Rozdział 21

407K 13.6K 36.6K
                                    

Nie mogłam przestać płakać odkąd weszłam pod kołdrę. 

On jest zakochany.

Serce mnie ściska, czuję, jak jakaś dłoń miażdży mi ten kawałek mięsa, który do końca naszych dni nie przestaje bić. Każdy mój mięsień się rwał, przeszywał je niewyobrażalny ból. Ponownie zakochałam się bez wzajemności. Ponownie będę cierpieć samotnie. Ponownie czuję się odrzucona, sama, po prostu jak gówno. 

Nienawidzę ludzi.

*

Budzik telefonu wybudził mnie, a ja w okropnym humorze wstałam, kierując się od razu do toalety. Wykonałam poranne czynności i po skończeniu udałam się z powrotem do pokoju, wskakując w przyszykowane ubrania. Za oknem lało i była brzydka pogoda, dlatego ubrałam czarne, obcisłe spodnie i czarną bluzę do pasa z kapturem. Zeszłam do kuchni zjeść śniadanie i zastałam tam już Alana. Gdy tylko nasze spojrzenie się skrzyżowało, poczułam ukłucie w sercu i rosnącą gulę w gardle.

Ała.

To boli, ale przejdzie.

Zmierzyłam go całego, przyglądając się najbardziej twarzy, która była blada, zmęczona i nie tak pełna energii, jak zawsze nią tryska.

Ma zjazd.

Najgorsze co może być. 

Nie zamierzam go męczyć, bo wiem jak to jest. On także nie był chyba w stanie rozmawiać. Oboje zjedliśmy śniadanie w innych miejscach; ja przy wyspie kuchennej, a on w jadalni. Nawet nie odzywaliśmy się do siebie. Odłożyłam miskę do zmywarki i skierowałam się do swojego pokoju po torbę szkolną. Zeszłam na dół, zakładając słuchawki do uszu i już chciałam chwycić za klamkę od drzwi, ale zostałam pociągnięta za ramię.

Z przyzwyczajenia skuliłam się i przymknęłam oczy. Poczułam, jak uścisk maleje, dlatego uniosłam głowę i spojrzałam na Alana, który badawczo mi się przygląda.

- Co? - Ściągnęłam słuchawki z uszu. 

- Podwiozę cię, poczekaj. - Ruszył do swojego pokoju. 

Po dwóch minutach zszedł na dół i oboje wyszliśmy z domu, udając się prosto do samochodu. 

- Dzięki. - Powiedziałam, gdy wsiadł za kierownicę.

- Za? - Spojrzał na lusterko i zaczął wyjeżdżać do tyłu.

- Za podwiezienie? - Spytałam, chociaż brzmiało to bardziej na odpowiedź.

- Nie ma sprawy. - Wzruszył ramionami.

I przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Nałożyłam na uszy słuchawki i puściłam piosenkę, chcąc uniknąć jakiejkolwiek rozmowy. Całą drogę patrzyłam pusto za szybę, aż w końcu byliśmy na miejscu. Na całe szczęście przez deszcz nikogo nie było na dziedzińcu.

- O której kończysz? - Zapytał, kiedy chciałam już wyjść z auta.

- Nie musisz na mnie czekać, żeby odwieźć do domu. Jadę po szkole zrobić projekt na angielski do koleżanki. - Nawet na niego nie spojrzałam i wyszłam z auta. 

Boli nie serce, gdy nie mogę spojrzeć w te piękne, brązowe tęczówki. Po prostu nie potrafię mu patrzeć w oczy, boję się, wstydzę się 

On jest zakochany.

W kimś innym. 

To nie jestem ja.

Zachciało mi się płakać, ale musiałam się powstrzymać. Weszłam do szkoły i od razu wielki tok i hałas przez te rozmowy. Skierowałam się do swojej szafki i wyjęłam książki na pierwszą lekcje, słysząc nagle trzask szafki obok.

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz