"Dramione - niechciany obrońca" rozdział 1

13.1K 240 82
                                    

Dalsza część wakacji tego roku zapowiadała się wyjątkowo parszywie. Nie tylko dla pewnej brązowowłosej nastolatki, ale także niemal dla wszystkich, którzy w jakiś sposób powiązani byli ze światem czarodziejów. Hogwart był zniszczony, zginęło wiele ludzi, Voldemort i jego poplecznicy przetrwali i z tego, co wieść niosła, rośli w siłę, a Harry wciąż był na skraju załamania nerwowego. Nie udało mu się zniszczyć Czarnego Pana, jedynie opóźnić przejęcie władzy nad światem.

Stojąc nieopodal rozpadającego się domu, Hermiona Jean Granger zastanawiała się, jak spojrzy Weasley'om w oczy. Przecież zdradziła Rona w dzień ich zaręczyn! Niecały tydzień w bitwie o Hogwart, prawie miesiąc temu, kiedy Ron poprosił ją o rękę, zgodziła się, tak, ale już w kilka godzin później wylądowała w łóżku z człowiekiem, który właśnie teraz stał przy niej na żwirowej ścieżce i obejmował ją mocno w pasie, jednoczesnie z pewnym obrzydzeniem wpatrując się w dom, który wygladał jakby tylko zaklęcia chroniły go przed zawaleniem się.

 Przecież zdradziła Rona w dzień ich zaręczyn! Niecały tydzień w bitwie o Hogwart, prawie miesiąc temu, kiedy Ron poprosił ją o rękę, zgodziła się, tak, ale już w kilka godzin później wylądowała w łóżku z człowiekiem, który właśnie teraz stał przy...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Będzie dobrzu, Hermijona. Spokojnie, jestem obok - odezwał się z silnym bułgarskim akcentem. Spojrzała na niego i usmiechnęła się lekko. Jego obecność dodała jej pewności siebie, której tak bardzo teraz potrzebowała.
Wolnym krokiem ruszyli w stronę rozpadającej się furtki, by już po chwili z wyraźnym wahaniem wejść do kuchni, w której zgromadziło się już kilkunastu czarodziejów obojga płci.
- Ach, panna Granger, jak to miło, że już pani jest - odezwała się natychmiast Minerwa McGonagall. Hermiona skinęła jej tylko głową i zapatrzyła się w te dobrze sobie znane twarze rodziny Weasley'ów. Szukała jego, ale nie było go w pomieszczeniu. Pani Weasley natomiast patrzyła na nią z wyraźnym żalem, reszta domowników miała równie poważne miny, jedynie Ginny posłała jej oczko, a Harry delikatny uśmiech, który jednak szybko znikł mu z twarzy.
- Witam - bąknęła w końcu Gryfonka, nie bardzo wiedząc jak się zachować, czy co zrobić. Z opresji wybawiła ją nauczycielka transmutacji, mówiąc:
- Co wiesz o Morganie la Fey?
- Była siostrą króla Artura, która za pomocą czarnej magii starała się odebrać bratu tron - odpowiedziała natychmiast uczennica.
- Znakomicie. Czy wiesz, że po śmierci Artura, Morgana rzuciła potężny czar na cały Camelot...
- ... zamieniając go w Zamek Czaszek, w którym to ponoć swego czasu przebywał sam Salazar Slytherin. Podobno spotkał on ducha Morgany, która przestrzegła go, że jeden z jego potomków czy też uczniów będzie jednym z najpotężniejszych czarnoksiężników wszechczasów i by Slytherin poczynił pewne przygotowania na jego nadejście. Kierować może to trop ku Grindelwaldowi lub Sami-Wiecie-Komu. Nie wiadomo jednak o którego z nich chodziło i jakie przygotowania poczynił, bowiem zapiski Salazara kończą się na swego rodzaju przepowiedni Morgany - dopowiedziała natychmiast Hermiona.
- Skąd to wszystko wiesz? - zapytał zaskoczony jej wiedzą George.
- Czyż to nie oczywiste? Panna Wiem - To - Wszystko musiała to przeczytać w jakiejś kolejnej durnej książce - rozległ się ociekający jadem głos młodego chłopaka.
Hermiona odwróciła się w stronę drzwi prowadzących do salonu i spojrzała zimno na swego byłego chłopaka, który mierzył ją pałającymi nienawiścią oczyma.

Dramione - Niechciany Obrońca [Zakończone/Poprawione]Where stories live. Discover now