Chapter 11

523 39 5
                                    






Dziewczyna upadła po sowim monologu a wszyscy dookoła zamilkli...

Potem zaczęły się głośne rozmowy, mogę powiedzieć, że nawet wrzaski. Podczas tego rozgardiaszu tylko ja i Nate nic nie robiliśmy. Nasze spojrzenia wpatrywały się w siebie nawzajem a w głowach leciała gonitwa myśli.

Co tu się właściwie stało?

Czy to co mówiła ta dziewczyna ma coś wspólnego z naszymi snami?

Dlaczego tu w ogóle chodzi o nas?

Czemu my?

Nagle przez tłum przedarł się Chejron.

- CISZA!!! –wykrzyknął.

Wszyscy obozowicze w jednej chwili zamilkli.

- Wy czterej... –pokazał na pierwszych z brzegu czterech chłopaków. –zanieście wyrocznie do jej jaskini i niech jeden z was z nią zostanie dopóki ja nie przyjdę. –gdy owi chłopcy znikli z pola widzenia centaur zwrócił się do reszty obozowiczów. –jak chyba większość z was zrozumiała to była właśnie kolejna Wielka Przepowiednia, i dotyczyła ona Summer i Nate'a. Nie wiemy kiedy ona się wydarzy czy w ogóle się wydarzy, ale musimy być czujni. Ogłaszam teraz ciszę nocną. Wszyscy obozowicze muszą udać się do swoich domków. Grupowi policzą was wszystkich i jeśli któryś z nich zgłosi, że kogoś brakuje, ten heros dostanie karę ode mnie i nie będzie to zwykła kara. Najgorszą opcją będzie chwilowe wydalenie z obozu. –wszyscy w jednej chwili wstrzymali oddechy, chyba każdy zrozumiał, że Chejron nie żartuje. –mam nadzieje, że wszyscy zrozumieli?. Teraz wracać do domków. –wszyscy zaczęli się rozchodzić.

- Po liczeniu, przyjdę do ciebie. –szepnął mi na ucho Nate.

Delikatnie skinęłam głową i gdy chciałam jakoś odpowiedzieć przerwał nam Chejron.

- Ale nie wy. Was na chwile zapraszam do Wielkiego Domu. –po tych słowach odwrócił się i ruszył przed siebie.

Niepewnie spojrzeliśmy po sobie i ruszyliśmy za centaurem. Szliśmy prawie jak na ścięcie, chodź nic takiego raczej nam nie groziło. Gdy doszliśmy na miejsce, na werandzie ujrzeliśmy Pana D, który wpatrywał się w niebo z nieodgadnionych wyrazem twarzy.

- Zaczęło się. Nie wiem co, ale coś złego i to ma związek z Wielką Przepowiednią. Ten wybuch... To było coś na Olimpie. Dzisiaj było jakieś nieoficjalne spotkanie Wielkiej Trójki i coś się wydarzyło... Czuje to. Tylko dlaczego teraz? Dlaczego oni? Dlaczego wy? I co się w ogóle stało? –mężczyzna załapał się za nasadę nosa i zmęczony westchnął. Jego spojrzenie zatrzymało się na Chejronie i na nas. –jesteście w samą porę. Chodźcie do środka, na zewnątrz wszyscy mogą nas usłyszeć.

Ruszyliśmy za Dionizosem do środka domu. Mężczyzna zatrzymał się w pomieszczeniu, które wyglądem przypominało salon i właśnie tym chyba było. Chejron usiadł na sowim wózku inwalidzkim, Pan D na fotelu a ja z Nate'm na kanapie.

- Panie D, Chejronie, co się właściwie stało? –zapytałam się nie do końca wszystko ogarniając.

- Zacznijmy od początku. To co właśnie usłyszeliście było Wielką Przepowiednią. To co jest Wielka Przepowiednia wiecie, prawda? –my pokiwaliśmy głowami na „Tak". –dobrze. Jak już chyba zrozumieliście owa przepowiednia dotyczy was. Dlaczego? Nie wiem. Jesteście tutaj nowi, ale jak widać to wasz cel, dlatego jutro cały dzień spędzicie na arenie ćwicząc walkę z Percy'm i Annabeth.

- No dobrze Chejronie, ale o co właściwie chodzi w tym wszystkim? –zapytał się równie ciekawy i zdekoncentrowany Nate.

- Coś się wydarzyło na Olimpie. –odpowiedział Dionizos. –co? Nie wiem, ale jesteście jakoś w to wplątani. Jak widać nie jest to jedna z kłótni między Posejdonem, Zeusem i Hadesem, to coś więcej i na pewno niczego dobrego to nie przyniesie.

Daughter of SeaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz