Rozdział.8.

14.1K 741 39
                                    


Zerwałem się gwałtownie z fotela i ruszyłem biegiem do sypialni. Wpadłem jak burza do pokoju. Na łóżku Kate rzucała się i krzyczała. Podbiegłem do niej szybko i wziąłem ją w ramiona. Jednocześnie szepcząc jej uspokajające słowa. Nagle dziewczyna obudziła się a jej piękną twarz zalał strumieni łez.

- Spokojnie skarbie to tylko sen.- kołysałem ją jak malutkie dziecko

- O-on b-był t-taki r-realistyczny.- wychlipała

- Co cię się śniło?- spytałem łagodnie

- T-tamten mężczyzna i on on...

- Nie kończ.- warknąłem- Już nigdy więcej ciebie nie dotknie.

- Nie zostawiaj mnie.- ból w jej głosie sprawiał ból mnie samemu

- Nie zostawię.

****************************

Kety podczas nocy obudziła się 6 razy z krzykami i płaczem. Jest godzina 8 rano a ona śpi przytulając się mocno do mojego torsu. Gładzę delikatnie jej włosy. Jak można skrzywdzić tak delikatną osóbkę. Nagle Katy zaczęła delikatnie się kręcić by po chwili otworzyć swoje piękne oczka.

- Część.- szepnęła

- Część kruszynko.- szepnąłem całują ją delikatnie w usta

Leżeliśmy tak w ciszy, sam nie wiem ile. Ta cisza nie była nieprzyjemna. To była cisza, której potrzebowaliśmy.

- Chcesz się umyć?- spytałem

- Tak.

- To chodź.- wziąłem ją na ręce i ruszyłem do łazienki

- Razem?- w jej oczach pojawiła się panika

- Skarbie nie zrobię nic czego nie będziesz chciała. A sama nie dasz rady bo rany jeszcze się nie zagoiły.

- Dobrze.- powiedziała piskliwie, rumieniąc się na co się zaśmiałem


*****************************

Hejo!

Mamy trzeci i ostatni rozdział maratonu. Przepraszam, że maraton jest taki krótki ale nie miałam za bardzo czasu dzisiaj.

Pozdrawiam Daga <3

Mate - NiemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz