epilog 2

161 16 2
                                    

Rok później tego samego dnia, w rocznicę kiedy pierwszy raz przeczytałem jej list przyszedłem do parku.
Od jej śmierci nie rozmawiałem o niej z nikim.
Nie chciałem rozmawiać z psychologiem.
Zamknąłem się w sobie.

Po drodze kupiłem wódkę i jakieś mocne tabletki.

Dotarwszy do tego drzewa oparłem się o niego.
Wtedy byłem pewien swojej decyzji.
Włożyłem garść tabletek do buzi.
Połknąłem je i popiłem alkoholem.
Pamiętam tylko ciemność...

***

Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem ją.
Ubrana była w zwiewną, białą suknię po same kostki.
Była taka beztroska i szczęśliwa.
Biegała po łące zbierając kwiaty...
Podeszła do mnie i wyciągnęła w moją stronę dłoń.
Jej blizny znikły...
Złapałem ją, a ona pociągnęła mnie ku górze.
Widziałem jak opuszczam świat.
Ogarnęło mnie szczęście jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłem.

Teraz mogłem być z nią na wieczność...

Hello, Angel || L.H. >>SHORT STORY<<Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz