Rozdział 13

60.9K 2.5K 105
                                    

Następnego ranka obudził mnie wkurzający odgłos budzika. Jęknęłam cicho i przewróciłam się na bok, przyciskając poduszkę do twarzy. Po minucie alarm się wyłączył, jednak nie zdążyłam nacieszyć się ciszą, bo po chwili zaczął dzwonić na nowo. Sięgnęłam ręką, próbując na oślep uderzyć w przycisk drzemki, ale za każdym razem pudłowałam. Uniosłam lekko poduszkę w górę, otworzyłam oczy i nieprzytomnym wzrokiem wpatrywałam się w budzik. Dlaczego do cholery nastawiłam alarm na 4:30? Dobrą minutę zajęło mi oprzytomnienie i przypomnienie sobie wczorajszych wydarzeń. Przecież idę dzisiaj do pracy! Szybciej niż każda normalna osoba o 4:30 nad ranem, wyskoczyłam z łóżka i pędem pobiegłam do łazienki.

Włączyłam wodę pod prysznicem, zdjęłam z siebie piżamę i wskoczyłam do środka. Ustawienie alarmu na 4:30 mogłoby wydawać się wariactwem, ale Ashton chciał, abym pojawiła się u niego o szóstej, a skoro był to mój pierwszy dzień w nowej pracy, nie chciałam się spóźnić. Umyłam się najszybciej jak tylko potrafiłam i wyszłam spod prysznica, wpadając w gęstą chmurę pary wodnej, kłębiącej się w pomieszczeniu. Wytarłam się, owinęłam ręcznikiem i wyszłam z łazienki, by coś na siebie włożyć. Wiedziałam, że ta część zajmie mi więcej czasu, ponieważ musiałam znaleźć ubrania, które byłyby odpowiednie dla asystentki pracującej w tak ogromnej firmie i w dodatku do siebie pasowały, co utrudniało moje zadanie.

Piętnaście minut później stałam bezradnie przed swoją szafą wnękową. Większość ubrań leżało porozrzucanych na podłodze, a moja garderoba wyglądała jak pole bitwy. Nie mam się w co ubrać! Zerknęłam na zegarek, na którym widniała godzina 4:55. Pierwsze objawy paniki dały o sobie znać, gdy rozglądnęłam się dookoła, próbując coś wymyślić. Nagle do głowy wpadł mi pomysł. Wiedziałam, że jest to moja jedyna opcja. Musiałam stanąć twarzą w twarz z najlepszą przyjaciółką o piątej nad ranem. Przeżegnałam się w duchu i ruszyłam w stronę pokoju Kacey. Stwierdzenie, że nie jest ona rannym ptaszkiem byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Budzić ją przed dziewiątą to jak iść na pewną śmierć.

Pchnęłam drzwi do pokoju Kacey i podeszłam do jej łóżka, starając się stąpać jak najciszej. Wzięłam głęboki oddech i potrzęsłam jej ramieniem. O tej porze Kacey z reguły jest martwa dla świata.

    - Kacey - odezwałam się półgłosem. Gdy nawet nie drgnęła stwierdziłam, że muszę posunąć się do najgorszej rzeczy, jaką mogłam zrobić w tej sytuacji..zabić ją. Tylko żartuję! Weszłam do jej łazienki i napełniłam znajdujący się tam kubek zimną wodą. Wracając z powrotem do Kacey, zanurzyłam palce w wodzie i pochlapałam ją kilka razy po twarzy. Otworzyła nagle oczy, a jej wzrok od razu skupił się na mnie.

    - Ty! - Odezwała się zaspanym głosem, w którym potrafiłam jednak wyczuć wściekłość i daję słowo, że jeżeli jej oczy byłyby laserami, nie zostałoby ze mnie nic oprócz kupki popiołu. Uh, właśnie przebudziłam diabła. Powoli zrobiłam krok w tył.

    - Kay, przepraszam, ale to był jedyny sposób, by cię obudzić. Potrzebuję twojej pomocy. - Starałam się mówić ze spokojem, mając nadzieję, że przyjaciółka się na mnie nie rzuci.

    - Jest jeszcze ciemno - warknęła. Tak jak mówiłam, Kacey nie lubi być budzona!

    - Wiem, ale nie mam się w co ubrać do pracy. Naprawdę potrzebuję twojej pomocy.

    - Layla, przecież masz ubrania do pracy. - Jęknęła, zamykając oczy. Oh chwila, ona nie wie, że się zwolniłam.

    - A, skoro o tym mowa..już tam nie pracuję. - Po moich słowach koleżanka otworzyła gwałtownie oczy.

    - Co?!

    - Zwolniłam się wczoraj. Chciałam do ciebie zadzwonić, ale byłam z Ashtonem i kompletnie o tym zapomniałam - powiedziałam przepraszająco.

Something Inside PL ✔️️ [ tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz