Rozdział 6: Ucieczka z lekcji

287 27 0
                                    

Obiad minął spokojnie i dość szybko. Zarówno Draco,jak i Luna, od razu po posiłku poszli na zajęcia. Ślizgoni mieli obronę przed czarną magią z dyrektorem. Blondyn usiadł w ostatniej ławce. Nie chciał skupiać się na lekcji. Wiedział,że Snape i tak mu odpuści wszystkie jego wybryki. Siedział sam,więc nie odzywał się przez pierwsze 15 minut lekcji. W pewnym momencie przypomniał sobie jedną rzecz. Otóż Luna za nim szła. Co wiązało się z tym,że usłyszała wszystkie jego rozmowy,a nawet te o Voldemorcie...Blondyn podniósł rękę. Oznajmił,że źle się poczuł i wyszedł z klasy. Wiedział,że Luna ma teraz Transmutację. Szybko podszedł do klasy profesor McGonnagal. Ostrożnie zapukał.
-Proszę!- Draco usłyszał dobrze znany mu głos.
-Dzień dobry!-powiedział Ślizgon, wchodząc do sali.-Dyrektor Snape ma do Pani profesor sprawę.
-O co chodzi?
-Uczeń z Gryffindoru...
-Nie musisz kończyć.-Nie zwracając uwagi na to,że Gryfoni nie mają lekcji z dyrektorem,pobiegła do lochów. Draco natomiast miał sprawę do Luny,więc wyszedł z nią na spacer po korytarzu,zostawiając innych Krukonów zdanych samych na siebie.
-Luna... Jest sprawa.-zaczął nieśmiało Draco-Czy dokładnie słyszałaś każde słowo,które powiedziałem do Snape'a?
Krukonka kompletnie nie wiedziała co robić. Nie znosiła kłamać,ale też nie chciała mówić prawdy. Była pewna,że blondyn tylko by zaprzeczał. Mimo to,wolała nie ryzykować.
-T-tak.-odpowiedziała
-Nawet to o śmierciożercach?
-Tak...
Teraz oboje byli wpatrzeni w siebie. Prawda była taka,że Luna miała gdzieś to,kim Draco jest. Po prostu go lubiła. Ufała mu,ale nie wiedziała co teraz zrobi jej przyjaciel. Przecież zna jego największą tajemnicę. Do tego bardzo mroczną...
-Ja... Przepraszam...Nie wiem co mam Ci powiedzieć.
-Ja... Też przepraszam. Nie musisz się tłumaczyć. Po prostu. I tak Ci ufam.
-Ufasz mi po czymś takim? To prawdziwy skarb mieć taką przyjaciółkę-Malfoy lekko się uśmiechnął-Mimo to muszę się wytłumaczyć. Może spotkamy się o 21:00 dzisiaj przy jeziorze za szkołą?
-A jak nas złapią?
-Przyjdę po Ciebie. O konsekwencje się nie bój. Nie dostaniesz znowu ujemnych punktów. To jak?
-Jasne. Teraz... Chyba powinnam wracać...
Luna zaczęła się powoli oddalać. Nawet nie czekała na odpowiedź Draco. Po prostu nie chciała mieć jakichkolwiek problemów.
Gdy już wróciła,profesor McGonnagal nadal nie było. Usiadła na swoim miejscu. Wszystkie oczy były skupione na niej. Po raz pierwszy czuła się nieswojo. Wręcz się bała. Wiedziała,że Krukoni nie zniosą kolejnych ujemnych punktów. Postanowiła,że będzie kłamać.
-Musiałam pójść do toalety.-powiedziała-Nic nie legalnego,prawda?
Każdy zajął się ponownym czytaniem. Natomiast blondynka nie mogła się skupić...
🔸🔹🔸🔹🔸🔹🔸🔹🔸🔹🔸🔹🔸🔹
Przepraszam za taką długą przerwę. Mam nadzieję,że mi wybaczycie 😅😖 Po prostu brak weny 😫 Niestety jak nie mam weny to moje opowiadania są... Beznadziejne 😭😬 Więc dziękuję za przeczytanie! Przepraszam z góry za błędy i każda gwiazdka oraz komentarz bardzo dużo dla mnie znaczy 🤗🙃

Krukonka ze SlytherinuWhere stories live. Discover now