-Złap się. Nie gryzę, no, chyba że mam zrobić wyjątek-uśmiecha się cwaniacko.
Wywracasz oczami z uśmieszkiem i łapiesz go za podbródek, obracając jego głowę tak żeby patrzył przed siebie.
-Jedź, koniku.
Razem z Hanji zaczynasz się śmiać, a on patrzy na ciebie jak na wariatkę. Po chwili jednak dusza,a ty szybko się w niego wtulasz,na co on szeroko się usmiecha. Jedziecie spokojnie przez dłuższy czas. Praktycznie nic takiego się nie dzieje. Ponowie zaciągasz się powietrzem. Nagle widzisz, że z prawej strony,tuż obok Hanji, gwałtownie wyjeżdża inny motor. Otwerasz szeroko oczy.
-HANJI,STÓJ!
☆KONIEC OPCJI 1. I 2.☆
(Czytasz niezależnie od wybranej opcji)Jesteście w szpitalu. Na szczęście nic poważnego ci się nie stało. Jeanowi właściwie też. U was obu skończyło się na paru zadrapaniach. Niestety Hanji nie miała tyle szczęścia, ale patrząc na to ci mogło się stać, i tak jest w niezłym stanie. Ma złamaną rękę i poturbowaną głowę. Chłopak o końskiej gębie siedzi przy niej,a ty idziesz napić się wody. Gdy jesteś już na korytarzu,zauważasz,że w sali obok leży prawdopodobnie motocyklista, z którym się zderzyliście. Zaglądasz przez drzwi i otwierasz szeroko oczy. Na łóżku leży poturbowany Levi. Wbiegasz do sali,zapominając o pragnieniu. Podczas upadku uderzyłaś się w głowę,tracąc przy tym przytomność, więc nie widziałaś, że częściowym sprawcą wypadku był właśnie Levi. Otwierasz usta,by...
🌟 Opcja 1.
Opieprzasz go. Przecież to on spowodował wypadek!🌟Opcja 2.
Rozczulasz się nad nim, mówisz,że to ty i Jean spowodowaliście wypadek.☆POCZĄTEK OPCJI 1.☆
-Levi,ty...-podchodzisz do niego.-...ty jesteś nienormalny!
Patrzy na ciebie ze zdziwieniem,lekko przymykając oczy.
-O co ci chodzi-mruczy z słabym oddechem.
-O to jak jeździsz, baranie! Wiesz ci mogło się stać?!
Wywraca oczami,przenosząc wzrok na ścianę. Warczysz i unosisz rękę, żeby go spoliczkować. On jednak w porę łapie cię za rękę,by delikatnie lecz długo ją całować. Rumienisz się i mocno zamykasz usta. Paraliż. Nie ruszasz się. Nie chcesz. W końcu jednak puszcza twoją dłoń.
-No nie złość się-mruczy.
Próbujesz coś powiedzieć, nadal się rumieniąc. W końcu milkniesz i wychodzisz.
☆POCZĄTEK OPCJI 2.☆
-Levi...-siadasz obok niego na łóżku. - Jak się czujesz,stary?
-Na pewno nie staro-wywraca oczami.
Ignorujesz tą uwagę, oglądając jego rany.-Nieźle się poturbowałeś...
Obojętnie lecz boleśnie wzruszył ramionami,zaciskając przy tym zęby.
-Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Kręcisz głową. Nachylasz się, by dać mu całusa w czoło. On jednak cię przechytrza. Unosi głowę w górę i całujesz go w usta. Zarumieniona natychmiast odsakujesz.
-Levi!
Uśmiecha się szarmancko, unosząc żartobliwie brwi. Wywracasz oczami i wychodzisz z rumieńcem oraz lekkim uśmiechem na ustach.
Siedzisz na korytarzu,wpatrując się w zaiste piękno zielonej ściany. Milczysz. To co przed chwilą się stało, w ogóle nie powinno się wydarzyć.
CZYTASZ
Życie Licealisty - Levi x Reader ✔
FanfictionLevi Ackerman - z pozoru ponury i zimny drań, tkwi w skórze szkolnego bad boy'a i łobuza. Jakimś dziwnym trafem chodzicie razem do szkoły. Oczywiście jeśli chcesz,możesz się z nim umówić. Tak,JEŚLI CHCESZ. Ta opowieść nie skończy sie,jeśli nie obier...
♪♡ II ♡♪
Zacznij od początku