Rozdział 36

328K 11.4K 28.6K
                                    

Weszliśmy do jego pokoju, a on zapalił światło. Ukazał się mały przedpokój, a tuż za nim sypialnia i kolejne drzwi, jak zgaduję do łazienki. 

- Nie krępuj się. Rób co chcesz, ja idę do toalety wziąć prysznic - Uśmiechnął się do mnie i sięgnął do swojej torby po potrzebne rzeczy.

Rozglądałam się na początku po pokoju, aż w końcu na stolik odłożyłam czerwone rogi diabła, które dostałam od Alana. Jego kurtki nie zamierzałam ściągać. Chciałam go poczuć, wiedzieć, że jest jego.

Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam wiadomości i inne duperele. Był sms od Alana.

Od Alan:
Przyjechać po ciebie później? 

Uśmiechnęłam się do telefonu. Od razu wystukałam do niego odpowiedź.

Do Alan:
Zadzwonię do ciebie później.

Na wiadomość nie musiałam długo czekać. 

Od Alan:
Tylko nie chcę powtórki jak było z tym jebanym blond cwelem.

Aż prychnęłam na głos ze śmiechu.

Do Alan:
Spokojnie, nie będzie :)

Od Alan: 
Mam nadzieję.

Dostałam także sms od Mindy.

Od Min:
Halo, gdzie ty zwiałaś laska? I co się z Alankiem robiło, coooo? :D

Do Min:
Opowiem ci jutro, teraz jestem z Garry'm.

Od razu mi odpisała.

Od Min:
Z Garry'm?! Co on tutaj robi?! 

Do Min:
Przyjechał... Jest z wami Alan jeszcze? 

Od Min:
No jesteśmy jeszcze, ale niedługo zwijamy bo nuda bez ciebie :( Pamiętaj, że to Alan jest twój, a nie jakiś Garry! 

Usłyszałam jak szum wody ustaje, dlatego szybko wystukałam, że kończę i schowałam telefon do kieszeni. Sięgnęłam po paczkę czerwonych Marlboro i wyszłam na balkon. 

Okolice poznaję trochę. Czasami przejeżdżałam przez nią, kiedy jechałam z Mindy do centrum handlowego. Powoli się ciemni, bo dochodzi w pół do dwudziestej drugiej. 

Zaciągnęłam się i wzięłam do ręki zawieszkę z naszyjnika.

A&M

Boże, jest taki kochany..

Uśmiechnęłam się sama do siebie, że to właśnie od niego dostałam taki naszyjnik. Jest z prawdziwego złota i musiał być specjalnie zrobiony dla mnie..

Jak ja nie chcę, żeby on mnie zostawiał..

Chciałabym mu wyznać to, co do niego czuję, ale się boje. Niedawno byłam na to gotowa, ale jednak znowu mam opór. Coś mnie znowu zatrzymuje. Pieprzona blokada.

- Marnie? - Usłyszałam głos Garry'ego.

- Tutaj! 

- Myślałem, że uciekłaś - Wszedł na balkon w samym ręczniku owiniętym wokół bioder. 

Garry ma takie same ciało wyrobione, jakie pamiętam. Szerokie ramiona, widoczne bicepsy, nie mocny, ale widoczny sześciopak, wąska talia. Alan ma podobne ciało, ale jest bardziej wyrobiony w mięśniach ciała. Też ma mocniej widoczny kaloryfer i V schodzące do jego miednicy, co jest cholernie seksowne. Jego bicepsy są duże i umięśnione. Ma też wyrobione plecy i dołeczki na nich, aww. Ciała Alana nikt nie przebije. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz