- Dziś na deser podamy państwu wyborny cabinet pudding! Na miękkie ciasto z rodzynkami w środku, szef kuchni położył owoce leśne przeplatane z kawałkami świeżego jabłka z sadu jego lordowskiej mości, wicehrabiego Davos! Nie można też zapomnieć o soczystych truskawkach z Kornwalii nadających posiłkowi słodkiego zrównoważenia! Do tego tradycyjna herbata earl grey ze świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny i skórką pomarańczy! Życzę smacznego!
Starszy kamerdyner o włosach przyprószonych siwizną ukłonił się sztywno i, poganiając dwie młode służące, wyszedł do sąsiedniego pokoju. Spojrzałam na ciasto. Nie byłam przyzwyczajona do takich luksusowych dań i mój żołądek lubił mi o tym przypominać. Najlepiej tolerowałam chleb z kawałkiem sera, do tego jajka, nieco szynki i jakieś warzywo wykopane z czyjegoś ogródka. Nawet gdybym miała ochotę na coś bardziej wyszukanego, to nasz wóz nie został przystosowany do przechowywania łatwo psującej się żywności.
Siedziałam obok raczącego się bourbonem profesora Ogilvie - moim zdaniem ostatnio za często sięgał po drogie alkohole. Naprzeciwko siedzieli: jak zwykle zamyślony, zapisujący coś w małym notatniku van Helsing, jego były uczeń i obecnie psychiatra – doktor John Seward, Jonathan Harker – młody i, wedle opinii, obiecującym prawnik, oraz Wilhelmina Harker vel Mina – bystra, starsza ode mnie kobieta o bladej cerze i podkrążonych oczach. Także było nas całkiem sporo, ale nie przekładało się to ani na nastrój, ani na rozmowę. W jadalni, której okna wychodziły na zieleniejący się ogród panowałaby kompletna cisza, gdyby van Helsing nie mówił sam do siebie, a Ogilvie nie cmokał po każdym łyku ciężkiego alkoholu.
- Ja... Przepraszam – powiedziała cicho Mina i zasłoniła nos białą serwetką, na której pojawiało się coraz więcej kropli krwi. – Muszę odpocząć... Przepraszam... - szepnęła i wstała. Od razu zachwiała się na nogach i runęłaby na podłogę, gdy nie refleks jej ukochanego Harkera.
Doktor van Helsing i Seward poderwali się, rozrzucając notatki i przewracając filiżanki z herbatą.
- Szybko! – krzyknął Abraham. – Zanieście ją do pokoju i pozamykajcie szczelnie okna! Nie spuszczajcie jej z oka ani na sekundę! – krzyknął za nimi.
- Dziękujemy! – powiedziałam do zaglądającego do pokoju kamerdynera. – Niczego nie potrzebujemy! Proszę nas zostawić! – Zanim skończyłam mówić poczułam na sobie zadowolone spojrzenie Ogilvie.
Van Helsing opadł na krzesło i opróżnił kieliszek za pierwszym podejściem.
Z trudem przełknęłam kawałek pysznego ciasta. Wolałam nie naciskać na van Helsinga. Jeśli będzie chciał, sam wszystko nam opowie.
- Polujesz na wampira, Abrahamie. – Zapytał, czy raczej stwierdził fakt, Ogilvie. – Tak myślałem.
- Co mnie zdradziło? – spytał profesor z bladym uśmiechem.
- Notatki, które wszędzie rozrzucasz.
- Ach tak. Kiedy pracuję, zapominam o całym świecie – mruknął pod nosem. – Czyli nikt mi ich nie podkradał, hm.
- Kim jest ten wampir? – spytałam nieśmiało. Nie chciałam się narzucać, ale skoro już zaczęli temat...
Abraham mlasnął i ułożył luźne kartki w równą stertę. Ogilvie dolał nam bourbona i pogładził wypielęgnowany wąsik lekko drżącymi palcami.
- To hrabia Dracula, transylwański książę, który przybył do Anglii śladem pani Harker.
- W tej kobiecie musi być coś niezwykłego, skoro stwór przebył trzy czwarte kontynentu, żeby ją dopaść – zauważyłam.
CZYTASZ
Akuma Hanta: Kuroshitsuji
FanfictionHrabia Aloisy Trancy zginął, a Ciel Phantomhive odszedł wraz ze swoim wiernym lokajem, Sebastianem Michaelisem. Okazuje się, że i oni zginęli, ale... Jaka jest prawda? Co tak naprawdę wie książę Walii i następca brytyjskiego tronu Edward Koburg, że...