1,sen z wspomnieniami

168 17 0
                                    

*15 maja 2011 rok*

Przechodziłam sobie spokojnie korytarzem,gdy nagle zobaczyłam chłopca o brązowych włosach,mniej więcej w moim wieku. Postanowiłam zobaczyć co się dzieje...ujrzałam tam 3 nastolatków którzy go kopali i wyzywali...Zaszkliły mi się oczy. Postanowiłam zareagować...

- Zostawcie go! - krzyknęłam stojąc przed nimi.

- Bo co mała gówniaro? - zapytał jeden z napastników bruneta i parsknął śmiechem.

- Pobijcie mnie, a nie jego! - wrzeszczałam.

- Ooo, widzę, że nasz mały pedałek znalazł sobie dziewczynę. - zaśmiał się jakiś blondyn.

Nastolatkowie zostawili chłopaka, gdy zaczął się zwijać z bólu. Zaczęli podchodzić do mnie.

- Trzeba było się nie wstawiać za tym pedałem, mała szmato. - szepnął mi jeden z nich do ucha, i kopnął prosto w brzuch. Upadłam na podłogę.

- Warto było...- powiedziałam słabym głosem. Zaczęli mnie bić,kopać...gdy już ledwo byłam na siłach - odeszli...tak po prostu,jakby nigdy nic. Zaczęłam powoli wstawać...gdy już stanęłam na nogi, trochę się zachwiałam ale obiecałam sobie, jak tata bił mnie i moją mamę, że będę twarda i jestem. Podeszłam do bruneta i pomogłam mu wstać. Zarzuciłam jego rękę na moje ramię i zaczęłam iść z nim do higienistki.

- Dl-dlaczego to zrobiłaś? - zapytał prawie szepcząc.

- Trzeba pomagać osobą które tego potrzebują...- odpowiedziałam.

- Gdzie idziemy?

- Do higienistki. - odpowiedziałam obojętnie.

- Co?! Nie! Ja nie mogę do niej pójść! Co ja jej powiem? Jeśli powiem prawdę oni mnie zabiją! - krzyczał.

- Chodź,nikt Cię nie zabije. - powiedziałam z lekkim przerażeniem.

*5 minut później, u higienistki*

- Boże kochany,dzieci, co Wam się stało? - spytała z troską.

- Bo...- zaczęłam.

- Bawiliśmy się i spadliśmy ze schodów. - nie dał mi dokończyć.

- Nie kłam! Pobili n-nas. - jąkałam się a pielęgniarka stała jak słup soli.

- To prawda? - przerwała głuchą ciszę.

- T-tak. - odpowiedział po cichu chłopiec.

- Kto was pobił?

- Jacyś nastola...- znów mi nie dał dokończyć.

- Justin,Owen,Luke. - powiedział na jednym oddechu.

Higienistka szybko chwyciła za telefon i wystukała numer na karetkę,policję,i pana dyrektora

~ 2h później~

- Dziękuje, że mi pomogłaś. - oznajmił gdy zabierali nastolatków.

- Nie ma za co. - zarumieniłam się.

- Jak masz na imię? - zapytał

- Faith Knightley, a Ty?

- Leondre Devries. - odpowiedział.

- Przyjaciele na zawsze? - zapytałam wyciągając mały palec.

- Na zawsze. - odpowiedział,łapiąc mój palec.

Po chwili przyjechała karetka, i zabrała mnie i Little Dre. (tak go nazwałam)

Nagle usłyszałam mój dzwonek. Usiadłam na łóżku.

- Ehh,znowu mi się przyśniło nasze pierwsze spotkanie. - wzdychnęłam. - Minęło 5 lat a ja nadal nie mogę o nim zapomnieć...- pomyślałam.
Kłamanie boli jeszcze bardziej,niż każdy kolejny siniak lub rana na moim ciele...

~~~~~~~~
Witajcie w 1 rozdziale mojego nowego opowiadania na moim profilu :3 Mam nadzieje ze sie spodobal i zachecil do dalszego czytania! <3 Trzymajcie się, papa ♡

friends | leondre devries [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now