Ostatni Skok Wiary cz 2

418 59 27
                                    

<Głupiec...> pomyślał, podchodząc do krańca platformy, która skrzypiała ostrzegawczo przy każdym jego ruchu. Lecz on nie miał zamiaru się zatrzymać, nic nie trzymało go dłużej na tym świecie. Nic, ani nikt. Mistrz, bractwo, przyjaciele, miłość... wszyscy odeszli. Więc i on tego pragnął. Po raz ostatni spojrzał w czarną otchłań, która wzywała go swą niemą pieśnią. Wystarczył tylko jeden krok...

<Maliku, zaczekaj!>

Zamarł w jednej chwili, powoli się odwracając. Dobrze znał ten głos, do niedawna jeszcze tak bardzo znienawidzony. Głos który go irytował, jednocześnie sprawiając że jego serce biło mocniej.

Nie potrafił ukryć łez gdy zobaczył, że osoba do której należał stoi naprzeciw niego, tuż na wyciągnięcie ręki. To był zaledwie ułamek sekundy gdy wpadli sobie w ramiona, tuląc się mocno jak dzieci. Myślał, że to koniec, że stracił go na zawsze. Ale on stał przed nim otoczony mglistą łuną światła, która odganiała przytłaczający mrok i sprawiała, że wydawał się jeszcze piękniejszy.

„Oh, Altaïrze, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę" wyszeptał przez ściśnięte gardło, obdarowując go tęsknym pocałunkiem. Czuł wielką radość na jego widok, lecz nie rozumiał... dlaczego jego wargi są takie zimne...

<Ja również się cieszę widząc cię całego, Maliku> odpowiedział asasyn, uśmiechając się czule.

„Ale... Jak to możliwe że tu jesteś? Przecież widziałem jak..."

Altaïr przyłożył mu palec do ust, nie pozwalając skończyć. Przygarnął go do swojej piersi i ucałował w czoło, głaszcząc powoli po włosach.

<Nie jestem zły, Maliku. Przyszedłem... się pożegnać>

Na te słowa rafiq odsunął się ze strachem, patrząc w szare oczy ukochanego z niedowierzaniem.

„Pożegnać? Ale jak to? Dlaczego chcesz mnie zostawić?!"

<Nie zostawię cię, najdroższy. Będę czuwał przy tobie>

„Nie pozwolę ci odejść!"

<Muszę, Maliku, zrozum...>

„Nie! Ja nie chcę tak żyć, nie bez ciebie! Skoro masz odejść to zabierz mnie ze sobą!"

Altaïr milczał przez chwilę, wpatrując się w nadpalone deski. Malik chciał coś powiedzieć, lecz on wziął go za rękę i pociągnął na kraniec podestu, stając tuż za nim. Dopiero wtedy zrozumiał co musiał zrobić by być z ukochanym. Przymknął oczy i rozłożył ramiona, czując jak asasyn przytula się do jego pleców. Uśmiechnął się lekko, a po policzku leniwie spłynęła mu samotna łza...

Skoczył

* * *

Nad Masjafem ponownie zapanowała złowroga cisza, oddając cześć poległym w walce. Jedynie orzeł kołujący nad murami nucił pieśń o jednym ze swych braci, który wykonał swój Ostatni Skok Wiary...

Ostatni Skok WiaryWhere stories live. Discover now