Tego fika zaczęłam pisać jakieś dwa lata temu. W międzyczasie dużo miejsc uległo zmianie, co najmniej trzy razy zmieniałam zdanie w dość ważnych kwestiach (między innymi, na początku chciałam do nich wrzucić jeszcze Jinbeia). Z tego względu, styl całego tworu może się znacząco zmieniać po drodze. Starałam się pisać to względnie tak samo, jednak trudno jest do czegoś wrócić po tak długim czasie. A zostawić tego tez nie chciałam. Za bardzo podobał mi się sam pomysł :)
Ponownie zwracam uwagę na to, że zaczynałam to pisać jakieś dwa lata temu. Właśnie dlatego nie wzięłam poprawki na obecne wydarzenia w mandze/anime. Początek powstał, kiedy Luffy i spółka dopływali na Dressrosę, dlatego sporo rzeczy zwyczajnie sobie założyłam. Mam nadzieję, że nie będzie się to za bardzo rzucać w oczy.
Niektóre charaktery mogą nieco odbiegać od normy. Ale wyjaśnienia wolę zostawić sobie na koniec, bo nie chcę za bardzo zdradzać fabuły. Jednak większość tego typu rzeczy zrobiłam celowo.
Również ostrzegam: całość jest strasznie biedna w opisy. Z tego również zdaję sobie sprawę. Nie za bardzo pamiętam, czy taki był mój początkowy cel, czy zwyczajnie o tym zapomniałam, ale teraz uważam, że tak jest nawet lepiej. Nie skupiałam się za bardzo na otoczeniu, a bardziej na samych bohaterach, ich relacjach i uczuciach. Uznałam, że opisy niepotrzebnie odwracałyby uwagę czytelnika od tego, na czym chciałam skupić całość. A chodziło mi właśnie na relacje łączące poszczególnych członków załogi.
Starałam się pokazać możliwie najwięcej relacji, pomiędzy Luffim a resztą bandy, ale cztery (moje ulubione) uwydatniły się najbardziej... I błagam, nie dodawajcie tam zaraz jakiś shipów. Akurat tutaj chodziło tylko i wyłącznie o przyjacielskie relacje.
Na chwilę obecną to chyba tyle... Zapraszam do czytania :)
![](https://img.wattpad.com/cover/82711096-288-k91600.jpg)
CZYTASZ
Bajki na Dobranoc
FanfictionLuffy spełnił swój cel i został królem piratów. Razem z resztą załogi pływają teraz po morzu, szukając kolejnych przygód. Zostają zaatakowani przez marynarkę. Wszystko wydaje się iść dobrze, dopóki jeden z pocisków nie zaczyna wydzielać z siebie taj...