Rozdział 4

2.5K 216 53
                                    

Przez kilka kolejnych dni męczyły mnie jedynie myśli o Sehunie. Właściwie nic innego nie siedziało w mojej głowie oprócz niego. Skoro tak bardzo zależało mu na odpisywaniu na jego SMS-y to dlaczego nic nie pisał od czasu spotkania w biurze? Zastanawiało mnie również czy on po prostu przychodzi tam, kiedy mu się podoba czy po prostu tak dobrze ukrywa się przede mną i wpada na mnie 'przypadkowo' tylko, wtedy kiedy chce. Potrząsnąłem głową próbując odgonić od siebie myśli o mężczyźnie.
Siedziałem właśnie z Tao w kawiarni. Co prawda dziś piątek, a godzina wskazywała na to, że powinienem być właśnie na uczelni, ale postanowiłem zrobić sobie dzień wolnego. To chyba nikomu nie zaszkodzi, prawda? Jedliśmy jakieś lody. To nie był najlepszy pomysł bym jadł coś tak zimnego na śniadanie, jednak Huang zajadał się nimi nie czując odrazy.

-Tak się zastanawiam czy może nie chciałbyś wpaść jutro do mnie? Organizuję małą imprezę.-powiedział przerywając nam naszą ciszę, kiedy w końcu skończył swój kubełek lodów. Śmieszne bo ja nawet nie zjadłem połowy.

-U ciebie słowo "mała impreza" nie istnieje.-zaśmiałem się i odłożyłem łyżeczkę decydując się, że jednak zostawię te lody w spokoju.-Po za tym i tak idę gdzie indziej.-powiedziałem trochę ciszej. Chłopak od razu się tym zaciekawił. Odsunął kubeczek na bok i z zaciekawieniem spojrzał na mnie.

-Nasz Luhan postanowił w końcu się zabawić?-przekręcił głowę lekko na bok i się uśmiechnął.-U kogo?-dopytał. Machnąłem ręką i właściwie już miałem odpowiedzieć kiedy usłyszałem dźwięk przychodzącego esemesa. Miałem cichą nadzieję, że to Sehun, którego numer mimo wszystko zapisałem. Nie chodzi o to, że wyczekiwałem na jego wiadomość. Po prostu zaintrygował mnie swoją osobą. Wyciągnąłem telefon. Okazało się, że wiadomość jest od Krisa.

Od: Kris

9:42

Mam nadzieję, że wpadniesz jutro:)

Nie wiem czemu, ale uśmiechnąłem się sam do siebie, kiedy odczytałem wiadomość. Od razu na nią odpisałem.

Do: Kris

9:42

No jasne, że tak!

Kiedy odpisałem usłyszałem śmiech Tao. Szybko przeniosłem wzrok na chłopaka, który prawie leżał na stole, by zobaczyć z kim pisze. Od razu zablokowałem telefon i schowałem go do kieszeni.

-Czyżby nasz Lu znalazł sobie kogoś?-spojrzał na mnie wyczekująco nie zamierzając się odsunąć.

-A co? Zazdrosny jesteś?-prychnąłem. Z jego ust od razu znikł uśmiech, a ja machnąłem ręką.-Będę już iść.-dodałem i wstałem z krzesła.

-Odwiozę cię przecież.-usłyszałem głos chłopaka, kiedy byłem już prawie przy wyjściu. Odwróciłem się na pięcie i zlustrowałem go.

-Będziesz mi się chwalić nowym autem?-spytałem, a chłopak wywrócił oczami. Właściwie już nic nie odpowiedział tylko wyszedł z kawiarni, a ja podążyłem za nim.

Faktycznie auto nie było takie złe. On chociaż jakieś miał. Wsiadłem do samochodu a Tao po prostu odjechał. Właściwie nie miałem do domu jakoś daleko, ale skoro mogłem tam pojechać to czemu nie skorzystać z okazji?

Przez całą drogę blondyn nadawał mi jedynie o jakimś nowym obrazie, który namalował. Szczerzę to nawet go nie słuchałem. Cały czas wpatrywałem się w okno myśląc o jutrzejszej imprezie. To nie tak, że miałem Huanga kompletnie w dupie, jednak miła wersja mnie to tylko przykrywka. W środku krył się mały szatan, który nie lubił się ukrywać w obecności Tao. Chłopak mnie naprawdę czasami irytował. Przekręciłem głowę i zacząłem podziwiać budowle. Uchyliłem lekko okno i pozwoliłem, by wiatr rozwiał moje włosy. Zamknąłem oczy i po prostu przestałem reagować na wszystko. Teraz mógłbym równie dobrze sobie zasnąć. Tak mógłbym, ale nie mogłem bo poczułem silne uderzenie w plecy. No może nie, aż tak silne, ale jednak mógł sobie darować bicie mnie.

⭐Sugar Daddy || HunHan⭐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz