SIEDEM

302 25 1
                                    


- Ktoś mi wyjaśni co się właściwie zdarzyło?! - krzyknąłem idąc za Franklinem i Ritą. Kierowaliśmy się do tej sali, w której pierwszy raz ich spotkałem.
- Nie krzycz. Zaraz się dowiesz kilku rzeczy - powiedziała Rita.
Po chwili byliśmy na sali.
- Co się stało, że tak nagłe zwołujecie zebranie!? - Amelia byla wyraźnie zdenerwowana.
- Nie żyją cztery osoby - powiedział prosto z mostu Franklin. Po wszystkich zgromadzonych przeszedł cień szoku.
- Kto? - zapytał spokojnie Kabel - i jak to się stało?
- Najlepiej będzie jeśli wszyscy usiadziemy - powiedziała Rita i wyjaśniła całą sprawę, potem była cisza i niedowierzanie.
- Jak to w ogóle możliwe? - warknął Marco - przecież ona była jedną z nas! Coś takiego nie powinno się stać...
- Nina została zraniona przez jednego z tych stworów - powiedział Franklin - myślę, że przez tą ranę do jej ciała dostało się coś co spowodowało mutację podobną do tych, która dotknęła zwierzęta.
- To znaczy - Marco - że każdy zraniony zmieni się z czasem w coś i spróbuję nas zabić?
- Bardzo możliwe - westchnął naukowiec.
Marco wyciągnął broń i szybko strzelił do jednego ze swoich żołnierzy. Wszyscy patrzyliśmy na to wstrzasnięci.
- D-Dla-dlaczego t-t-ty...? - wyjąkał ostatni z czwórki żołnierzy.
- Spokojnie - mruknął Marco - został zraniony więc by się zmienił. Lepiej zapobiegać - uśmiechnął się niewesolo.

Przełknąłem śline. To znaczy, że ja też powinienem się zastrzelić?

---------------
Wiem krótki, ale kto się cieszy, że niedługo koniec? XD

ApokalipsaWhere stories live. Discover now