(3048 słów)
Gdyby części nie zostały podzielone miałyby razem:
5804 słowa- Jak myślisz kto wygra?- szturchnęłam go w ramię.
-Najlepiej żeby się znokautowali.
Wszyscy. Slytherin górą! - krzyknął. Ponownie szturchnęłam go w ramię i uciszyłam.
Mimo wszystko nie chcę mieć znowu nieprzyjemności związanych z królewiczem.- Ale ja serio pytam- oparłam się o barierkę
- myślę, że tym razem jednak Gryfoni mogą mieć znaczną przewagę- spojrzał na mnie tym swoim dziwnym wzrokiem.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech.- Mówisz tak tylko dlatego bo gra tam twój kochaś!- wykrzyknął dumnie. Złapałam się za głowę.
Bardziej było to spowodowane ukryciem swojej tożsamości przed gryfonami, niż zażenowaniem.
Chociaż w dużym stopniu tym też.- Ekhem, a mam ci przypomnieć sekret? O którym miałam nikomu nie mówić- uśmiechnęłam się na widok jego przerażenia.
Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, wiedział o czym mówię.-Spokojnie nikomu nic nie powiedziałam.
Nie jestem aż tak okrutna. Ale wiesz czasami moż..- zakrył mi usta ręką.-Rozumiem, rozumiem już będę grzeczny- chyba właśnie dostał olśnienia.
Zrobił ten swój słynny zamach ręką.
Jednym słowem przypomniał sobie jakieś brudy z przeszłości.
Szybko się uczy.- A pamiętasz jeden dzień , we wakacje, mówiłaś o ...- spojrzałam na niego wzrokiem: gdyby mógł pewnie by zabił.
- Ha !- podskoczył z uśmiechem. - Wygrałem, wygrałem ! - w tej chwili spojrzenia wszystkich gryfonów zwróciły się na nas.
Wiedziałam, że to był zly pomysl przesiadc się na stronę Gryffindoru.
Z tej strony lepiej widać.
Schowałam twarz za ręką w nadzieji, że nikt mnie nie zauważy.-Alex! Alex!- szepnęłam. Usiadł przygaszony.
-Patrzcie, patrzcie kogo my tu mamy. Flora. Co tutaj robi tak wspaniały ślizgon jak ty?- spytał Weasley z pogardą.
Spojrzałam na niego z pogardą, widać że nie zna swojego miejsca.
Chyba nigdy się nie polubimy.- Pan Weasley- wstałam patrząc mu w oczy.
- Przyszłam zobaczyć porażkę Gryffindoru. Jak widać po wyniku miałam rację- uśmiechnęłam się
- Pewnie znowu przegracie rudzielcu- zbliżyłam się do niego. Prawdopodobnie gdyby nie Hermiona ta sytuacja mogłaby potoczyć się inaczej.- Ronaldzie spokojnie. Nie przyszliśmy tutaj żeby się kłócić. Tylko kibicować - pogroziła mu palcem.
Wyglądało to poniekąd śmiesznie.- No właśnie Ronaldzie- uśmiechnęłam się parodiując ton głosu Hermiony. - Alex choć nie będziemy tracić czasu na tego rudzielca- złapałam go za kurtkę i udałam się do wyjścia.
****
Usiadłam się w kącie czytając swoją ulubioną książkę.
Naglę usłyszałam szczęśliwy wiwat puchonów. Ha mówiłam!
Jednak, przegrali.
Siedziałam dalej czytając gdy naglę ujrzałam przed sobą wysoką sylwetkę ubraną w gryfoński strój do quidditcha.-Nie ciesz się tak- prychnął- to pierwszy i ostatni raz kiedy przegraliśmy- założył ręce na biodra.
Wstałam i spojrzałam w jego piękne, hipnotyzujące oczy.-Ależ oczywiście rudzielcu. Wygramy i skopiemy wam taki łomot, że się nie pozbieracie - powiedziałam z widoczną wyższością.
Uśmiechnął się, pochylając w moją stronę. Nienawidzę swojego wzrostu.- Weasley- usłyszałam głos Draco
- jak zawsze przegrany.
Dziwię się, że jeszcze ktoś dopuszcza was do gry- prychnął. Jego uśmiech wyrażał więcej niż tysiąc słów.
YOU ARE READING
Serio jesteś w Slytherinie? || Fred Weasley [ Edytowane]
FanfictionCześć jestem Flora Bein! Moje długie, białe włosy przysparzają mi wiele problemów. Czesto pytalam rodziców dlaczego są białe, ale tylko mnie zbywali lub zmieniali temat. Dlaczego niby królewicz ma coś z tym wspólnego? Rozumiem że jego tleniony blon...