Capitulo 18

674 34 3
                                    

- Nie wydaje mi się żebym zgłupiała. - przymrużyłam oczy słysząc tą uwagę.

- To co miałaś zamiar zrobić z tym nożem? - zapytał Marc wskazując na przedmiot w mojej prawej ręce. 

- A o to ci chodzi! Bo ten pustak Neymar powiedział, że od początku się mną bawił - ponownie się rozryczałam, a miałam być silna. Po chwili poczułam jak chłopak siada obok i przyciąga mnie do siebie w silnym uścisku. - Nie lubię jak się ze mnie robi kretynkę. - powiedziałam i wtuliłam się w niego. 

- I tylko przez osobę, która cię zraniła chciałaś się zabić - spojrzał na mnie pytająco

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- I tylko przez osobę, która cię zraniła chciałaś się zabić - spojrzał na mnie pytająco

- Ja? Zabić? Pfff No coś ty - prychnęłam i machnęłam ręką

- To może miałaś zamiar się pociąć ? - spojrzałam na niego jak na idiotę

- Zabić lub pociąć się TYM? - pokazałam mu przed oczy nóż - Przecież tym nawet plasterka sera byś nie pokroił a co dopiero... Patrz! - przejechałam kilka razy ostrzem po ręce. - Tępe jak stado pędzących kombinerek na zakręcie! - prychnęłam i rzuciłam nożem za siebie by po chwili usłyszeć dźwięk tłuczonego szkła. Odwróciliśmy się gwałtownie i zobaczyliśmy potrzaskane lustro w drobny mak. 

- Upsik - uśmiechnęłam się 

- Siedem lat nieszczęścia - zasugerował Bartra

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Siedem lat nieszczęścia - zasugerował Bartra

- Nie wydaje mi się, gorzej być nie może.

- Dobra ja się już będę zbierać bo jest - spojrzał na zegarek - Piąta nad ranem

- No coś ty pójdziemy do salonu, obejrzymy jakiś film, zrobie popcorn, po dzisiejszych wrażeniach narazie nie mam ochoty spać.

- W sumie czemu nie - wzruszył ramionami 

✭✭✭

Powoli zaczęłam otwierać oczy, a światło zaczęło mnie cholernie razić, a na dodatek kanapa była jakaś mniejsza bo czułam jakbym miała zaraz - i właśnie w tym momencie runęłam jak długa na podłogę z hukiem. Spojrzałam na kanapę bo właśnie tam spała odpowiedź na moje pytanie dlaczego miałam tak mało miejsca na niej. Marc Bartra leżał rozłożony i wygląda na to że strasznie się rozpycha jak śpi. Postanowiłam urządzić mu podobną pobudkę do mojej. Wyjrzałam z podłogi na kanapę i pociągnęłam go za rękę i nogę i gotowe. Kolejne zwłoki na podłodze. 

- Dlaczego włączyłaś światło jest noc - wyjęczał i położył się z powrotem na podłodze. Naprawdę on nie ogarnia, że nie śpi już na kanapie, a moje panele nie są poduszką?

- Nie, jest 10 rano po za tym śpisz na podłodze ślinisz mi panele - oznajmiłam

- No co ty - powiedział jeżeli można nazwać to zdaniem bo raczej brzmiało to jak jakiś nowy język.

- Czy ty czasami o 10 nie miałeś być na treningu? - zapytałam doskonale wiedząc, że nie ma dzisiaj żadnego treningu.

- Kurwa no faktycznie - podniósł się szybko i biegać nerwowo po domu w poszukiwaniu najprawdopodobniej kluczyków od samochodu. Po chwili stanął i zapytał - Dlaczego mi nie powiedziałaś, że śpię na podłodze ? - nic nie odpowiedziałam tylko przewróciłam oczami.

- No już, nie biegaj tak. Marc to nie maraton i nie ma żadnego treningu dzisiaj - powiedziałam patrząc wciąż siedząc na podłodze. 

- Dzięki - powiało ironią

- Dobra chodź idziemy coś zjeść na mieście - zaproponowałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Dobra chodź idziemy coś zjeść na mieście - zaproponowałam

- Ok niech będzie ale kto to posprząta? - powiedział jak mieliśmy już zamykać drzwi. No tak syf w kuchni, syf w salonie i syf w łazience a mianowicie potłuczone lustro.

- Jak to kto? - zerknęłam na niego z miną w stylu " Błagam nie osłabiaj ludzi " Zaklaskałam w ręce dwa razy i powiedziałam - Gosposia! Jak wrócę to ma tu być wszystko na błysk, słyszałaś? NA BŁYSK! - i zamknęłam drzwi. Po chwili oboje się roześmialiśmy i ruszyliśmy w stronę centrum.


Jest i 18 rozdział przepraszam, że taki krótki postaram się pisać częściej ale ta wena a raczej jej brak ehhh. Mam nadzieje, żę wam się podobało i do następnego. Buziaczki :*

Wszystkie drogi prowadzą do Barcelony KOREKTAWhere stories live. Discover now