3. Genialna, supermądra przyjaciółka.

21 2 4
                                    

[ Grzegorz Hyży - Pod Wiatr ]

//

Widząc, że od głośnego dzwonka telefonu, Alison zaczyna się budzić, niewiele myśląc przyłożyłam telefon do ucha, wcześniej przejeżdżając palcem po jego gładkiej powierzchni.
Alison, masz rację...

Wakacyjną zabawę czas zacząć!

- Halo. - powiedziałam piskliwym głosikiem, który do złudzenia przypominał ten Ally.

- Hej, Ally. - odpowiedział znudzony.

Jego głos był zniekształcony i zagłuszony małym szumem, dlatego brzmiał dziwnie śmiesznie. Nastąpiła cisza, której nie zamierzałam przerwać.
Zabawmy się.

- Um... to ten - zaczął się jąkać a ja z trudem opanowywałam chęć zaśmiania się.

- Wysłowisz się w końcu? - prychnęłam i zamknęłam oczy, czekając na rozwinięcie sytuacji, bo zdałam sobie sprawę, że użyłam swojego normalnego głosu.

- Dobrze się czujesz Alison? - w jego głosie nie było troski, bardziej rozbawienie.

- Świetnie, Koniu. - powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem, gdy usłyszałam zirytowane westchnięcie.

- Serio Ally, jeszcze ci nie przeszło? To jest żałosne. - znowu westchnięcie.

No jakbym nie wiedziała.

- Wiem. - rzuciłam i na chwile zapadła cisza.

- Co?

- Wiem o tym - zaśmiałam się. Uwielbiam tą zabawę! - moja genialna i super mądra przyjaciółka też tak mówi, ale nigdy się do tego nie przyznam. - zachichotałam głupio.

- Czy właśnie tego nie robisz? - zakpił.

Tak się chcesz bawić?

- Właśnie to robię. - potwierdziłam, skazując jego próbę sprowokowania mnie na klęskę.

W słuchawce telefonu ponownie zapanowała cisza, słyszałam tylko jego ciche oddychanie. Po chwili mruknął jedynie zdezrientowane.

- Okaaaay?

Nie powiem, napawa mnie to dumą. Małą. Na prawdę małą.

Znowu nastąpiła cisza,  która już powoli zaczyna mnie nudzić. Wypuściłam głośno powietrze i chyba dopiero to doprowadziło go do porządku.

- Uch więc chcę ci tylko powiedzieć, że mój samolot będzie miał godzinne opóźnienie, więc oczywiście pociągiem też przyjadę później.

- Noo... brawo geniuszu -rzuciłam sarkastycznie i westchnęłam.

To przecież oczywiste pacanie. Widzę, że ktoś miał dobre oceny z logicznego rozumowania... .

Prychnął.

- Noo... - przedrzeźnił mnie - a skoro twój ojciec zadeklarował się mnie odebrać, musicie na mnie zaczekać.

Że co?! Godzinne opóźnienie?! Przecież teraz to już na pewno nie zdążę przed wyjściem mamy. Nawet jakby zaczekała.

Czekaj...

Po pierwsze od kiedy miał ktoś jeszcze z nami jechać?! Alison mnie popamięta. Niech no tylko się raczy obudzić. To chyba normalne, że powinnam być poinformowana, że ktoś jeszcze z nami jedzie!

- To nie jest najlepszy pomysł - sapnęłam.

- Nie mamy wyjścia. Uwierz, ja też bym wolał być już na miejscu niż siedzieć tu godzinę dłużej. Posłuchaj tylko ich pierdolenia.

Last Challenge?Where stories live. Discover now