spodniach.

Jednak śmiech czerwonookiego wyrwał ją z transu.

- Ja się spiję szkocką, a ty widokiem roznegliżowanych dziewczyn i nic nie będzie z łapania. Chcesz tego?

- Oczywiście, że nie.

~~~

Także ten, witam wszystkich. Jak da się zauważyć, rozdział był pisany w doskokach, niestety.

Przez liceum i role play, który prowadzę na innej stornie, trochę brakło mi ostatnio chęci do pisania.

Weny także.

Zapowiadam, że opowiadanie może się szybko skończyć, jeśli na nic dobrego nie wpadnę.

Miłego~

Pan i Pani OriharaWhere stories live. Discover now