Rozdział dziewiąty...

445 33 3
                                    

-Jak to? - pyta i szybko wyprowadza mnie z cmentarza.

Nie włączajmy zmarłych w tajemnice obecnego świata.

-Nie powiedziałam ci całej prawdy - zaczynam, patrząc się na swoje ręce, kiedy stoimy przed bramą do cmentarza. - Byłam na imprezie. Wpadłyśmy z przyjaciółkami na pomysł pojechania do najbliższego sklepu po wódkę, mimo, że i tak byłyśmy już schlane. Za kierownicę siadłam ja. W czasie jazdy uderzyłam w samochód. Kierowca zginął na miejscu, uciekłam z miejsca wypadku. Zadzwoniłam po siostrę, żeby po mnie przyjechała, byłam całą roztrzęsiona. Nie udało jej się dotrzeć. Inny pijany kierowca wjechał w nią.

Po tym wszystkim załamałam się całkowicie. Nie dość, że ja zabiłam człowieka, to jeszcze moja siostra też nie żyła. Wiedziałam, że nigdy sobie tego nie wybaczę.

Alex patrzył na mnie z niedowierzaniem w oczach.

-Nie wierzę. Nie wierzę - kręcił głową. - Zaufałem ci, rozumiesz? Zaufałem ci, a okazuje się, że to ty jesteś osobą, która spieprzyła życie mojej rodzinie. Nienawidzę cię! To wszystko twoja wina, rozumiesz? Twoja wina i tylko twoja.

I odszedł. Odszedł już na zawsze.

A ja poczułam się jeszcze gorzej psychicznie.


Wracam powoli do domu, powłócząc nogami.

Zamykam się w swoim pokoju.

I cicho płaczę.

ZłamanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz