Prolog

314 32 13
                                    

Muzyka
XYLO - Afterlife

Ben

Siedziałem w ławce, umierając z nudów.

Ta jebana szkoła.

Ta zasrana dzielnica.

To cholerne miasto.

Wkurwiały mnie niesamowicie. Nudne, nieciekawe, pełne szarych, małych ludzi. Nie pasowałem tu. Zresztą, wątpiłem, czy ktokolwiek w tej skurwiałej klasie, z nauczycielką włącznie, czuł się "na miejscu".

Ziewnąłem na tyle głośno, by mogła usłyszeć to ta na wpół głucha szkapa, Berdowicz.

- Solo. Wiem, że to ostatnie dni szkoły i możesz czuć się znudzony, ale proszę, chociaż udawaj, że interesuje cię lekcja, co? - odezwała się stanowczym tonem pani belfer.

- Yhy - odparłem, puszczając balona z gumy "Donald".

Cała klasa o mało nie parsknęła śmiechem. Głupie prostaki. Zanim ten antyk zdążył cokolwiek powiedzieć, przykleiłem gumę pod ławkę.

*****

Wróciłem do domu. Nareszcie. Od razu wszedłem do pokoju, zamknąłem drzwi na klucz i nastawiłem na adapter "Some Great Reward". Rzuciłem się na łóżko i wsłuchałem się w płytę swojego ulubionego zespołu. Po piętnastu minutach los postanowił przerwać mi moją chwilę relaksu.

- Hej - moja matka zapukała do drzwi - Może powiedziałbyś chociaż "cześć"?

Jęknąłem. Wstałem z łóżka i otworzyłem drzwi.

- Cześć - rzuciłem w stronę rodzicielki i zamknąłem jej drzwi przed nosem.

- Ben... - westchnęła kobieta - Proszę, chociaż zjedz ze mną obiad...

Jęknąłem jeszcze głośniej. Wyszedłem z pokoju i bez słowa usiadłem przy stole. Podparłem głowę na ramionach i czekałem, aż ona w końcu wyjmie te cholerne klopsy z garnka. Przed posiłkiem tradycyjnie pomodliła się, według mnie, bezsensownie.

- Smacznego - matka wysiliła się na uśmiech.

Nie odpowiedziałem jej. Po prostu niczym dzika świna zabrałem się do jedzenia.

Po chwili milczenia mama odezwała się.

- Słuchaj Ben, wiesz, że teraz mam dużo pracy i nie mogę sobie pozwolić na zafundowanie ci jakiegoś obozu, po tym... Co stało się z tatą... - moja rodzicielka zawsze podchodziła do sprawy taty jak do jakiegoś tematu tabu - Pomyślałam, może chciałbyś pojechać do wujka Luke'a na wakacje, co?

- Lepsze to, niż siedzenie całe dwa miesiące tutaj... - burknąłem z buzią pełną pyr.

- Bardzo się cieszę, że chociaż raz się zgadzasz... - matka wyraźnie się rozpromieniła.

- Yhy - odparłem, biorąc się z powrotem do jedzenia.

Nie przepadałem za wujkiem. Był dziwakiem, mieszkał w jakiejś starej ruderze w Jelitkowie. Rezydował tam sam, jedynymi jego sąsiadami byli jakiś stary dziad, który praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę wędkował na plaży (bezskutecznie zresztą) i Rey, ładniutka piętnastolatka mieszkająca (podobno) z rodzicami, problem w tym, że nikt nie widział ich mniej więcej od trzech wiosen.

Czułem, że prawdopodobnie zanudzę się tam na śmierć, ale przynajmniej opuszczam ten szarobury Poznań, nie?

*****

Beniamin nie okazuje nauczycielowi należytego szacunku i lekceważy jego ostrzeżenia, a także demoralizuje kolegów z klasy.

Berdowicz
19.06.88

*****

- Przejdźmy do rozdania świadectw... - pomarszczona, wiekowa facjata dyrektora Palpatine'a wyglądała na jeszcze bardziej zmęczoną życiem niż zwykle. Nahwyraźniej jemu też spieszyło się na urlop - Na początek wyróżnimy najlepszych uczniów, którym udało się zdobyć stypendia za osiągnięcia w nauce... Najlepszą wynik w całej szkole uzyskał Armitage Hux, ze średnią cztery przecinek osiemdziesiąt pięć. Zapraszam po odbiór świadectwa!

Wspomniany Hux wyszedł z tłumu w kierunku mównicy. Ben prychnął pod nosem. Taki trochę typowy lizus. Rude, idealnie ułożone włosy, śnieżnobiała koszula zapięta pod sam kołnierzyk i ta wyglądająca na drogą (albo nawet na zagraniczną, kto wie) granatowa marynarka. Chodząca perfekcja. Jego twarz nie okazywała cienia emocji, nawet, gdy otrzymywał świadectwo. Null. Jego postura natomiast przypominała mi trochę taką długą kluseczkę z rosołu. Długi i bardzo chudy.

Był całkiem przystojny.
.
.
.
.
.
.
Boże, o czym ja właśnie myślałem?!

*****

Wtedy jeszcze nie myślałem, że kiedyś stracę dla niego głowę.


*****

Oczywiście, wywołali mnie pod koniec całej ceremonii. Bo rekordowa ilość dziesięciu uwag w jeden dzień to raczej nie powód do dumy... Przynajmniej w ich mniemaniu.

******

Spakowałem walizkę, mimo, że miałem wyjeżdżać dopiero za dwa dni. Lubiłem być przygotowany wcześniej. Zapaliłem jednego papierosa i zaciągnąłem się. Trochę zakaszlałem, chyba nigdy nie nauczę się porządnie zaciągać. Popatrzyłem na okno. "Będzie trzeba tu trochę wywietrzyć, zanim przyjdzie matka", pomyślałem.
Westchnąłem. Przyda mi się trochę odpoczynku po dziesięciu miesiącach harówki w budzie. Nawet, jeśli miały to być chujowe, nudne dwa miesiące u wujka nad morzem.

.............

#opkoLastMinutePoProstuXDD
Oto ff, o które nikt nie prosił. ROZKOSZNIE.



nie, wcale nie jestem nienormalna, wstawiając to o wpół do piątej nad ranem.

Jakby co, to przepraszam za lichą długość, ale to prolog tak jakby i.....






jums. nie tłumacz się. i tak nikt nie czyta posłowia.





Ekhem, w każdym razie, mam nadzieję, że chociaż trochę was zaciekawiłam tym prologiem i - do następnego!

Ekhem, w każdym razie, mam nadzieję, że chociaż trochę was zaciekawiłam tym prologiem i - do następnego!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czemu ten obrazek tak dobrze opisuje Kylux ;----;


[KYLUX] [AU] Niech nikt się nie dowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz