60.

3.6K 284 51
                                    

 Po wizycie Lucjusza Severus wezwał skrzata domowego, który zabrał puste filiżanki. Mężczyzna spojrzał na drzwi do komnat jego uczennicy; po chwili wahania zbliżył się do nich i zapukał. – Proszę – usłyszał głos Cassandry dobiegający z salonu. Wszedł do pomieszczenia i nie patrząc na uczennicę, oparł się o ścianę blisko futryny.
– Narobiłaś nadziei Lucjuszowi – stwierdził, mierząc trudnym do określenia wzrokiem efekty pracy młodej kobiety.
Cassandra spojrzała w oczy Severusowi, odkładając na bok książkę, którą dopiero co czytała.
– To źle?
– Bardzo – odparł. – Nie chcę psuć twojego entuzjazmu, ale... Jonkins, miej na uwadze to, że twoje badania mogą wywieźć cię w las. Teraz jest to przydatne, ponieważ masz dodatkowe chęci do nauki, która do tej pory idzie ci dobrze, jednak w przypadku porażki, wierz mi na słowo, wszystko poleci w dół. Nie będziesz miała choć ułamka obecnej motywacji.
Cassandra przeczesała wzrokiem swoje leżące w różnych miejscach książki, z których wystawały różne na prędko zrobione zakładki, oraz wszelakie notatki, niektóre podkreślone kilkukrotnie w szczególnie interesujących miejscach.
– Masz rację – mruknęła cicho, zatrzymując wzrok na Eliksirach w starożytności. – Przecież prowadziłeś już badania na ten temat i do niczego to nie doprowadziło.
Severus podszedł do uczennicy, po czym przykucnął u jej stóp, delikatnie ujmując jej dłonie.
– Nie mówię, że opracowanie takiego eliksiru jest niemożliwe. Do pewnego czasu ludzie za niemożliwe uważali, że Ziemia może kręcić się wokół Słońca. Istnieje wiele do tej pory nieodkrytych rzeczy z każdych sfer naszego życia, ale te odkrycia wymagają czasu.
– Nie od razu Rzym zbudowano – stwierdziła Cassandra, gładząc kciukiem trzymającą ją dłoń mężczyzny.
– Otóż to. – Skinął głową z lekkim uśmiechem. – Nie powstrzymuję cię od robienia badań, ale zdecydowanie bardziej wolałbym, gdybyś skupiła się na nauce. – Wstał i powoli skierował się do wyjścia.
– Aj aj, mistrzu. – Zasalutowała żartobliwie, a on wywrócił oczami, opuszczając pomieszczenie.

*

Przez kilka kolejnych miesięcy Cassandra pilnie pobierała wiedzę od mistrza eliksirów, słuchając uważnie jego rad i spostrzeżeń. Kilkukrotnie Severus był mile zaskoczony tokiem rozumowania Ślizgonki, która w jego mniemaniu miała bardzo dobre predyspozycje nie tylko do pracy w zespole alchemików, lecz także do samodzielnych badań. Czasem jednak nauczyciel dowiadywał się, iż Cassandra już wcześniej eksperymentowała z niektórymi składnikami, odkrywając na przykład wyjątkowo żrące właściwości połączenia rumianku ze smoczą krwią, przez co została bardzo nieprzyjemnie potraktowana przez Snape'a, wyżalającego się nad jej głupotą.

 – Jonkins, to nie są żarty. Nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo niebezpieczny był ten kwas. Mógłby pochłonąć całą twoją rękę, jeśli przypadkowo byś się polała – mówił, chodząc ze złością po pokoju.

 – Wiem, że jest niebezpieczny, bo potem wylądował na łbie jednego ze śmierciożerców. – Wzruszyła ramionami, mieszając wywar w kociołku.

 W niektóre dni Snape rezygnował z zajęć praktycznych na rzecz poznawania teorii, która o dziwo nigdy nie nużyła Ślizgonki, za to szybko konsumowała jej energię. Praktycznie za każdym razem po zakończeniu zajęć teoretycznych Cassandra zasypiała zmęczona na swojej kanapie czy łóżku, tuż obok książek lub pilnie zrobionych notatek. W takich sytuacjach Severus albo przenosił ją na łóżko albo jedynie przykrywał kołdrą, uprzednio zmieniając jej ubranie na piżamę w kolorze wściekle różowym. Po kilku pierwszych razach Cassandra przestała złościć się na mężczyznę za wybór tak brzydkiego, znienawidzonego przez nią koloru, a przyczyniło się do tego nie tylko przyzwyczajenie, lecz także widok jego twarzy, wykrzywionej przez uśmiech czystej satysfakcji. 

Dziewczyna Ze SlytherinuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora