2. Przypadek czy przeznaczenie ?

Depuis le début
                                    

- Wiesz, że mój starszy brat gapi się na ciebie już od początku śniadania - zapytała z cwanym uśmiszkiem. Talia popatrzyła we wskazanym przez rudą kierunku i szybko się zarumieniła.

- Przestań, na pewno ci się coś przewidziało. - odpowiedziała szybko, ale Lily wiedziała swoje. Poruszała tylko sugestywnie brwiami a jej koleżanka spaliła buraka.

Po śniadaniu dziewczyny udały się na błonia. Spacerowały między drzewami ciesząc się ostatnimi słonecznymi dniami kiedy pod jednym z nich dostrzegły dwójkę ślizgonów. Lily musiała zaciągnąć tam Talię siłą gdyż pod drzewem wraz ze swym przyjacielem siedział Al. Chłopak ucieszył się z widoku gryfonek. Głupio było mu przyznać się przed wszystkimi, ale blondynka wpadła mu w oko. Nim zdąrzył cokolwiek powiedzieć dołączyli do niego pozostali przyjaciele.

- Słuchajcie - zwrócił się do wszystkich przerywając ciszę Teddy - chcę wam powiedzieć coś bardzo ważnego, ale nie wiem od czego tu zacząć - zamyślił się na chwilę.

- Może od początku - stwierdził Scorpius.

Lupin zagryzł nerwowo warge i po chwili wyciągnął z torby listy zawiązane ozdobnym sznureczkiem do których przyczepiona była czerwona karteczka. Przyjaciele spojrzeli z ciekawością na pakunek.

- Panowie : Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz - zaczął Al - mają zaszczyt poinformować Cię, że właśnie znalazłeś LIST DO POTOMKÓW HUNCWOCKIEJ KRWI! 

- Huncwoci ? - zdziwił się Jake - co to ?

- Nie co, tylko kto - odpowiedział James. - Huncwoci byli to najwięksi żartownisie a zarazem najlepsi młodzi czarodzieje, którzy byli uczniami tej szkoły.

- Lunatyk, czyli mój tata - odpowiedział Metamorfomag.

- Glizdogon, czyli Peter Pettigrew, przeklęty zdrajca - splunął James.

- Łapa, czyli Syriusz Black, nasz wujek- dodała Lily.

- Oraz Rogacz, czyli James Potter, nasz dziadek - uśmiechnął się Al. - wspólnie robili wiele żartów woźnemu, jego kotce - wzdrygnął się - nauczycielom  uczniom.

- Ale głównie ślizonom. - uśmiechnął się wrednie James.

- Zresztą nie ważne - odpowiedział zdenerwowany na komentarz brata Albus - o co chodzi z tymi " Potomkami Huncwockiej Krwi " i gdzie to znalazłeś ? - zwrócił się do Lupina.

- Znalazłem go w PŻ, dotknąłem rzeźbienia na kominku a wtedy z płomieni wyleciało to - wskazał na listy - chciałem to pokazać wcześniej ale twój braciszek zabalował - Szukający zarumienił się lekko.

- Potomkowie Huncwockiej krwi - zastanawiał się głośno rozczochraniec- o ile się nie mylę i chodzi tu o geny to właśnie my. - wskazał dłonią na młodsze rodzeństwo i na Teddy 'ego.

- Mam pomysł - powiedziała Lily - Chodźmy tam gdzie to znalazłeś - zwróciła się do Lupina - może się czegoś dowiemy, a przy okazji nikt nie będzie nam przeszkadzał. - zakończyła.

- W sumie to jakieś wyjście - przytaknął Hugo.

********
Mimo tak wielu osób, w PŻ było bardzo cicho, wszyscy bowiem zastanawiali się nad tajemniczym pakunkiem. Al sądził, że to właśnie było powodem jego dziwnych przeczuć, w końcu wszystko na to wskazywało. Chłopak miał ogromną ochotę otworzyć listy i dowiedzieć się czegoś, ale obawiał się tego czego mógł się dowiedzieć. Z zamyślenia wyrwał go głos siostry.

- Na brodę Merlina - odezwała się ruda - czy wy macie zamiar to otworzyć, czy będziecie tak medytować cały dzień ?!

- Lils ma rację - poparł ją Malfoy - chyba chcecie się czegoś dowiedzieć i jakoś rozwiązać tę zagatke.

- Dobra, - wtrącił się Jake - kto z was to otworzy ?

- Sądzę, że sprawiedliwie będzie, jeśli zrobi to Teddy. Przecież to on go znalazł - Odparła Rose.

- Czyń honory bracie - poklepał go po plecach Jake.

Metamorfomag drżącymi rękami chwycił za sznurek i odwiązał, następnie wziął list i z szybkim biciem serca otworzył go. Papier zadziałał podobnie jak myśl odsiewnia i dosłownie wciągnął przyjaciół w całości, a światło które się z niego wydobyło oślepiło pozostałych. Kiedy zgasło uczniowie zorientowali się że w ich towarzystwie brakuje Potterów i Lupina.

- Ej, gdzie oni się podziali ? - zapytał Hugo.

- Nie mam pojęcia, ale oby nie stało im się nic złego - odparł Scor, na co wszyscy przytakneli.

W tym samym czasie

- Al ? Co się stało ? - zapytała ruda - i czemu jesteśmy znowu w pociągu, przecież jechaliśmy nim wczoraj.

- Nie mam pojęcia Lils, ale chyba właśnie mam jakieś halucynacje - odpowiedział siostrze.

- To nie halucynacje Al - dodał Kolorowowłosy - to wasz ...

- Dziadek ?!!!! - dokończył za niego zszokowany James.

********

Siemanko, to ja XD. Mam nadzieję że rozdział się spodobał. Z góry przepraszam za błędy. Zachęcam was także do dawania gwiazdek jeśli wam się spodoba oraz do komentowania.

Wasza Huncwot_ka. <3

List Do Potomków Huncwockiej KrwiOù les histoires vivent. Découvrez maintenant