Rozdział XXII

731 71 4
                                    

Na śniadanie zeszłam jako ostatnia z mojego dormitorium. Nie spałam pół nocy, ponieważ cały czas myślałam o czymś, a raczej o kimś. W głowie bez przerwy słyszałam głos Syriusza, a moje myśli zaprzątała jego przystojna twarz. Kiedy weszłam do Wielkiej Sali od razu ich zauważyłam, a kilkanaście miejsc dalej siedziały Ash, Beth i Sam. Nie było przy nich wolnego miejsca, więc zadowolona usiadłam obok Syriusza. Zaspana nałożyłam na swój talerz niewielką porcję jajecznicy i wzięłam pierwszy kęs. Usłyszałam szepty chłopaków, ale nie rozumiałam co mówią. Odwróciłam się w ich stronę i nasze spojrzenia spotkały się.
- Kogo my tu mamy? - Syriusz uśmiechnął się zalotnie. - Cześć Em - dodał, widząc moje uniesione brwi.
- Cześć - odpowiedziałam zmęczona.
- Źle się czujesz? - zapytał troskliwie.
- Nie wyspałam się.
Ciekawe co by powiedział, gdybym dodała, że to przez niego nie mogłam spać. Odwrócił się i zaczął ponownie rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi, a ja zabrałam się do konsumpcji jajecznicy. Po śniadaniu wróciłam do Pokoju Wspólnego. Od razu zauważyłam nową kartkę na tablicy ogłoszeń.

Drodzy Uczniowie!
Informuję iż, dnia jedenastego października odbędzie się wycieczka do Hogsmeade. Obowiązkowo trzeba posiadać pozwolenie rodziców. Uczniowie bez pozwolenia zostaną w szkole.

Z poważaniem
Profesor Minerwa McGonagall

Na szczęście miałam podpis rodziców, więc ucieszyłam się na wyjście do wioski. Poczułam oddech na mojej szyi, więc odwróciłam się szybko, po czym wpadłam prosto w ramiona Syriusza. Cicho pisnęłam, ponieważ się przestraszyłam, a on wyglądał jakby miał za chwilę wybuchnąć śmiechem.
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć - powiedział, powstrzymując śmiech.
- Nie rób tak więcej - odrzekłam stanowczo i szturchnęłam go po przyjacielsku. Sama byłam rozbawiona całą sytuacją, a najbardziej moim zachowaniem.
Pokornie skinął głową, a ja usiadłam na kanapie pomiędzy Beth, a Sam. Ashley usiadła na podłodze, opierając się o moje nogi.
- Gdzie byłaś w czasie śniadania? - zapytała.
- Nie było przy was wolnego miejsca, więc usiadłam obok chłopaków - odpowiedziałam. - Nie jesteście na mnie złe? - dodałam z niepewnością.
- Nie, no coś ty! - powiedziała wesoło Sam.
- To dobrze, a wiecie może co z Joshem? - spytałam. - Nie widziałam go dzisiaj.
- Też nie wiemy, chodzi jakiś przygnębiony i siedzi w dormitorium - odpowiedziała Beth.
Spojrzałam za siebie i zauważyłam Josha wychodzącego z Pokoju Wspólnego. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam w jego stronę.
- Josh! Poczekaj! - krzyczałam za przyjacielem.
- Czego chcesz? - zapytał, zatrzymując się. Jego ton głosu wcale mi się nie spodobał...
- Co się stało? Unikasz mnie?
- Nie, po prostu nie wyspałem się. - odpowiedział i ruszył dalej.
Uznałam że nie ma sensu go gonić, więc wróciłam do dziewczyn.
- Co z Tobą? - zapytała zdziwiona Ash przymykając oczy.
- Zauważyłam Josha i za nim pobiegłam - odpowiedziałam, siadając.
- Wydusił coś z siebie? - spytała Beth.
- Nic specjalnego. Powiedział, że się nie wyspał - odrzekłam.
Na tym zakończyłyśmy naszą rozmowę, ponieważ musiałyśmy iść na transmutację, ale miałam nadzieję, że mój przyjaciel jutro będzie już w lepszym nastroju...

Pamiętnik Gryfonki [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz