Rozdział Pierwszy "Poznanie"

775 71 65
                                    

Nicole :
Rozejrzałam się po parkingu pod przedszkolem mojej córki. To już się robi chore. Myślą, że ja nie wiem? Ktoś mnie śledzi do cholery! Mimo że jest gorąco wchodzę z powrotem do auta by nikt nie słyszał mojej rozmowy. Wybieram numer do mojego męża Jacka i przyłożyłam swojego IPhone do ucha. Jeden sygnał, drugi... Nareszcie.
- Nicole?
- A kto do cholery ci się wyświetlił? - Pytam, kręcąc głową zirytowana.
- Skarbie, co się dzieje?
- Co się dzieje? Ja mam dość Jack. Mam dość! Nie obchodzi mnie to gdzie teraz jesteś. Masz być w domu dzisiaj, jutro. Jestem twoją żoną i masz ze mną dziecko. Brakuje mi ciebie, do tego boję się. Ktoś mnie śledzi... - Chciałam kontynuować, ale przerwał mi.
- Znowu? - Pyta z podniesionym głosem.
- Jeśli nie wrócisz do jutra złoże pozew o rozwód. - Mówię jak najbardziej poważnie i rozłączam się. Mam tego serdecznie dość. Wiem, że dzięki niemu mam wszystko, ale to nie znaczy, że może przyjeżdżać raz na dwa tygodnie. Wiem, że należy do tej mafii, ale obiecywał, że na 1 miejscu zawsze będziemy my. Ja i Blanca. Jest już duża i brakuje jej bardzo ojca. Zawsze pyta mnie, kiedy przyjedzie tatuś, a ja nie wiem co jej odpowiedzieć. Od jej urodzenia starałam się dać jej wszystko i chyba mi się udało. Ma wszystko, co by mogła sobie wymarzyć oraz moją wielką miłość. Gdy tylko Jack wraca z pracy na te kilka dni naprawdę nie odstępuje go nawet na krok. Poznaliśmy się z Jackiem, gdy miałam 19 lat. Wyprowadziłam się od ojca, gdy zobaczyłam jak pieprzył jakąś dziwkę. Nie mogłam na to patrzeć. Robił to, gdy moją mamą harowała na nas. Powiedziałam, że chcę się usamodzielnić, a gdy się dowiedziała zostawiła ojca samego. Od zawsze żyłam ubogo aż do pojawienia się mojego męża. Poznałam go w klubie. Pracowałam tam jako kelnerka. Podobałam mu się. Sama nie wiem, dlaczego zaczęłam mu o sobie opowiadać. Z czasem po prostu zaczęliśmy się spotykać. Nie chodziło mi nigdy o pieniądze. Po prostu go pokochałam. Wydawało mi się, że był dobrym człowiekiem jednak był zamieszany w to gówno co teraz. Kiedy się o tym dowiedziałam byłam już w ciąży. Nie miałam wyboru, nie mogłam pozbawić mojego dziecka ojca i zniszczyć mu życie. Dzięki niemu jestem teraz kim jestem. Pisze dobre książki oraz jestem aktorką. Na razie wydałam dwie, ale trzecia wyjdzie niedługo. Gdyby nie on... Wolę sobie tego nie wyobrażać. Z czasem zrozumiałam, że nie pozwolę by nasze małżeństwo tak wyglądało. Ono się kruszy, a ja tak nie potrafię. Potrzebuje namiętności i miłości. W dodatku przez niego życie moje oraz naszej córki może być zagrożone. Myśleliśmy, że już po wszystkim. Rok temu Jack zabił osobę, która chciała mnie skrzywdzić. Mogłam się domyślić, że to nie koniec, gdy jest złym człowiekiem. Chciałabym go zmienić, ale jest to niemożliwe. Chowam telefon do kieszeni, po czym wyszłam z samochodu i poszłam w stronę szkoły. Przed chwilą zadzwonił dzwonek, więc Blanca powinna być już gotowa. Weszłam do szatni gdzie Przywitałam się z jej panią, która zatrzymała mnie na chwilę.
- Coś się stało? - Pytam zaniepokojona. To się nie zdarzało zbyt często.
- Pani córką... Pobiła się z kolegą. Najgorsze jest to, że zrobiła to bez przyczyny. Rozmawiali i nagle wybuchnęła... Sądzę, że powinna pani zapisać ją do psychologa. - Mówi obserwując moją twarz. Za kogo ona się uważa by mówić mi takie rzeczy?
- Co proszę? Raz się jej zdażyło, a pani opowiada mi takie rzeczy. - Mówię oburzona i szybko idę po swoją córkę. Biorę od niej mały plecak, po czym wychodzimy na dwór. Otworzyłam jej drzwi samochodu, a chwilę po niej sama do niego weszłam.
- Przepraszam mamusiu. - Mówi płacząc. Patrzę na nią w lusterku zaskoczona. Szybko się odwracam w jej stronę.
- Skarbie... co się dzieje? Blanka... - Wzdycham przytulając ją delikatnie.
- Ja nie chciałam... ale tatuś zawsze mówił, że...
- Wiem, że to nie twoja wina aniołku. Porozmawiamy w domu. - Obiecuję, po czym wyjeżdżam spod prywatnego przedszkola. Nikt nie będzie mi wmawiał, że moją córką potrzebuję psychologa. Co to, to nie!
~~~~~
Peter:
Cholerny budzik. Przecież Zack wie, że wczoraj późno poszedłem spać. Mógł go wyłączyć! Szybko Wstałem z łóżka i udałem się do łazienki gdzie przemyłem twarz wodą. Wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby i ogoliłem 2-dniowy zarost. Na swoje ciało wsunąłem czarne bokserki, dresy i biały podkoszulek, a na to bluzę. Poprawiłem jeszcze opadnięte włosy i założyłem na nie kaptur. Za oknem pada, a ja chcę pobiegać. Krzyknąłem do mojego przyjaciela jedyne ciche "cześć" i poszedłem na dwór. Myślałem, że będzie lepiej, ale po pięciu minutach biegu zaczęło bardziej lać. Ustałem przy przystanku i patrzyłem na słup, na którym wisiało pewne ogłoszenie. Może się nadam? Zapisałem numer i o wiele szybciej niż wcześnie zacząłem biec, by wrócić do domu. Byłem cały przemoknięty. Miejmy nadzieję, że nie zachoruje. Powiesiłem ciuchy na wieszak, po czym wytarłem swoje mokre ciało ręcznikiem i założyłem na siebie biała, zwykła koszulkę oraz czarne spodnie.
Wszedłem do kuchni gdzie było już przygotowane śniadanie. Miło, że myśli też o mnie. Może ja też kiedyś o nim pomyślę. Po zjedzeniu i wypiciu czegoś na kaca poszedłem do salonu, w którym siedział Jack.
- Prawdopodobnie znalazłem dla nas prace. - Mówię zadowolony, a ten szybko przenosi na mnie wzrok.
- Jaką? Gdzie? Myślisz, że się nadajemy? - Pyta ciekawy. Ja jedynie podaje mu karteczkę z numerem.
- Nie musimy być doświadczeni. Bycie ochroniarzem nie musi być takie trudne. Na wszelki wypadek zadzwoń do przyjaciela i poproś o dobre CV dla nas. Wiesz, że jest nam to potrzebne. Jeśli ty nie chcesz to ja sam to zrobię. - Mówię. Przyjaciel bierze telefon i dzwoni do swojego przyjaciela. Dziś po południu mamy przyjechać po nie prawdziwe CV. Czego się nie robi dla pracy? Wpisałem numer na telefonie, po czym zadzwoniłem.
- Dzień dobry. Ja w sprawie ogłoszenia. Razem z moim przyjacielem chcielibyśmy...
- Możemy się dziś spotkać? - Pyta przerywając mi. Wow, nie sądziłem, że się tak szybko zgodzi.
- Gdzie i o której, proszę pana?
- Ulica High Line 54 B, o godzinie 17. Ja i moją żoną nie lubimy gdy się ktoś spóźnia. - Mówi. Za nim coś odpowiadam mężczyzna się rozłącza.
Dawno nie miałem pracy. Miejmy nadzieję, że nikt się nie dowie o fałszywym CV. Nie chciałbym iść za to za kratki. Najgorsze co zdążyłem Już przeżyć to dom dziecka i nie zamierzam być w czymś jeszcze gorszym. To była tortura. Myślę, że już nie będę cierpieć więcej. Razem z Zackiem pojechaliśmy po CV przed 16. Przeczytałem je i pojechałem z przyjacielem pod podany mi adres. Potrzebuję tej pracy! Mogę zrobić wszystko, naprawdę wszystko. Wjeżdżamy na parking przy domu. Jest tu kilka samochodów. Przycisnąłem guzik bramy, a ta się otworzyła. Spojrzałem tylko na mojego towarzysza i wzruszyłem ramionami idąc przed siebie. Rezydencja jest wielka. Widzę, że trafiliśmy na bogacza. Miejmy nadzieję, że to nie jest żadne oszustwo, bo nie zapanuje nad emocjami. Mam słabe nerwy. Poprawiłem jeszcze włosy, po czym zapukałem do dużych, brązowych drzwi. W drzwiach stał mężczyzna. Na moje oko ma z 30 lat. Miał na sobie garnitur oraz dopasowane do niego czarne spodnie. Razem z Zackiem przywitaliśmy się i zostaliśmy wpuszczeni do środka.
- W sumie wystarczy, krótka rozmowa, ale na początku zapoznamy was z moją żoną. - Mówi dosyć sztywno. - Nicole! - Krzyczy na tyle by usłyszała, a po chwili po schodach schodzi piękna zielonooka kobieta. Ustała obok swojego męża przyglądając się nam.
- Przyjmij ich. - Mówi patrząc w moją stronę z delikatnym uśmiechem. Jej wygląd, postawa... Wszystko onieśmiela mnie.
---------
O naszej głównej bohaterce wiecie nieco więcej niż o Peterze. Myślałam, że pierwszy rozdział wyjdzie lepiej, ale mam nadzieje, że wam się w jakiś sposób podoba. Tak jak i fabuła, która jest w opisie książki, gdyby ktoś nie wiedział 😊 Podoba wam się początek historii? Powinnam coś zmienić? Postaram się zrobić niedługo jakąś scenę erotyczną. Nicole nie będzie za grzeczną kobietą o czym się niedługo przekonacie.
Daj gwiazdkę i skomentuj, jeśli ci się spodobało to opowiadanie. Do następnego 👋👋👋👋

Let Me Love You Where stories live. Discover now