Rozdział 10: O mały włos...

224 25 4
                                    

Po zjedzeniu śniadania para uczniów weszła do gabinetu dyrektora. Rozejrzeli się po pomieszczeniu,aby go poszukać. Snape natomiast zatrzasnął za nimi drzwi i rozkazał usiąść na sofie.
-Więc... Powiem wam,że jeżeli Czarny Pan sobie coś postanowi,dąży do tego po trupach-Severus spojrzał wymownie na Lunę-Powiedz Luno,czy Voldemort wspominał coś o twoim tacie,że zginie jeżeli nie zostaniesz śmierciożercą,czy inne groźby związane z twoją rodziną?
-N-nie... Nie przypominam sobie. Tylko te wizje... Tam,zabijał całą rodzinę Draco...-odparła Krukonka.
Draco spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. Miał ochotę się rozpłakać,ale wiedział,że musi być silny.Chociaż rodzina go denerwowała bardzo ich kochał,ale nie wyobrażał sobie życia w którym Luna zabijałaby bez wahania. Był w wielkim dylemacie. Nie miał się do kogo zwrócić o pomoc,gdyż jego rodzice już byli więzieni. Siedział bez słowa,myśląc.
-Rozumiem.-odpowiedział spokojnie dyrektor.
-"ROZUMIEM?!" ZAZDROSZCZĘ,ŻE PROFESOR ROZUMIE,BO JA NIE!-blondynka wykrzyczała swoje emocje,po czym wyszła,trzaskając drzwiami.
Natomiast Malfoy siedział nadal. Tym razem patrzył się na dyrektora od którego oczekiwał pomocy.
-Draco... Musisz ją przekonać do tego,żeby się zgodziła. W innym wypadku twoja rodzina może zginąć,a nawet ty...
-Dziękuję. Wiele mi to pomogło.-powiedział Ślizgon ironicznie-Wychodzę.
Malfoy szukał swojej dziewczyny przez długi czas. Nie było jej ani w pokoju wspólnym,ani nad jeziorem. Dracon odwiedził jeszcze jedno miejsce,a tam Krukonka była. Zakazany Las. Gdy Ślizgon ją zobaczył natychmiast do niej podbiegł z uśmiechem na twarzy. Ten uśmiech zniknął,gdy zobaczył rozpłakaną Lunę,która trzyma w ręku nóż.
-C-co chciałaś zrobić?-zapytał Ślizgon z przerażeniem
-A jak myślisz? Chciałam to zakończyć... Moje cierpienie. Wtedy Voldemort dałby spokój i mnie,i Tobie.
-Luna,to tak nie działa! Nie wierzę,że chciałaś sobie odebrać życie ze względu na mnie.-po tych słowach Dracon przytulił ją. Siedzieli tak przez dłuższą chwilę. Następnie uznali,że czas wracać do szkoły,więc tam się udali. Malfoy przez całą drogę szedł zamyślony. Gdy Luna to zauważyła,zmartwiła się. Wiedziała,że to od niej zależy jego dalsza przyszłość. Blondynka już wiedziała co musi zrobić. Mimo to,nie dopuszczała tej myśli do siebie. Nagle wpadła na świetne rozwiązanie.
-Draco!-wykrzyczała tak,aż jej towarzysz podskoczył-Mam plan!
✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
PRZEPRASZAM ZA PRZERWĘ >< Nie miało tak być. Czas przeleciał mi przez palce,nawet nie zauważyłam,że tak dawno nie pisałam ;__; Mam nadzieję,że ten rozdział wam się podoba ^^ Z góry też przepraszam za błędy i dziękuję za każdą gwiazdkę,czy komentarz.
Have a nice day! XD 💖

Krukonka ze SlytherinuTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon