1

29.4K 780 26
                                    

Pierwszy dzień wakacji zapowiadał się po prostu świetnie. Od rana padało w dodatku w południe, przywitała nas burza. Dlatego też siedziałam praktycznie cały dzień sama w wielkim pustym mieszkaniu.

Mój ojciec aktualnie jest w Los Angeles w sprawach biznesowych, dlatego też w domu będzie dopiero za miesiąc. Mama ? Chciałabym powiedzieć coś więcej, ale nie pamiętam jej na tyle dobrze, by cokolwiek wspominać. Mama zginęła w wypadku samochodowym, gdy miałam zaledwie dwa lata. Czy tęsknie ? Sama nie wiem, bardziej chciałabym ją w ogóle poznać, by odczuć równie mocną tęsknotę, co mój ojciec. Ostatni tydzień szkoły i tak spędziłam w domu z racji tego, że i tak się tam nic ciekawego nie dzieje. Dni przeważnie mijają mi na spaniu, wstawaniu, zjedzeniu śniadania, treningu, potem w zależności jak się ułoży. Tata nawet się śmieje, że w moim wieku nie miał tak szerokiego życia towarzyskiego, na które swoją drogą nie narzekam.
Po szesnastej zadzwonił mój telefon. Wstając leniwie z kanapy, poszłam w stronę kuchni i nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam:

- Halo ?
- Tak, wiem. Przerwałam ci oglądanie jakiegoś serialu lub filmu, ale jest sprawa. - po drugiej stronie usłyszałam podekscytowany głos mojej przyjaciółki, Olivii.

Z tą szaloną blondynką znam się od przedszkola. Tak, to prawda jest zdrowo świrnięta, ale to jednak jedyna osoba, na której zawsze mogę polegać. Ma figurę, którą mogłaby pozazdrościć jej nie jedna dziewczyna, sama nawet zazdroszczę jej małego, uroczego noska. Mówiąc w skrócie Liv to naprawdę gorąca dziewczyna, zawsze wie co zrobić, gdy chce zdobyć chłopaka i jakie ubrania dobrać by wyglądała co najmniej jak z wybiegu.

- Masz rację, właśnie przerwałaś mi czwarty sezon Rick&Morty - zaśmiałam się w międzyczasie, wracając do salonu i włączyłam pauzę. - No więc o co chodzi ?
- Kojarzysz chłopaka, o którym Ci tak gadałam ?
- Wiesz kochana, sporo ich było, ale ostatnio głównym tematem był Mike.
- Bardzo śmieszne, - mruknęła — ale zgadza się, o niego chodzi i bardzo cię przepraszam, że wcześniej to ukrywałam. Widzisz, bo my się spotykamy od kilku miesięcy w dodatku jak ostatnio była impreza u Tom'a Mike powiedział mi, że mnie kocha. - zapiszczała do telefonu, a ja myślałam, że stracę słuch.
- Ach Liv wiesz, że poniekąd się cieszę, ale to jednak Mike. Wiesz, jaki jest zwłaszcza, jak dobierze się z Tomem. - mruknęłam.
- No wiem, ale ja jestem z nim na co dzień i myślę, że się zmienił i chciałabym cię poprosić, żebyś ty też dała mu szanse, w porządku ?
- Wiesz, jakie jest moje zdanie na jego temat. Nic nie obiecuję, ale postaram się go nie obrazić od razu na starcie — usłyszałam dźwięczny śmiech mojej przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki.
- Dobra, dobra. Wpadnę do ciebie za jakąś godzinę lub dwie to razem się wyszykujemy. I przyszykuj mi moją czerwoną pomadkę, którą u ciebie zostawiłam i nie udawaj, że nie wiesz, o którą chodzi, bo dobrze wiesz.
- Boże już się tak nie denerwuj, masz takich chyba z dziesięć, co ci po jednej. - mruknęłam.
- Anne.
- No przecież ci ją dam.
- No to świetnie, to do później.

Odłożyłam telefon na stolik, słysząc pikanie w zakończeniu rozmowy. Cwaniara pamiętała o szmince, zaśmiałam się na tę myśl i wróciłam do oglądania kolejnego odcinka.

Czyli co, jako jedyna zostałam bez chłopaka ? Wyłączyłam telewizor, biorąc telefon i udałam się na górę. W końcu muszę się wykąpać.

Mike to taki typowy badboy. Każda dziewczyna na uczelni za nim wariuje, podobnie jak za jego przyjacielem. Zawsze mówił, że związki nie są dla niego, że nie bawi się w żadne dziewczyny, wręcz lubi, gdy dziewczyny za nim piszczą. Lubi, gdy co wieczór ma nową dziewczynę w łóżku, imprezy, alkohol to coś, czym żyje ta dwójka. Mówiąc dwójka dokładnie chodzi mi o niego i szanownego Thomsa, dobrali się wręcz perfekcyjnie. Są aroganccy i zbyt pewni siebie, a co za tym idzie ? Są po prostu zwykłymi idiotami w dodatku myślą, że mogą wszystko, gdybym była na ich miejscu pewnie też bym tak myślała, bo jak tu oprzeć się dziewczynie, która rozkłada przed tobą nogi ? Podobno się nie da. I to chyba dlatego nie chce mi się wierzyć w nagłą zmianę tego osobnika. 

Nie wiem co, musiałby zrobić, bym zmieniła ksywkę, jaką jakiś czas temu im dałam, Panowie Puszczalscy. Uśmiechnęłam się szeroko na tę myśl i weszłam do wanny, zanurzając się w gorącej wodzie.



It is what it is ( w trakcie poprawek )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz