Miłe popołudnie

1.6K 43 5
                                    

Budzik obudził mnie o 6;50. Zwlokłam się z łóżka i poszłam  na śniadanie. Mama uśmiechnięta czekała na mnie z jajecznicą. Podziękowałam jej za chęci i w ciszy zjadłam posiłek. Ubrałam się z w moją ulubioną  sukienkę, związałam włosy w kitkę i pomalowałam rzęsy. Na nogi założyłam superstary. Wyszłam żegnając się z mamą, która również spieszyła się do pracy. Uderzyłam twarzą prosto w coś miłego i ciepłego. Blondyn stał wpatrując się we mnie tymi swoimi cudownymi oczkami. Czapka zakrywała jego fryzurę.

Nie mogłam się oprzeć i zaczęłam go pryciać palcem w plecy w drodze do furtki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nie mogłam się oprzeć i zaczęłam go pryciać palcem w plecy w drodze do furtki. Wiedziałam, że wybuchnie gromkim śmiechem, tak też się stało.

-Jak samopoczucie?- uspokoił się kiedy zaczęliśmy iść w cieniu wysokich drzew.

-Z tobą u boku każdy dzień jest zakręcony i nic nie ma prawa go zrujnować nawet ten okropny test z matematyki- mówiłam przybierając poważna minę.

Poszliśmy po świeże bułeczki na drugie śniadanie i wkroczyliśmy do szkoły. Przybiłam piąteczkę z chłopakiem i skierowałam się w stronę klasy. Nim go opuściłam zjawiły się inne laski, które chciały spełnić jego każdą zachciankę, po prostu z nim flirtowały. Kiedy za każdym razem próbował miło im odmówić zaśmiałam się nie mogąc uwierzyć jak niektóre osoby nie mają wstydu.

Pierwsze trzy lekcje minęły w spokoju, więc mogłam się obijać udając, że coś robię. Myślałam o balu, na który zostałam zaproszona. W sumie nie miałam ochoty na niego iść, bo każda taka zabawa kończy się tak samo. Na początku jedna wyznaczona klasa tańczy wybrany wcześniej taniec, do którego przygotowuje się tygodniami a następnie zaczyna się impreza. Nasze gimnazjum jest połączone z liceum i wiem, że odbywa się to tam tak samo jak w poprzednich klasach. Zawsze jest tak samo- oglądamy występ a potem idziemy w tany. Najgorsze jest to, że po 5 minutach mojego zabójczego wywijania na parkiecie przychodzą jakieś laski i resztę imprezy spędzam sama opychając się ciasteczkami i owocami. Tak to właśnie jest mieć przyjaciela gwiazdę, ale ja wiem, że nie da się z tym nic zrobić, ustaliłam z Lukasem granicę moich wytrzymałości. Wie na co może sobie pozwolić w moim towarzystwie a  z czego musi zrezygnować.

15 minutowa przerwa ciągnęła się w nieskończoność może dlatego, że siedziałam zdenerwowana z książkami na kolanach i przewijałam kartki  z zawrotną prędkością aż zaczęły odginać się rogi.

-Nie martw się- ktoś szepnął mi do ucha a ja się natychmiast wzdrygnęłam i o mało nie przywaliłam mu książką. Lukas odsunął się kawałek i oparł rękę na moim ramieniu delikatnie mnie głaskając. Zamknęłam podręcznik pewna, że nic już się nie nauczę i po prostu siedziałam wsłuchując się gwar rozmów panujących na korytarzu. Blondyn trwał przy mnie. To pomagało nie wiem czemu. Kiedy zadzwonił dzwonek wstał i idąc tyłem odczytałam z ruchu jego warg ,,wierzę w ciebie''.

Każdy test semestralny z matmy jest przez każdego nauczyciela pisany  z innym zbiorem zadań dla każdej klasy, więc mają pewność, że nikt nie będzie miał gotowca. Zadań było 20. Udało mi się przebrnąć przez wszystkie a jak zauważyłam zadania podobne do tych co wczoraj opracowałam to ucieszyłam się w duchu, bo byłam pewna poprawnych odpowiedzi.

-Stawiasz mi lody- założyłam plecak na drugie ramie gdy tuż obok mnie pojawił się blondyn.

-Aż tak dobrze ci poszło?- kierowałam się w stronę sali gimnastycznej na wf, który tym razem mieliśmy razem.

Kiwnęłam głową.

-Mówiłem, że dzisiaj ja zarządzam planami na wieczór?- wywrócił oczami i podskoczył na jednej nodze jak jakaś panienka.

Na dzisiejszych zajęciach graliśmy w siatkówkę. To jedyna rzecz jaką lubię na wf-ie. Rywalizowaliśmy dziewczyny z naszej klasy na laski z klasy Lukasa. Za każdym razem kiedy udało mi się przeserwować albo ściąć to blondyn klaskał mi albo coś krzyczał. O mało nie spaliłam się ze wstydu, ale mogłam się po nim tego spodziewać. Dziewczyny nabijały się ze mnie i tylko z politowaniem spoglądały na Lukasa, który nie miał zamiaru docenić żadnej z nich. Chłopcy za to po zauważeniu moich zdolności postanowili mi zaproponować udział w kolejnym meczu szkolnym.

-Chyba bym nie pasowała do składu z chłopakami  a po za tym trener zapisał mnie już do dziewczyn- odpowiedziałam aby szybko się ich pozbyć i zniknąć z pola widzenia.

-No coś ty- usłyszałam głos ciemnowłosego chłopaka, którego imienia nie pamiętałam- pogadamy z nim i się coś załatwi, chyba że- odchrząknął- chcesz być przez nie ciągle nękana- spojrzał na tłum chichoczących dziewczyn.

Nie pomyślałam o tym w ogóle.

-Było by fajnie zagrać z wami- lekko się uśmiechnęłam- będziemy w kontakcie- i odeszłam.

Gdy zniknęłam tuż za rogiem spotkałam blondyna, który zaczął piszczeć unosząc w górę dwie zaciśnięte w pięści ręce i zaczął nimi trząść jak gdyby dostał padaczki. Zrobiłam to samo. Zachowywaliśmy się jak dwie dobre przyjaciółki, które cieszą się z wiadomości typu ,, zaprosił mnie na randkę o mój boże nie wytrzymam''.

Następne lekcje minęły tak szybko, że nawet nie zauważyłam a już byłam w domu.

W środowe popołudnie padłam na łóżko tak zmęczona, że usnęłam momentalnie. Śniłam o przeszłości, o mamie, z którą często spałam w łóżku i czułam jej oddech na mojej skórze kiedy zasypiała  a ja przyglądałam się każdej zmarszczce na jej twarzy. Było to tak realistyczne aż w końcu obudziłam się a tuż nad moim nosem sapał głośno Lukas. Tak to już wiem dlaczego to było tak bardzo realistyczne. Przetoczyłam się na bok na łóżku i o mało nie popłakałam się ze śmiechu. Złapał mnie pod pachy i ciągnął po całym pokoju aż moja koszulka podwinęła się pod sam stanik potem zrobił mi zdjęcie i wysłał na snapchata. W cale się za to nie obraziłam. Chciałam mu przywalić i zacząć go łaskotać, ale powrócił mnie do rzeczywistości.

-Idziemy moja królowo- machnął ręką i zarzucił bluzę na ramię a pod pachę wsadził dwie fiszki-  moją zieloną i jego niebieską.

Po wybłaganiu mamy, żebym wyszła o tej porze w końcu się zgodziła, ale tylko pod warunkiem, że Lukas mnie odprowadzi. Strasznie się na nią wkurzyłam, ale chłopaka śmiejąc się zgodził się natychmiastowo.

Na dworze było ciemno a lampy dopiero się zapaliły. Wyszłam z domu szybkim krokiem i rozglądałam się za blondynem. W końcu wyłonił się zza budynku i zrobił głupią minę wymachując wskazującymi palcami w moją stronę.

-Nie zapominaj, że nie wiem czy zdałam chłopczyku- przypomniałam mu gdy wskoczyłam na deskę i popędziliśmy w stronę oświetlonego miasta

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Nie zapominaj, że nie wiem czy zdałam chłopczyku- przypomniałam mu gdy wskoczyłam na deskę i popędziliśmy w stronę oświetlonego miasta.


Zostań ze mnąWhere stories live. Discover now