❤ rozdział 23 ❤

99 11 2
                                    

Charlie przed chwilą poszedł na jakieś badania. Cały czas myślałam o tym całym raku. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to możliwe że w tak młodym wieku można mieć raka. Miałem tylko nadzieję że chemioterapia pomoże i że Charlie wyzdrowieje. On musi wyzdrowieć. Musi.
Leżałam tak i próbowałam to sobie na spokojnie przemyśleć kiedy do mojej sali wpadała spanikowana Nikol.

- Jezu co ci się stało? Wiesz jak się martwiłam? - zapytala przestraszona
- Spokojenie Niokl poprostu miłam wypadek i straciłam przytomność.
- Poprostu? Jak Ty możesz mówić o tym z takim spokojem?
- Najważniejsze że mi i Charliemu nic poważnego się nie stało?
- Właśnie jako on się czuję?
- Dobrze teraz robią mu jakieś badania.
- Uff to mi ułożyło...

Nie chciałam narazie nic mówić Nikol o raku. Nie chciałam jej bardziej martwić. Poza tym to Charlie powinien jej powiedzieć.

*********** Nikol **********

Siedziałam sobie spokojnie w domu przed telewizorem czekając na Leo. Nawet nie wim gdzie on poszedł. Nagle zadzwonił mój telefon. To była Karen.

- Dzen dobry - powiedziałam
- Charlie i Chloe mieli wypadek są w szpitalu.
- Ale co dokładnie się stało? - zapytam przerażona
- Jak przyjedziesz to wszystko Ci wyjaśnię - odpowiedziała że smutkiem
- Dobrze już jadę - odpowiedzalami rozlaczyłam się.

Nie czekałam nawet na Leo. Czym prędzej wsiadłem w samochód i ruszyłam do szpitala. Kiedy dojechałem na miejsce i weszłam do budynku odrazu udałm się do recepji (?) Już chciałam się zapytać o numer sali pielęgniarkę kiedy zobaczyłam Karen. Podeszłam do niej. Nie zdążyłam się nawet o nic zapytać bo ona wskazała ruchem ręki na drzwi. Domyśliłam się że leży tam albo Charlie albo Chloe. Nie czekając dłużej otworzyłam drzwi i weszłam do sali. Zobaczyłam tam Chloe była cała blada. Miała pogrążone oczy. Jednym słowem wyglądał okropnie. Na ten widok zrobiło mi się trochę słabo. Nie wiedziałam że człowiek może wyglądać aż tak źle.

*********** Charlie ***********

Przed chwilą skończyły się badania. Nie wyglądało to kolorowo. Niby mam mieć tą chemia ale słyszę jak lekarze szepczą między sobą na mój temat. Nie chcą mnie martwić ale podobno mój przypadek jast bardzo trudny. Cały czas nie mogę uwierzyć jakiego mam pecha. Najpierw Max o którym nie chce myśleć ale to nie jest takie proste. Potem wypadek i moja chwilowa utrata pamięci. Potem rak. Jedno szczęście ze Chloe nic poważnego się nie stało. Oprócz tego że wygląda okropnie chociaż podejrzewam że ja wyglądam nie lepiej to jest wszystko w porządku. Postanowiłam ze odrazu po badaniach pójdę do Chloe. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Weszłem do sali i zobaczyłem że Nikol rozmowia z Chloe.

- Część Nikol- przywiatełem się
- Hej. O matko Charlie jak Ty wyglądasz?
- Aż tak źle? - zapytałem
- Wiesz, bywało lepiej

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę aż w końcu zapytałam

- Gdzie Leo?
- No właśnie Leo.. całkowicie i nim zapamniłam - odpowiedziała Nikol wzięła telefon i wyszła na korytarze. Po chwili wróciła.
- Zaraz tu przyjedzie. - oznajmiła

Hej, hej. To znowu ja. No więc znowu nie było mnie tu długo. Przepraszam. Mam nadzieję ze rozdział wam się spodoba. 😙

Dorosłe Życie||L.D.||C.L||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz