Płomień pod moją skórą

1.2K 64 18
                                    

   — To zaczynamy przygodę — rzekła Maja, gdy wsiadałam do jej Lamborghini. Była bardzo bogata.

   — Tak, chyba tak — odparłam radośnie, bo nie zamierzałam psuć sobie takiego magicznego wyjazdu z powodu jakiegoś dupka.

   — Naprawdę nie wierzę, że postanowiłaś jednak mnie wziąć na Mistrzostwa! Przecież to taki zaszczyt! — Radowała się moja przyjaciółka.
Miała ciemnobrązowe włosy tak jak ja, tyle że ona miała niebieskie oczy, a ja zielone. W dodatku ona miała figurę niemalże modelki. Nie to co ja. Westchnęłam. Jakim cudem mogłabym się mu spodobać...

I zanim Maja mogłaby się zorientować, że zaczęłam myśleć o nim, szybko wróciłam myślami do niej.

   — To logiczne. Jesteś moją przyjaciółką, a na takie wyjazdy zabiera się wyjątkowe osoby — odpowiedziałam jej, po czym ona zaśmiała się wdzięcznym głosem.

Po  godzinach byłyśmy na lotnisku. Samolot okazał się naprawdę cudny. Pomyśleć, że miałyśmy lecieć z polską kadrą narodową powołaną na ME w piłkę nożną! To było nie do uwierzenia.

Zaczęłam myśleć, że jednak dobrze stało się z Danielem, bo teraz mogłam bez problemu zatracić się w swoich nie do końca grzecznych myślach.

Maja już chciała zapytać mnie, któremu piłkarzowi oddałam serce - ona lubiła takie wygórowane słownictwo - gdy mój Bóg właśnie wysiadł z samochodu. Był właścicielem czarnego Jaguara.

W tych obcisłych czarnych dżinsach i t-shircie idealnie podkreślającym jego kształtną klatkę piersiową, mógł wyrwać każdą dziewczynę!
A jak jakaś nie wzdychała do niego, to po prostu była ślepa albo zajęta.

Maja od razu się domyśliła, że to on jest moim wybrankiem, bo nieświadomie wymówiłam jego imię i stałam tak zapatrzona w tego przystojnego młodzieńca.

   — Naprawdę?! Lecisz na Łukasza Piszczka?! — moja przyjaciółka zaczęła się drzeć.

   — Cicho! Bo usłyszy. — Zganiłam ją. Maja kochała plotki, wprost żyła nimi.

Niepewna, czy czasem jej nie usłyszał, skierowałam się, ciągnąc ją, w kierunku trenera.

   — Dzień dobry, panie Adamie. Wygrałyśmy konkurs. Jestem Elena, a to moja przyjaciółka,  Maja. — Przedstawiłam nas nieśmiało selekcjonerowi polskiej drużyny.

   — Oh, miło mi was poznać — rzekł mężczyzna. Miał na sobie czarny garnitur, a do niego dobrany szary krawat. Jedyne co było komiczne w jego stroju, to adidasy zamiast lakierków na nogach. Maja od razu to zauważyła, bo zmarszczyła nos, jak jakaś sławna projektantka mody.

   — O której samolot startuje? — spytała grzecznie, bo widocznie przypomniała sobie, że rozmawiamy właśnie z trenerem.

   — O jedenastej trzydzieści — odpowiedział Nawałka, po czym dodał: — A może opowiecie coś o sobie? — zapytał nas.

   — O! Ja uwielbiam modę i inne takie rzeczy, jak typowa nastolatka, ale jak pan dobrze zauważył, kocham także szybkie auta i to nie przeszkadza mi uwielbiać piłkę nożną, lecz nie mam co się odzywać, gdy tu obok stoi prawdziwa fanka tego sportu. — Maja szybko sprowadziła rozmowę na mój temat. Mimo że była pięknością i to bardzo pewną siebie, to nie lubiła o sobie opowiadać.

   — Tylko wtrącę, że na imię mi Adam i aż taki stary nie jestem, więc wolałbym przejść na 'ty'. — Uśmiechnął się były piłkarz.

   — Dobrze. A teraz posłuchajmy Eleny — odpowiedziała moja przyjaciółka.

   — Eh, no to oglądam od małego piłkę nożną i to całkowicie moje najważniejsze hobby. Uwielbiam drużynę Barcelony i Borussii, a także i oczywiście naszą polską. I właściwie nie wiem, co mówić dalej, nie lubię mówić o sobie — wypowiedziałam się.

   — Hm, a jaki jest twój ulubiony piłkarz z tych tu obecnych? — spytał mnie Adam.

Mój wzrok natychmiast pobiegł ku Łukaszowi, który jak się okazało patrzył na nas. Od razu się zarumieniłam.

Aż w końcu odpowiedziałam:
— Łukasz — rzekłam.

I zanim zdążyłam cokolwiek dodać, on już szedł ku nam.

Love without borders (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now