Cisza przed burzą.

82 4 6
                                    

Był chłodny, wiosenny poranek. Promienie słońca padały na majestatycznie wyglądające pola uprawne.
Kathgar jak zwykle o tej porze, udał się nad małe jezioro - Aurorę, które znajdowało się niedaleko jego chatki, aby móc szlifować swój wewnętrzny spokój, poznać siebie oraz panować nad mocami, które posiadał.
Kathgar był bowiem młodym uczniem maga. Od urodzenia, było wiadomo, iż chłopak ten jest niezwykły, a w jego żyłach płynie krew potężnych czarodziejów. Sam król, Felith, wydał dekret, który głosił: "Wszyscy młodzi czarodzieje, którzy ukończyli 11 rok życia, są zobowiązani do stawienia się w zamku królewskim. Zostanie im przydzielony Mag - nauczyciel, który będzie kontrolował przebieg nauki swojego ucznia." Dekret ten został wygłoszony kilka miesięcy po nieprzyjemnym konflikcie ze zbyt pewnym siebie czarnoksiężnikiem, który na własną rękę poznawał tajniki magii i czarodziejstwa.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-Witaj Auroro - Kathgar mruknął pod nosem, obserwując niewielkich rozmiarów zbiornik wodny.
Był ubrany w czarodziejską szatę koloru granatowego, jak na ucznia przystało, pod którą schowana była różdżka, oraz zwoje niezbędne do przyswojenia wiedzy o żywiołach. Wyjął cztery z nich, dwa czerwone, dwa niebieskie.
Zwoje czerwone zawierały informacje na temat żywiołu ognia, wszystko to, czego potrzebują magowie bojowi, a niebieskie - żywiołu wody. Ze zwojów można było posiąść wiedzę teoretyczną, która nijak miała się do używania zaklęć. Jednak takie polecenie dostał chłopak od swojego nauczyciela, więc wolał nie ryzykować kolejnych uwag i nieprzyjemnych spojrzeń, dlatego od tygodnia studiował nauki o żywiołach.
Pierwszym krokiem było ułożenie zwojów na przemian - ogień, woda, ogień woda, w kwadracie, lecz w taki sposób, aby Kathgar mógł zmieścić się wewnątrz kwadratu. Po rozmieszczeniu magicznych przedmiotów, usiadł bezszelestnie wewnątrz, wziął głęboki oddech i... krzyknął z przerażenia. Ktoś bowiem klepnął go w ramię.
Zerwał się błyskawicznie, machinalnie wyjmując różdżkę i stając w postawie bojowej zbadał wzrokiem teren.
Cisza.
Wszystko wyglądało tak, jak kilka minut temu.
-Cóż, chyba jestem przemęczony. - powiedział na głos, uspokajając w ten sposób samego siebie.
Usiadł ponownie, zamykając oczy, biorąc głęboki wdech, wydech.. słońce wychyliło się znad drzew, otulając promieniami jego postać.
-Ciepło.. ciepło i przyjemnie. - pomyślał Kathgar. Nie minęła minuta, a chłopak zapadł w błogi sen.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
-Umm... - mruknął czarodziej. - Co się stało?... - pomyślał, powoli dochodząc do siebie.
Leżał oparty o drzewo, dopiero po chwili uświadomił sobie jak bardzo piecze go ramię.
-Nie ruszaj się zbytnio. Sprawisz sobie tylko więcej bólu. - odezwał się spokojny, kobiecy głos.
Kathgar całkowicie odzyskał świadomość. Stała przed nim piękna, długowłosa dziewczyna, ubrana w czarną szatę, taką samą, jaką noszą Magowie Bojowi oraz czarnoksiężnicy. W ręce trzymała dwie różdżki. Jedna z nich z pewnością należała do chłopaka.
Spróbował wstać, lecz dopiero teraz zauważył, że jego ręce są oplecione przez korzenie, wystające z ziemi. To samo z szyją oraz nogami.
- Czego chcesz? - zapytał się z udawanym spokojem.
- Wiele, ale na pewno nie Twojego bólu, więc skończ się wiercić. - odpowiedziała szorstko, lecz z uśmiechem na twarzy. - Wiem o Tobie wiele, Kathgarze. Wszyscy myślą, że jesteś wyjątkowy, ponieważ posiadasz predyspozycje do panowania nad czterema żywiołami. Muszę Cię zmartwić, że nie tylko Ty zostałeś obdarzony takim darem. - wyprostowała rękę po czym uniosła palce u dłoni ku górze. Nad pierwszym z nich zmaterializowała się grudka ziemi. Nad drugim zaś, było widać maleńkich rozmiarów tornado.
- Jak widzisz, opanowałam już dwa z nich, a więc jestem lepsza od połowy Magów Królewskich. Pożyczam od Ciebie te cztery zwoje. Dzięki nim osiągnę moc, której nie posiadł żaden Mag od setek lat. Dziękuję Ci za współpracę. - Podeszła do chłopaka, kucnęła przy nim i cmoknęła go w policzek a następnie dotknęła klatki piersiowej różdżką. Kathgar zemdlał.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Magowie, Początek.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora