4. Wspólny wypad

341 42 7
                                    

Oto nowy rozdzialik. Miałam dłuższą przerwę w wenie, bo na to opowiadanko potrzebuję trochę innego rodzaju weny, więc bądźcie cierpliwi :) Zapraszam tymczasem na Zimny Błękit :) 

______________________________________

Cały dalszy czas zajęły oba wykłady. Siedziałam wraz z moja grupą i słuchałam o zasadach w Google i o obsłudze tłumacza.

Gdy nadszedł wieczór, a wszystkie dzisiejsze wykłady dobiegły końca, Neha wpadła na pewien pomysł.

- Co wy na to, byśmy coś zjedli na mieście?

- Super. Ja się piszę. – odparł Lyle

- Ja też mogę iść – dodał Yoyo

- W sumie, czemu nie? – dorzucił Stu, zerkając po wszystkich

- A ty, Lou? – dopytała Neha, choć w głębi duszy miałam nadzieję, że mnie nie zapyta

- Ja..ja...chyba spasuję...

- Oj daj spokój...będzie fajnie – jęknęła zawiedziona szatynka

- No nie wiem...to chyba nie dla mnie...

- Co ci szkodzi, Lou? – spytał Stuart – To tylko wypad na pizzę, a nie do klubu, gdzie pełno jest ludzi

- Ale..ale...to mi nie przeszkadza... – próbowałam się wybronić, wyłapując, że tak szybko mnie odczytali

- Jasne, że nie – powiedziała ironicznie Neha – Jak chcesz. My nie mamy zamiaru głodować.

Co jest z tobą, Louisa? Miałas przecież próbować się zaprzyjaźniać z nowymi ludźmi.

Może to dlatego, że dla mnie na pierwszym miejscu był sukces na stażu, miałam takie opory z nawiązywaniem znajomości. Ale z drugiej strony, jeśli nie nawiążę relacji z zespołem, droga do sukcesu będzie jeszcze bardziej kręta, niż mogłaby być.

Poza tym nie podoba mi się fakt, że muszę spędzać ze Stuartem czas więcej, niż jest to konieczne...wkurzył mnie swoim zachowaniem i udaje, jakby nic się nie stało. Chociaż ja też nie jestem święta, bo zdążyłam już zauważyć, że ksywka, którą mi wymyślił, nawet mi się podoba. Bo on ją wymyślił...Tfu! Dość. Masz się skupić na stażu, a nie zakochiwać się w gościu, który już pierwszego dnia potraktował cię z góry...

Dobra, Lou. Raz kozie śmierć...

Czy ja właśnie nazwałam siebie Lou?

Miało być Louisa.

- Yhh...no dobra. Pójdę z wami – westchnęłam zrezygnowana

- No i super – odparł Lyle i ruszyliśmy do wyjścia z budynku.

Słońce już powoli zmierzało ku zachodowi, ale nie przeszkadzało to rozpoczynającemu się nocnemu życiu. Pokaźne ilości stażystów wychodzących w grupkach na miasto przeważała nad tymi, którzy wracali do swoich pokoi na noc.

Objęłam się ramionami, nie czując się zbyt dobrze wśród tych wszystkich ludzi. Szłam na tyle swojej grupki, nie za bardzo słuchając, o czym rozmawiają.

- Jeszcze się nam zgubisz, jak nie będziesz patrzyła, gdzie idziemy – zaśmiała się Neha, przyciągając mnie do siebie za ramię.

Nie puściła go nawet wtedy, gdy już byłam bliżej środka naszej paczki. Czułam się tak, jakbym szła z moją najlepszą przyjaciółka, którą zostawiłam w Chicago, tyle że Neha była mi prawie obca. Czasem nawet nie rozumiałam tej dziewczyny.

The Internship - Stażystka |Dylan O'Brien Fanfiction|Where stories live. Discover now