Rozdział 4 ツ

27 2 0
                                    

- Hej, jak tam referat?
- Referat? Jaki referat?! - spytałam uśmiechniętą przyjaciółkę.
- No z chemii, pani Brooks zadała go dwa tygodnie temu.
- O cholera...
- Tak sądziłam. Masz. - podała mi gruby plik kartek.
- Napisałaś to wszystko?!
- Oczywiście że nie. Oby dwa referaty ściągnęłam z internetu. - jeden kącik ust Ivy podniósł się.
- Jezu,  ratujesz. - przytuliłam ją.
- Wiem. A tak zmieniając temat, skąd znasz Dallasa?
- Usiadłam z nim w ławce pierwszego dnia, a ostatnio dowiedziałam się, że jest znajomym mojego brata. Żyć nie umierać. - uśmiechnęłam się ironicznie.
- Uważaj na niego, Bry. - dziewczyna popatrzyła na mnie z powagą.
- Daj spokój, co taki debil może mi zrobić?
- Okej, siadaj. Powiem Ci coś. Kiedyś do naszej szkoły chodziła taka jedna laska -Alice, zaczęła spotykać się z Dallasem,  on naprawdę ją kochał. Też miała charakterek, zupełnie jak ty. Byli ze sobą dwa lata, aż nagle zaginęła. Po tym jak wyszła na spotkanie z Dallasem, nikt jej nie widział. Po trzech miesiącach okazało się, że przez zatargi Dallasa z tutejszym gangiem, Alice została zabita i wyrzucona gdzieś po środku lasu. Znaleźli ją ludzie z naszej szkoły, kiedy mieliśmy szkolne ognisko.
- O mój Boże... - nie wiedziałam co więcej mogłam powiedzieć. To było przerażające, że przez problemy jednej osoby zginęła niczemu winna dziewczyna.
- Bry, trzymaj się od tego z daleka. Proszę Cię jako przyjaciółka.
- Jasne... A teraz chodźmy na chemię, bo Elizabeth znowu wygłosi nam mowę o spóźnianiu się bla bla blaa... - ruszyłyśmy wolnym krokiem przez szkolny dziedziniec.

Właśnie skończyłam ostatnią lekcję jaką była matematyka i szłam w stronę szafek, kiedy ktoś zastąpił mi drogę.
- Ty jesteś Bryana, prawda? - spytał dość wysoki, dobrze zbudowany blondyn.
- Zależy kto pyta. - podparłam rękę o biodro przenosząc ciężar na lewą nogę.
- Ah, no tak. Nie przedstawiłem się. Jestem Tommy, chodzę do klasy wyżej.
- A w czym ja mogę Ci pomóc?
- Ostatnio widziałem Cię z Feltonem i chciałem spytać czy... czy coś was łączy?  - spytał podnosząc jedną brew ku górze.
- Nie sądzę aby to była twoja sprawa. - odpowiedziałam chłodno. Ten chłopak zaczynał mnie irytować.
- Masz rację, przepraszam. Po prostu spodobałaś mi się i chciałem wiedzieć czy masz kogoś. - podrapał się po karku, unikając mojego wzroku.
- Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam tak reagować. - uśmiechnęłam się.
- To, może dasz się zaprosić na kawe? No chyba, że nie lubisz kawy, to może być herbata, w sumie jest ciepło, to może mrożona herbata albo...
- Spokojnie... - uśmiechnęłam się uspokajająco - kawa będzie w porządku.
- To świetnie! Może dasz mi swój numer, żeby się zgadać z godziną i tak dalej? - kiwnęłam głową i zapisałam w jego telefonie swój numer.
- Muszę już lecieć ale zadzwoń do mnie wieczorem. - pomachałam mu i wyszłam ze szkoły.
Przed szkołą stał samochód mojego brata i moje cudeńko?
- Carter! - podbiegłam do niego uśmiechnięta i zawiesiłam się na jego szyi.
- No hej, sis. Frodo naprawił twoje cacko, więc pojechałem po nie.
- Jejku dziękuję! Ale przecież zostawiłam je w Londynie.
- Tak, ale Frodo ma tu kumpli, którzy przewieźli Rose.
Pewnie zastanawiacie się jaka Rose? No więc to mój motor,  a konkretnie yamaha yzf r125.

Musiałam ją zostawić w Londynie, bo przed wyjazdem kiedy ścigałam się ze znajomymi miałam wypadek i oddałam ją do kolegi mojego brata Froda, który jest najlepszym mechanikiem w mieście

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Musiałam ją zostawić w Londynie, bo przed wyjazdem kiedy ścigałam się ze znajomymi miałam wypadek i oddałam ją do kolegi mojego brata Froda, który jest najlepszym mechanikiem w mieście.
- Ej, ale ja nie mogę tu jeździć. Jestem niepełnoletnia.
- Tam znałem paru gliniarzy i tu też znam parę osób. Możesz na luzie jeździć. - uśmiechnął się do mnie i dał kluczyki. - Pokaż im jak się jeździ w Londynie.
Bez zbędnego gadania wsiadłam na Rose. Zakładając kask zauważyłam jeszcze Dallasa i Sama przyglądających się całej sytuacji. Odpaliłam motor i odjechałam z dziedzińca.

Długo mnie nie było ale niestety w szkole mam pełno sprawdzianów i kartkówek, nie mam nawet zbytnio czasu dla siebie więc nie miałam kiedy pisać. To ten...przepraszam i pokornie proszę o wybaczenie 😂

Tough LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz