Rozdział Dziewiąty

990 105 54
                                    

»Emily's Pov«

Jest wtorkowy poranek. Szkoła. Tym razem obudziłam się wypoczęta. Dlaczego? Zapewne powodem jest dłuższy sen. Przebywając u babci mogę wstać godzinę później, ponieważ mam kwadrans drogi piechotą do szkoły. Ubrałam się w czarne rurki i szarą koszulkę. Na nogi włożyłam czarne, krótkie Converse'y. W łazience zajęłam się robieniem makijażu. Standardowo użyłam eyelinera, kredki do oczu, tuszu do rzęs. Dodatkowo na moich ustach znalazła się szminka w kolorze nude. Włosy spięłam w luźnego koka, pozostawiłam natomiast kilka kosmyków okalających moją twarz. Chwyciłam perfumy od Calvina Kleina i się nimi spryskałam. Zeszłam na dół, gdzie poczułam wspaniały zapach omletów. Babcia przygotowała mi śniadanie.

-Dzień dobry, Babciu. - Pocałowałam ją w policzek i zasiadłam do stołu.

-Dzień dobry, jak się spało? - Spytała kobieta.

W tym momencie do kuchni weszła moja kotka. Od razu wskoczyła mi na kolana i zaczęła się przymilać.

-Dobrze, Babciu. - Odpowiedziałam na pytanie pięćdziesięcio sześcio latki, a następnie chwyciłam miseczkę Chænel i nalałam do niej mleka. Podczas swojego posiłku mruczała zadowolona.

Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a.

Nadawca: Collin

Dzień dobry, księżniczko. O której twój szofer Cię dziś przywiezie? Strasznie chcę Cię zobaczyć. 😘👑

Po przeczytaniu wiadomości na moich ustach zagościł szeroki uśmiech. On jest taki uroczy.

Adresat: Collin

Hej, Collin. Dziś nie jadę z szoferem. Jestem na parę dni u babci w Londynie. Ojej to bardzo miłe. 😊

Kliknęłam przycisk wyślij.

-Babciu, czy dziś po szkole mogłybyśmy wyjść aby kupić potrzebne rzeczy dla Chænel? - Spytałam nagle. Kobieta podniosła wzrok znad gazety i szeroko się uśmiechnęła.

-Pewnie, że tak. Od razu możemy wpaść do galerii na małe zakupy. Co ty na to?

Wspominałam, że kocham moją babcię? Ona zawsze wie, co dobre. Uśmiechnęłam się szczerze.

-Babciu, jesteś cudowna. Pewnie, że mam ochotę. - Niemal wykrzyczałam.

Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Kiedy spojrzałam na ekran dostrzegłam nową wiadomość.

Nadawca: Collin

Tak? Super, mogę po ciebie podjechać i podwieźć Cię do szkoły. 😁 jeśli oczywiście masz ochotę.

Najlepszy dzień w życiu.

Adresat: Collin

Ojej, super. Jeśli to nie problem.

-Kochanie, podwieźć Cię do szkoły? - Spytała babcia z troską w głosie.

-Nie, dziękuję. Kolega już to zrobi. - Posłałam jej przelotny uśmiech.

-Kolega? Już ja znam takich. Twoja matka nie raz wychodziła z takimi różnymi. Podoba Ci się? - Dopytywała.

Zmierzyłam ją ostrym wspojrzeniem, które momentalnie złagodniało, ponieważ doszłam do wniosku, że ma rację.

-Babciu, ja coś do niego czuję. Całowaliśmy się dwa razy, ale rodzice nie pozwolą nam być razem. Każą mi być z Derekiem, który się do mnie dobierał. - Do moich oczu napłynęły, które po chwili spływały już po policzkach. Babcia przytuliła mnie czule i gładziła moje włosy, uspokajając mnie tym sposobem.

Werewolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz