~4~ Kocie drogi

1.6K 187 21
                                    

Informator z równym kuku na muniu co Risuku. To się nie skończy dobrze.

Kotka westchnęła cicho, siedząc w pobliskim parku. Nie była zwykłym sierściuchem, ale mało kto o tym pamiętał.

Robię się głodna...

Kotka poczuła przyjemny zapach sushi i podążyła za nim. Takim trafem trafiła pod ciekawy lokal, jakim był bar z rosyjskim sushi. Kotka zmierzyła wzrokiem stojącego przed wejściem Simona.

- Sushi dobre, jedzcie sushi!

A ja? Kto da kotu sushi? Nyan?

Przeszła dalej z lekkim zawodem, ale za rogiem znalazła czyjś banknot.

Ocho, może coś z tego będzie.

Zawróciła ku barowi i wbiegła do środka z banknotem w zębach, gdy jakiś klient właśnie wychodził.

W środku, gdy się schowała pod stołem, niemal zaśliniła banknot, czując te zapachy.

Dobra, trzeba troszkę poczekać.

Kolejnych dwoje klientów odeszło od kontuaru, więc kotka wskoczyła na stołek i spojrzała na Dennisa maślanymi oczami.

- A kogo my tu mamy? Kotek jest głodny? I jeszcze ma pieniądze, trzy światy z tym miejscem. - zaśmiał się Rosjanin, po czym wziął banknot i jak gdyby nigdy nic nałożył kotce ryby.

Kilka osób z zdziwieniem oglądało tą scenkę i nawet ją nagrywało.

Kotka miauknęła coś w stylu "Arigato" i wzięła się za konsumpcję.

Ach, dobrze zapamiętałam, że Rosjanie to dobrzy ludzie. Muszę tu się częściej stołować, o ile znajdę pieniądze.

- A ty masz dom, kocie?

Pokręciła głową. Kilka dziewczyn podeszło i zaczęło ją głaskać.

- Widziałeś, Simon? Mamy kota na wydanie...

Simon wszedł do środka i wziął kotkę na ręce.

- A jaka ciężka...

Wyszedł na dwór, wciąż trzymając ją na rękach.

Co on kombinuje?

- Sushi dobre, jedzcie sushi, koty też lubią nasze sushi!

Ludzie spoglądali na kotkę ze zdziwieniem, ale zaczęli przychodzić.

W pewnym momencie jednak jakiś osiłek wyrwał Simonowi kotkę i pobiegł przed siebie.

No, zobaczymy, co z tego będzie.

Kotka pewnie by się zaśmiała, ale jedynie rzuciła się na porywacza z pazurami.

- Au! Aua! Przeklęty kot!

Osiłek wypuścił ją. Ta tylko na niego syknęła i wróciła do Simona.

- A to samodzielna kobieta. - zaśmiał się Simon.

Akurat niedaleko uliczką szedł pan Tom razem z Shizuo. Przypatrzyli się scence ze zdziwieniem.

- Simon, skąd masz takiego kota? To jakiś mutant? - zaśmiał się Tom.

- Nie, po prostu jadła nasze sushi, więc ma siłę! Jedzcie sushi. Poza tym ten ciężarek szuka domu. - odparł spokojnie Simon.

- Ciężarek? - zaśmiał się Shizuo, po czym wziął kotkę na ręce.

Rzeczywiście, ważyła więcej niż przeciętny kot. Jednak na rękach Shizuo zaczęła mruczeć.

- Ocho, chyba cię lubi, Shizuo. - zaśmiał się Tom.

- Co nie znaczy, że wezmę ją do domu. Może ma już swój.

Kotka spojrzała na niego maślanymi oczami.

- No, Shizuo, no nie daj się prosić... - zaśmiał się znów Tom.

- Ech, niech wam będzie. Ale to tylko na okres próbny.

~~~

Shizuo westchnął i objął wzrokiem swoje mieszkanie. Czy było tu miejsce dla kotki?

- Słuchaj, nie wiem jak ci dać na imię, ale wiem jedno - masz siedzieć tylko na kanapie, rozumiesz?

Kotka przytaknęła i wskoczyła na niewielką sofę.

Shizuo tymczasem zaparzył sobie herbatę i wrócił do malutkiego salonu.

- Dobrze, powiem wprost. Może to jest jakieś dziwne wrażenie, ale gdy do samotnego dorosłego faceta przyczepia się kotka, to albo on albo ona, ktoś jest nienormalny.

A żebyś wiedział...

- Szkoda, że nie możesz mi powiedzieć, jak ci dali na imię.

- Mirai. - odparła nagle kotka.

- Że co?

- Na imię mi Mirai, Shizuo-kun.

Pan i Pani OriharaWhere stories live. Discover now