Three: What'd you call me ?!

1.6K 56 0
                                    

Zauważyłam mój cel. Mocno szarpnęłam Justin'a za rękaw, nie zadziałało, więc jeszcze raz szarpnęłam. W końcu się obudził.

- Co do cholery ? - powiedział.

- Oj przepraszam, pogięłam ci rękaw. Wybacz mi - powiedziałam z sarkazmem.

- Haha, bardzo śmieszne. Czego chciałaś ? Obczaiłem właśnie dobrą dupę do ruchania -uśmiechnął się. 

- Dupek - syknęłam - Widzisz, tam jest cel - wskazałam na faceta, który był otoczony dziwkami - idziemy - pociągnęłam go za rękaw.

- Dobra, dobra już. Cholera ! Taki to ma dobrze - uśmiechnął się.

- Zamknij się i chodź - obeszliśmy całe kasyno na około.

Ustaliśmy 10 metrów za Enrico, byliśmy dokładnie na przeciwko niego. Miałam idealną okazję do strzału. Podciągnęłam sukienkę, wyciągnęłam pistole spod podwiązki i ustawiłam się do strzału, ale tak żeby nikt nie zauważył. Odbezpieczyłam broń, już miałam pociągnąć za spust, gdy poczułam rękę na ramieniu. Kurwa ! Czemu on zawszę musi przeszkadzać mi w najważniejszych momentach ?! 

- Czego chcesz ? - odwróciłam się do niego zdenerwowana. 

- Daj ja strzele i zrobię to lepiej - powiedział i chciał wyciągnąć mi broń z ręki, ale odsunęłam dłoń od jego dłoni. 

- Nie, ja zrobię to najlepiej - warknęłam już prawie wściekła.

- Pójdziemy na kompromis i strzelimy w tym samym czasie. Okej ? - zaproponował. Nie wiedziałam czy się zgodzić, rozmyślałam i rozmyślałam nad tym. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Bieber'a. 

- No to jak ? - powiedział - jak nie chcesz to ja sam go załatwię - rzekł.

- O nie ! Nie dam ci tej przyjemności ! - wzięłam głęboki wdech - Niech ci będzie zrobimy to razem na trzy - powiedziałam zrezygnowanym głosem.

Justin z uśmiechem wyciągnął broń z kieszeni swoich spodni, ustawiliśmy się się do strzału. Odbezpieczyliśmy broń w tym samym momencie, uśmiechnęłam się.

- 1... 2... gotowy - spytałam, skinął twierdząco głową - 3 - w tym momencie pociągnęliśmy za spust.

Kule trafiły w to samo miejsce, trysła krew. Jego ciało bezwładnie zjechało z fotela na ziemie, z miejsca postrzału, zaczęła sączyć się ciemno czerwona, dość rzadki maź. Trup leżał tak w kałuży krwi. Pociągnęłam Justin'a za rękaw i wyszliśmy szybko tylnym wyjściem prosto na parking do samochodu. Wsiedliśmy do samochodu, włączył silnik, wyjechał z parkingu i na drodze przyśpieszył. Chciałam całą drogę przemilczeć, ale oczywiście ten dupek na to nie pozwoli.

- Całkiem nie źle się spisałaś - uśmiechnął się.

- Ty też dałeś sobie rade, ale nie było jeszcze nawet dobrze - powiedziałam.

- Taa, dzięki - powiedział.

- Odwieziesz mnie do domu ? Jestem zmęczona - powiedziałam.

- Okey - uśmiechnął się, nie chciałam być bezczelna więc odwzajemniłam gest.

Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy, od mojego uśmiech. Może rzeczywiście mu się podobałam ? Może Van miała rację ? Nie, nie, nie, nie ! Miley nie myśl tak ! Przestałam myśleć i zaczęłam liczyć ile jeszcze tygodni zostało do końca roku szkolnego. Nie wiem kiedy, ale poczułam się tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy zamknęłam powieki. Nie wiem ile spałam, ale poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Bieber nachyla się nade mną. Od razu się odsunęłam i uderzyłam głową w szybę okna.

We Could Be FireWhere stories live. Discover now