10

2.6K 260 538
                                    

Uwaga, jednak będzie 11 rozdziałów xD To nie jest ostatni heeeh

Wql, to jest taki troszkę śmieszny rozdział, bo nas natchnęło ^^

-------

Louis nie mógł się doczekać. Cały dzień stroił się i przebierał z ubrania w ubranie, tylko dla Harrego. Nawet nie wiedział czemu, ale dobór bielizny także sprawił mu problem, nie to, że od razu chciał zaszaleć z Harrym, ale nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć. No bo na przykład, padałby deszcz, a jego spodnie przemokłyby, a chciałby je zmienić, ale przy Harrym, żeby mógł podziwiać jego jędrne pośladki schowane pod cienkim materiałem majteczek z dużym wykrojem. Po prostu Louis chciał być pewien, na zapas.

- Hm, a gdzie to się wybiera młodzieńcze? - matka zaśmiała się, całując syna w czoło – Bądź ostrożny, dziewczyny miewają humorki.

Louis przytaknął gryząc wargę. Cóż, jego matka raczej nie spodziewa się, że jego syn jeszcze wczoraj masturbował się do gejowskiego porno, zaraz po tym rozmawiając z Harrym, który oficjalnie jest kimś ważnym w jego życiu, jego chłopakiem. Nie internetowym, a realnym, prawdziwym z krwi, kości i penisa, którego Louis chciał ssać przed chwilą, podczas tego, jak matka gadał mu wywody o bezpiecznym seksie.

- Benek! Chyba nadszedł czas! - Joey, matka Lou, woła, a ten stoi osłupiały, patrząc jak tata zjawia się w salonie z wielką tablicą na flamaster – A więc Lou, usiądź.

Chłopiec usiadł grzecznie, podczas gdy ojciec i matka wzięli do rąk czerwone flamastry.

- Louis – zaczęła matka – To jest kółeczko, a w tym kółeczku jest jeszcze inne kółeczko, w którym jest inne kółeczko – Louis nie rozumiał do czego to zmierza – Te kółeczka to wargi sromowe, kotku – chłopak zakrztusił się niewidzialnym penisem Harrego, ale kontynuował słuchanie „wykładu" - To jest Twój penis – Joey narysowała penisa swojego syna, a Louis oburzył się.

- Mamo! - krzyknął – On jest większy!

Matka zmrużyła oczy.

- Nie wydaję mi się.

Louis zmarszczył oczy.

- Mamo!

- Okej – przytaknęła – Zdejmuj spodnie, Benek, przynieś linijkę. Zaraz zobaczymy jakiego potwora tam masz.

Och, Louis jeszcze nigdy nie usłyszał tak władczego tonu matki, ale tym samym nie chciał się jej zdominować, cóż, niestety jego asertywność poszła się walić.

- Hm, masz rację – matka przytaknęła, zakładając z powrotem bokserki na syna, który czerwieniał z każdą chwilą – Źle oszacowałam.

- No właśnie!

- Twój jest o centymetr mniejszy synuś.

**

Tak oto Louis siedzi na wykładzie patrząc na swojego małego, jak sądzi, penisa na tablicy, który kieruję się do pochwy.

- I teraz wchodzisz do niej, kumasz? - matka ciągnie, a szatyn ma ochotę powiedzieć jej, że to do jego dziurki będzie wkładany penis, ale nie ma w sobie tyle odwagi, chyba – Potem znów wchodzisz i wychodzisz, wchodzisz i wychodzisz. Chcesz przećwiczyć na gumowej zabawce?

I tak oto Louis skończył, wkładając zabawkowego penisa do gumowej pochwy, poprzez swoje ręce. Cóż, on chyba naprawdę stracił godność.

- Mamo, umiem to – powiedział, po raz 12 wkładając penisa w pochwę, oczywiście gumową. Tomlinson'a, jako geja, odrażał ten widok i naprawdę chciał skończyć tą niecodzienną zabawę.

- Dobrze, teraz nakładanie prezerwatywy. Benuś!

Louis wytrzeszczył oczy, kiedy jego własny ojciec stanął przed nim, podczas tego, kiedy on siedział, przez co krocze ojca, wylądowało tuż przed buzią chłopca. Benek zaczął majstrować w spodniach, a Louis spojrzał znacząco na swoją mamę.

- Och, mam to! - uradowany Benuś krzyknął, wyciągając prezerwatywę z tylnej kieszeni – No dalej synuś.

Chłopak popatrzył się na ojca, nie wiedząc co zrobić. Ma rozpiąć ten rozporek? Co on do cholery ma zrobić?

- Benuś! - matka krzyknęła, pacnąwszy w czoło męża – A bananika mu dałeś?

Tak oto Louis zakładał prezerwatywę, a właściwie dwie, dla lepszego bezpieczeństwa, na banana.

- Dobra koniec ćwiczeń! - oznajmiła jego matka, a Louis ucieszył się na wieść, że w końcu może spotkać się z Harrym – Chociaż – zamyśliła się – Może przyjdziesz tu ze swoją dziewczyną i zrobicie to w praktyce przed nami, co?

Louis wytrzeszczył oczy, mając naprawdę dość tych farmazonów.

- Daj mi ten flamaster – wyrwał matce z rąk flamaster, malując na tablicy – To jest kutas – narysował i wskazał – To jest moja dziurka – narysował okrąg – To jest to, kiedy ten penis będzie mnie dzisiaj penetrował – narysował kółko, a w nim penisa, na co matka wyłupiła oczy – A to jest to, kiedy mój chłopak tryśnie we mnie – narysował pośladki, gdzie widoczne były plamki przy dziurce – Dziękuję wam, ale jestem gejem moi mili – uśmiechnął się, szybko wybiegając z domu, a chichot nie schodził z jego twarzy. Musi o tym powiedzieć Harremu.

-----

God, ale pogoda jest okropna ;-; Heeh, właśnie taką pogodę lubię ^^

Polecam osobę (i jego płytę) w mediach <3

xD Słuchałem tej piosenki pisząc ten rozdział. Tssaaa, wql idk, jestem dziwny, żeby słuchać takiej pięknej piosenki podczas pisania o pochwach i penisach xD

Harry, Is That You?/Messages L.SМесто, где живут истории. Откройте их для себя