Epilog

3.3K 219 73
                                    

Zawsze myślałam, że serce może zostać złamane tylko raz. Niestety to nie jest prawda.

Serce Justin'a zostało złamane, gdy zmarła jego siostra.
Teraz zostało złamane poraz drugi.

Od kiedy Lily się obudziła Justin przestał przychodzić osobiście do niej. Bywał co drugi dzień by tylko się dowiedzieć, że wszystko z nią w porządku. Wszyscy mu współczuli i to odczuwał najbardziej. Przecież to wcale nie pomagało, ich litość tylko go przytłaczała.
Lily nie pamięta tego, gdy się obudziła a on stał nad nią szczęśliwy. Była w takim amoku, że dzień wybudzenia ze śpiączki był dla niej porównywalny do halucynacji. Nie wiedziała kompletnie co się wtedy wokół niej działo i kto obok niej był.

Gdy była już na tyle świadoma zgodzili się żeby odwiedziła trzy dni później grób Nathan'a na jego rocznicę, tak jak tego chciała. Pojechała z mamą i opłakiwała po cichu ukochanego. Tak dużo czasu minęło od ostatniego razu, gdy tutaj była.
Od dnia jego śmieci przecież wszystko się zaczęło.

Okazało się, że Lily doznała zaników pamięci. Lekarze tłumaczą to tym, że organizm i psychika przez tak długi czas były wycieńczone, że przestała zapamiętywać pewne momenty. Śpiączka tylko „uruchomiła" ten proces. Mówią, że tak się czasami dzieje, że niedługo powinna pamięć zacząć wracać, ale nie mogą w stu procentach obiecać, że wróci ona całkowicie i Lily będzie pamietała wszystko co się działo. Los tak chciał, że niestety nie pamięta kim jest Justin. Zapomniała wszystkich chwil, w których jej ciało było w najgorszym stanie. Niestety właśnie w tym najgorszym okresie dla niej poznała Justin'a.
Lily ostatnie czerty miesiące swojego życia pamięta jak przez mgłe. Męczyło ją to. Nie wiedziała co się stało. Ciągle chodziła zdezorientowana. Starała się ze wszyskich sił sobie cokolwiek przypomnieć, ale to było na nic.
To tak jakbyś był wrakiem człowieka, a na drugi dzień budzisz się całkowicie zdrowy.
Każdy widząc ją cierpiąca chciał powiedzieć jej prawdę, ale uszanowali dezycję chłopaka.
Wiedzieli jaki to był dla niego cios, gdy jego miłość życia nie wiedziała kim on jest.

- Tak będzie lepiej.- powiedział do Kate stojąc na dachu i patrząc na Nowy Jork.

- Dlaczego nie chcesz chociaż spróbować?- zapytała już zmęczona ostatnimi dniami.

- Za dużo przeszła. Nie pamięta najgorszych chwil w tym szpitalu, więc zostańmy przy tym. Jakbyśmy próbowali jej przypomnieć kim jestem, to jest prawdopodobieństwo, że przypominałaby sobie też te chwile w jakim była okropnym stanie. Tego przecież nie chcemy.- mówił to patrząc przed siebie. Ledwo przechodziło to przez jego gardło, ale wiedział, że ma racje.- Teraz może zacząć nowe życie i być szczęśliwa.- stwierdził nawet na nią nie patrząc, ponieważ jej smutek w oczach go niszczył.

- Tego chcesz, naprawdę?- zapytała ponownie już bardziej stanowczo, ale wciąż ze smutkiem w głosie.

Chłopak wziął głęboki oddech.

- To miłość mojego życia, wiem to. Uświadomiłem to sobie, gdy to wszystko się stało. Wiedziałem, że zrobię wszystko żeby z nią być i nigdy jej nie stracić.- spojrzał na nią w końcu, a w jego oczach były łzy.- Ale, gdy ona się obudziła, zdałem sobie sprawę, że tak miało być. Tak miało się stać, bo przecież nic się nie dzieje bez powodu.

- O czym ty mówisz?- przyjrzała się jemu dokładnie.

- Niedługo wyjeżdżam, idę na studia. Już wysłałem papiery, zaczynam za dwa tygodnie.- wyznał w końcu.

Hospital Addiction (I just want survive)Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum