Four: You are in my dreams.

1.5K 54 0
                                    

Nasze twarze dzieliły milimetry. Prawie stykaliśmy się nosami.

-Um-odwróciłam wzrok i ścisnęłam usta w jedną linie-Ok, już umiem-lekko zachichotałam z nerwów.

-Oh... No tak-podrapał się po karku, po czym odsunął się, opuszczając ręce po moich biodrach, a nastepnie odszedł.

Zmarszczyłam brwi próbując ogarnąć co się właśnie stało. 

-To... Miley... Jakaś misja się szykuje?-spytał, strzelając do celów.

-Um... Nie wiem... Pewno się coś szykuje-zmieniłam naboje i położyłam broń na ziemię.

Przytaknął i zrobił z wiatrówką to samo co ja. 

-Justin?-spytałam, uśmiechając się.

-Hmm?

-Umiesz strzelać z dwóch pistoletów?

-Raczej nie-zaśmiał się.

Uśmiechnęłam się dumnie. Czas mu coś pokazać.

-Ja za to tak-oznajmiłam.

-Taa? To chodź tu i mi pokaż.

-Okej.

Podeszłam, przy czym wzięłam dwa pistolety. Pokazałam mu je, po czym zaczęłam strzelać do celów. Po chwili skończyłam, a gdy na niego spojrzałam, spoglądał w dolną część mojego ciała.

-Serio Bieber? Aż taka depresja, że cieszysz się widokiem mojego tyłka?-wywróciłam oczami.

-Co?-spytał, wracając na ziemie.

-No właśnie-oznajmiłam i schowałam broń, po czym podeszłam do drzwi i wyszłam z strzelnicy.

-Gdzie idziesz?-spytał.

-Jadę do szefa. 

-Znowu mamy jakieś zadanie?-wymamrotał.

-Tak, chodź i nie marudź. 

-Ok...

Poszedł za mną, następnie skierowaliśmy się do mojego auta.

-Jedziesz ze mną, czy...?-spytałam.

-Mogę z tobą.

-Dobra, wsiadaj.

Wsiadł na miejsce pasażera i czekał na mnie. Po czasie i ja byłam w samochodzie, odpaliłam silnik i wjechałam na drogę. Justin zaczął kręcić się na siedzeniu, po czym sięgnął do skrytki przed nim.

-A ty co?-spytałam.

-Trzymasz broń w schowku?

-Co w tym złego?

-Nie no nic...

Zamknął skrytkę i rozsiadł się na siedzeniu.

-Słuchaj, ta Vanessa. To ona nie pracuje w gangu?

-Nie. Znaczy chciała ostatnio ale się rozmyśliła. Ja już ją przekonam-zachichotałam.

-Chcesz żeby pracowała?

-No tak. A ten David cały, co on się tak nie odzywa?

-Nie wiem. Coś ci powiem. Ale nie mów nic Vanessie.

-Dobra?-zaśmiałam się.

-David leci na Vanesse.

-Chrzanisz?-podniosłam brwi.

-No nie. Cały czas o niej nadaje.

Kopara jej opadnie jak sie dowie i mam w nosie, że mi zakazał. 

We Could Be FireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz