Magazyn

265 26 4
                                    

Wziąłem zeszyt od matematyki oraz długopis i usiadłem Namjoonowi na udach. Rozłożyłem zeszyt na moich nogach tak, abym mógł w nim pisać bez przeszkadzania starszemu i zacząłem rozwiązywać przykłady. Już przy pierwszym miałem problem, akurat z tego przedmiotu jestem kiepski.

- Nie chcesz usiąść przodem do biurka? - zapytał się mnie, spoglądając w moim kierunku.

- Nie, hyung. Tak jest dobrze. - pokręciłem głową, nie podnosząc wzroku z nad zeszytu.

- No skoro tak... - mruknął i objął mnie jedną ręką w pasie.

- Hyung... - zacząłem nieśmiało. - Mógłbyś mi pomóc?

- No jasne... W czym dokładnie? - odłożył na biurko dokument.

- W matematyce. Mam problem tutaj. - pokazałem mu miejsce w działaniu.

- Tutaj musisz pomnożyć przez pierwiastek z trzech. Następnie wynik dodać do pięćdziesięciu czterech, a na koniec wszytko podzielić przez dwa. - zaczął tłumaczyć, pokazując dane liczby.

Kiwałem głową, że rozumiem i pisałem wszystko co mówił. Po chwili pierwszy przykład był skończony.

- Dziękuję, hyung jest taki mądry. - cmoknąłem jego policzek.

- Dzięki. - zaśmiał się. - W czymś jeszcze ci pomóc?

- Jak będę potrzebował jeszcze pomocy to ci powiem, a na koniec sprawdzisz czy mam wszystko dobrze?

- No okey. - wziął ponownie do ręki kartkę.

Wróciłem do zadań, które skończyła po jakichś czterdziestu minutach. Przykładów było tylko pięć. Mówiłem, że jestem kiepski.

- Hyung, skończyłem. - odezwałem się cicho, widząc, że Joon kończy czytać ostatnią stronę.

- Daj. - zabrał mój zeszyt i zaczął przyglądać się zadaniom.

- Za każde dobrze zrobione mogę dostać buziaka? - zapytałem cicho.

- Emm... Jungkook... Wszystkie przykłady oprócz pierwszego są źle...

- Jak to? - zapytałem zrozpaczony i schowałem twarz w dłoniach.

- No normalnie...

- Idę się zabić... Nigdy nie będę umiał matmy.

- Pouczyć cię, maluchu?

- Tak, hyung. - pokiwałem głową. - Ale tylko jeśli skończyłeś z tymi papierami do pracy.

- Papiery poczekają... Na początek to odwróć się w stronę biurka, będzie wygodniej.

Odwróciłem się tak jak kazał starszy, a zeszyt położyłem na blacie. Poczułem jak jego ręką jeszcze bardziej zaciska się na moim brzuchu, wchodząc delikatnie pod koszulkę i lekko masując moją skórę.

- W tym przykładzie źle pomnożyłeś. Powinieneś to przez to, a nie dwie ostatnie. - zaczął tłumaczyć, zaglądając przez moje ramię.

Poprawiłem mnożenie i zapisałem poprawny wynik.

- Dobrze. - cmoknął mnie w ucho. - W następnym przykładzie źle dodałeś, powinno wyjść sześćdziesiąt cztery, a to zapisać pod pierwiastkiem i obliczyć.

- Czyli to będzie... - zapisałem wszystko i chwilę się zastanowiłem. - osiem?

- Tak. A tutaj źle obliczyłeś pierwiastek.

- Ten to będzie... - znów obliczanie zajęło mi chwilę i musiałem sobie pomóc liczeniem na marginesie. - Trzy pierwiastki z siedmiu?

- Nie.

Życiowy przegryw-wygryw || Namkook <KONIEC>Où les histoires vivent. Découvrez maintenant