Nigdy nie zapomnę

1K 31 2
                                    

-Co się dzieje panie doktorze?- matka Alexy, Kira spojrzała ze strachem w oczach na zmęczonego mężczyznę.

-Wstrząs mózgu udało już nam się opanować. Złamanie zamknięte kości w okolicy kolana ma się dobrze a połamane żebra zrastają się natychmiastowo. Wiele ran, siniaków, pękniecie naczynia krwionośnego z tym wszystkim sobie poradziliśmy. Dziewczynka ma uraz rdzenia kręgowego. Skutkiem tego mogą być niedowłady, porażenia, zaniki mięśni, utrata pamięci a nawet trwałe kalectwo.Oczywiście robimy wszystko co się da...

Słuchałem uważnie co mówi doktor. Próbowałem wszystko zapamiętać, ale świat zaczął mi się rozlewać. Nie chciałem dopuścić do myśli, że cokolwiek może się stać mojej przyjaciółce. Matka Alexy ze łzami w oczach rozmawiała z doktorem wypytując go o najmniejsze szczegóły i możliwości jakie by nastąpiły gdyby nie udało się przeprowadzić operacji.

-Uraz nastąpił dosyć wysoko co jest niekorzystne i bardzo niebezpieczne. Musimy dostać się do środka aby zadecydować czy można poddać ją operacji czy nie- odrzekł mężczyzna.

-Musicie to zrobić nie ma innej opcji- usłyszałem zaskoczenie mojej mamy Isabelle, która objęła ramieniem swoją przyjaciółkę.

-Operacja rdzenia kręgowego to postęp w medycynie od dopiero tego roku. Musimy się na to przygotować co wiąże się z nakładem finansowym jeżeli zdecydujemy się w końcu na to, musi pani uregulować wszystkie zapłaty.

-Zdaję sobie z tego sprawę- powiedziała cicho Kira.

-Wszystko omówimy jutro-oznajmił.

-Można ją zobaczyć?- zapytałem gdy w końcu skończył.

-Proszę, ale tylko chwilę i pojedynczo- spojrzał na mnie i podprowadził Kirę do jednej z sal.

Usiadłem w końcu i próbowałem skleić sobie to wszystko do kupy. Alex ma uraz i muszą przeprowadzić operację to pewne i nikt tego nie kwestionuje. Jeśli nie uda się zrobić tego jak trzeba dziewczyna może już nigdy nie chodzić na własnych nogach, albo co gorsza umrzeć przed wcześnie na skutek powikłań. Nie zniósłbym widoku jej małych rączek codziennie nieruchomych i proszących o to by ją umyć, przebrać czy napoić. Ona sama  by tego nie zniosła. Muszę zrobić co trzeba żeby tak się nie stało. Nim się obejrzałem była moja kolej aby się z nią zobaczyć. Wstałem i prowadzony głosem Kiry podążałem w stronę sali, w której przebywała moja mała Alexa.

Zobaczyłem jej twarz z dużym siniakiem na czole i małe rączki, które spoczywały na idealnie białej pościeli. Noga zagipsowana wisiała tuż nad łóżkiem. A z ręki prowadziła mała rurka doprowadzona do kroplówki, która była pełna do połowy. Panowała idealna cisza, którą zagłuszyłem przesuwając małe krzesełko i przysuwając do łóżka. Oparłem dłoń na jej dłoni i wyklinałem się w duchu dlaczego nie mogłem jej pomóc. Mogłem bardziej uważać. Ona jest taka krucha, taka bezbronna. To cud jeśli się obudzi, ale nie mogę ją za żadne skarby świata stracić.Jej klatka piersiowa rytmicznie opadała i unosiła się. Ciekawe o czym ona teraz myśli?, a może jest w wielkiej pustce, w której niczego nie może dostrzec. Niech śnią się sny o jakich zawsze marzyła a potem niech walczy o życie aby spotkać się ze mną. Nachyliłem się nad nią i zebrałem pasmo włosów z jej policzka po czym ucałowałem ją w czoło.

 Nachyliłem się nad nią i zebrałem pasmo włosów z jej policzka po czym ucałowałem ją w czoło

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Podszedłem do drzwi i ostatni raz spoglądając na nią zamknąłem je. Nasze matki stały z zakłopotaniem na korytarzu wyczekując czegokolwiek, ale na nic takiego się nie natknęliśmy przez kolejną godzinę po czym moja rodzicielka poprosiła abyśmy już poszli. Na początku nie chciałem się zgodzić, ale potem dopadła mnie nagła potrzeba snu. Byłem naprawdę zmęczony a do tego dziś jest szkoła. Nie chciałem myśleć o dzisiejszym sprawdzianie po za tym nie udało mi się przygotować projektu na lekcję biologii. Isabelle ze smutkiem w oczach podeszła do przyjaciółki opierając rękę o jej plecy i lekko ponaglając od wyjścia. Wymieniły spojrzenia i kilka słów po czym po chwili siedzieliśmy już w taksówce, która odwiozła najpierw mnie i mamę pod dom.

-Poradzisz sobie?- zapytała mama Kiry kiedy ja wyszedłem z  taksówki i spoglądałem w rozgwieżdżone niebo.

-Tak. Nie martw się, proszę- odpowiedziała cicho, ale pewnie. Odjechała.

Tego dnia nie poszedłem do szkoły. Nie musiałem nawet wspominać o tym mamie. Po prostu nie wstałem myśląc o tym wszystkim. Nie chciałem żeby szkoła przypominała mi o niej. Postanowiłem pracować w domu. Dokończyłem mój projekt do szkoły. Posprzątałem w pokoju-wreszcie. Nawet pomogłem mamie w ogrodzie po czym razem zrobiliśmy obiad. Wybrałem się do sklepu po kilka produktów. Wykąpałem się i nadszedł czas na moje zajęcia ze śpiewu w szkole. Narzuciłem na siebie czarny podkoszulek, czerwoną rozsuwaną bluzę z kapturem i rozdarte dżinsy. Pani Proud nie zwróciła uwagi na brak Alexy tylko od razu zaczęliśmy próbę. Na początku musiałem  zacząć od ćwiczeń, bo dawno nie używałem mojego głosu do śpiewu po czym razem z dwójką innych dziewczyn jako akompaniament udało nam się przebrnąć przez trzy zwrotki. Czas zleciał mi dosyć szybko. Przygotowywałem ten cover na nadchodzący dzień nauczyciela, który odbędzie się 5 października. Nie zamartwiałem się tym za bardzo, bo po głowie chodziły mi inne myśli.

-Nie byłeś dziś zbyt zaangażowany. Czy wszystko w porządku?- zapytała pani Proud kiedy już miałem wychodzić.

-Tak po prostu ciężar zajęć w szkole trochę mnie przytłacza.- nie chciałem aby myślała, że to coś związanego z Aleksą. I tak pewnie cała szkoła już wie. Dlatego dziwię się, że ona nic nie słyszała. Może to i dobrze, nie zamierzam jej teraz o tym mówić.

Wróciłem do domu wlokąc się chodnikiem tak że o mało nie wpadłem pod nadjeżdżający rower. W domu wypiłem tylko trochę wody, ale nic nie jadłem. Nie czułem potrzeby wkładania czegokolwiek do ust. Mama popatrzyła tylko na mnie kręcąc głową i zaczęła przygotowywać kolację dla mojego taty, który lada chwila się tutaj pojawi. Marzyłem o gorącej kąpieli. Po jej przygotowaniu  zanurzyłem się w pianie po uszy i patrzyłem w sufit. Przed oczyma przewijały mi się wspólne chwile z Aleksą. Pamiętam jak bawiliśmy się w piaskownicy jeszcze jako 10 latki. Ona zbudowała piękny zamek z piasku usłany najróżniejszymi ozdobami a ja przyglądałem się jak jej paluszki czynią te cuda. To było naprawdę cudne widząc ją uśmiechniętą od ucha do ucha. Widziałem w niej wtedy wielką artystkę, osobę zdolną do wielkich rzeczy, która ma naprawdę dużą wyobraźnię i dostrzegałem w niej zaangażowanie i przede wszystkim radość. Jako całość Alexa nie miała sobie równych. Zawsze wpadała na świetne pomysły, potrafiła wesprzeć drużynę czy wyciągnąć z kłopotów nieznajomego jej kolegę z klasy. Nikt w niej tego nie dostrzegał, ale właśnie dlatego z nią zostałem. Może widziałem coś czego nikt inny nie potrafił zobaczyć. Może tak jak ja ona jest wielką artystką. Na powierzchni wody w letniej już wodzie z wanny zniknęło wspomnienie uśmiechniętej dziewczyny. Rozmyło się jak mgła znika oświetlona promieniami słonecznymi. Nie mogę jej pozwolić tak odejść.

 Nie mogę jej pozwolić tak odejść

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Zostań ze mnąWhere stories live. Discover now